czwartek, 31 grudnia 2020

Bracie...

 Pustkę jaka na nas spadła, gdy Ty odszedłeś jest niewyobrażalnie ciężka.

Tak ciężko jest mi sie pogodzić z tym, że Ciebie już nie ma.
Że już nigdy nie usłyszę twojego śmiechu i specyficznego tupania nogą.

Tak bardzo żałuję, że nie zdążyłem powiedzieć ci ile dla mnie znaczysz.
Mam nadzieję, że o tym doskonale wiedziałeś.

Nie chciałem żebyś kiedykolwiek był sam, nikt z nas tego nie chciał.
Ale byłeś sam.
Bałeś się d tego przyznać i nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak bardzo było ci ciężko.
Jak bardzo wołałeś o pomoc, ale ta pomoc nie nadchodziła.
Pod koniec swojego życia już sam nie chciałeś.
Nie chciałeś żyć bo wiedziałeś, że nic się nie zmieni.
Dlatego tak bardzo wierzę, że tam gdzie jesteś jest ci o wiele lepiej.

Jesteś z ojcem i ciocią.
W tym liście mogę ci tylko napisać, że bardzo za tobą tęsknie
bo bez ciebie... jakoś ciężej oddychać.
Powietrze stało się takie ciężkie.

Nigdy nie zapomnę tego jak bardzo byłeś wesoły i zabawny, czasem nawet irytujący ale to miało swój urok.
Tylko to tak wyglądało na zewnątrz.
W środku byłeś pustką.

Chciałbym cie zobaczyć chociaż ostatni raz i powiedzieć, że byłeś dla mnie cholernie ważny.
Ale ciebie już nie ma.
To wszystko znikło w jednej sekundzie.

Zostawiłeś nas bo nie chciałeś walczyć.
Staram się to zrozumieć.
Mi ciężko wychodzić z domu, ciężko mi cokolwiek robić.
I nie tylko mi.

Mam nadzieję, że kiedyś się zobaczymy i zobaczę Cię uśmiechniętego i wesołego, takiego jaki byłeś całe swoje życie.

Tak bardzo żałuję, że ciebie już nie ma.
Dziękuję za wszystko czego mnie nauczyłeś

Kocham cię i nigdy, przenigdy nie przestanę.

[*]

piątek, 18 grudnia 2020

Kiedy odeszłaś

W dniu którym odeszłaś, ja też odszedłem ale od siebie. Tak jakby cząstka mnie nagle przestała istnieć.
Tak jakby nagle mój świat się zawalił i to wszystko co razem robiliśmy. 

Od tamtego czasu nie mam na nic ochoty. 
Nie mam ochoty na robienie zdjęć - bo tylko z tobą wychodziły idealnie

Od tamtego czasu nie mam ochoty na podróże - bo tylko z tobą wyruszenie gdzieś oznaczało przygodę.

Nie mam ochoty na słuchanie starej muzyki - bo przypomina mi o tobie. 

I są takie noce (jak dziś) kiedy poraz kolejny myślę o tobie. 
Znów. 
I znów, zastanawiam się czy jest jeszcze szansa by to odbudować (choć znam odpowiedź). 

Zastanawiam się czy myślisz czasem o mnie, znów. 

Czy chodzisz do naszych miejsc? 
Czy pamiętasz gdzie one są? 

Chciałbym się dowiedzieć czy tęsknisz za mną, tylko to. 
Bo tak serio nie wiem czy tęsknisz. 

To co się stało... Uważasz że to moja wina. 
Tylko nie znasz całkowitej prawdy, nie dowiesz się jej bo jesteś zapatrzona w te osoby. 

Jak widzę cie czasem na mieście, w żołądku mnie ściska od tego jak bardzo chciałbym cie przytulić i znowu poczuć twój zapach. 

Choć na chwilę porozmawiać z tobą. 
Choć na chwilę obgadać plan na apokalipse zombie. 

Tylko później sobie przypominam, że nie da się tak. Bo ciebie już naprawdę nie ma w moim życiu. I zniknęłaś jak letnie dni. 
Po prostu w jednej chwili stałaś mi się tak bardzo obca. Taka jaka nigdy nie byłaś. 

Przepraszam że znów pisze o tobie



wtorek, 1 grudnia 2020

Ostatnie naście

 Mam 19 lat.

Ta.. każdy już to wie, więc po co znowu o tym pisze?
Nie wiem.
Obserwuje środowisko, w którym przebywam stwierdzam, że jestem jakąś sierotą.
KAŻDY ma swoją drugą połówkę, no okej prawie każdy.
A ja... dalej jestem sam i tak czekam, aż kogoś znajdę.



I nikomu to nie przeszkadza, że nie mam nikomu.
Nikt mi nie wytyka palcem, że powinienem kogoś znaleźć.
Jednak mi samemu to bardzo przeszkadza.
Ja sam siebie gnoje.
Ja sam siebie obrzucam tym gównem i mówię, że MUSZE KOGOŚ MIEĆ.

Dużo osób coś do mnie czuje...
Mimo, że ja też coś czuję to nie jest to...
Bo "moi ludzie" wiedzą kim jestem naprawdę.
I mimo, że bardzo chciałbym to zmienić to nie moge.
Tego, nie da się zmienić.

Chciałbym być NORMALNY, tak bardzo bym chciał
Wciąż chyba nie potrafię tego zaakceptować.
Takie życie nastolatka.

Nastolatka, który w przyszłym roku już nim nie będzie.
Czas pędzi nieubłaganie.
A ja stoję w tym samym miejscu gdzie stałem.




Chciałbym chociaż na chwilę cofnąć się w czasie.
Popatrzeć na to co robiłem i dawać wskazówki samemu sobie.
Kierować mną.
Kierować swoim życiem.
Po prostu... żyć.

NIE ŻAŁOWAĆ.

Mieć kontakt z ludźmi z którymi nie mam już kontaktu.
Znów poczuć się dzieckiem i mieć wszystko gdzieś.
Być znowu tym Adrianem, który sam sobie dawał motywację...
A NIECH SIĘ ŚMIEJĄ.

W ty roku... musi się coś zmienić.
Będę robić wszystko.



środa, 11 listopada 2020

Przyjaciel zastępczy

 Chyba boli mnie to, że już nie jestem na "pierwszym" miejscu.
Czy w ogóle powinny być takie podziały na lepszych i gorszych?
Jednak to nie o to chodzi.

Pamiętam jak było wtedy kiedy się poznawaliśmy.
Ta tajemniczość, ekscytacja i troszkę strach.
Bo to było jak skoczenie do głębokiej wody.




A teraz...?
Czuje, że to troszkę na siłę.
Że nie jestem Ci już tak potrzebny jak kiedyś byłem.
Że znajdujesz nowych przyjaciół i o starych zapominasz...
Wiem, że tak na pewno nie jest, ale tak się czuje.

Boję się, że to skończy się szybciej niż się zaczęło.
Piszesz, że tęsknisz...że potrzebujesz.
A ja... czuję, że tak nie jest.

Na początku jest fajnie.
Zawsze tak jest.
Poznawanie nowej osoby, która jest tak bardzo podobna do Ciebie.
A z czasem zaczynasz dostrzegać, że jednak tak nie jest.

Boję się, że te słowa które mówisz są puste.
Nie sprawiam ci szczęścia, tylko przeszkadzam.
Czuje, że każdemu przeszkadzam i to dosłownie każdemu.
Nie potrafię zaakceptować siebie i to, że świat się zmienia.
A ja.. czekam aż coś się zmieni, a wiem że się nie zmieni.




Czuję się trochę jak przyjaciel zastępczy.
Że oboje piszemy wtedy kiedy coś jest nie tak.
Że oboje siebie denerwujemy.
Wtedy kiedy napisałem, że to koniec..
Poważnie myślałem o zakończeniu przyjaźni, właśnie dlatego że boje się że niedługo samo się to zakończy.
Chyba po prostu wolałem być pierwszy.

Czy jestem jeszcze czyimś przyjacielem?
Czy potrafię tylko wszystko zjebać.

Kiedy każdy był w związku, czułem, że ja mam Ciebie
a teraz czuję, że znowu jestem sam.

Proszę powiedz, że nie jestem przyjacielem zastępczym.
Nie chce znowu nim być...




czwartek, 5 listopada 2020

Tęsknie za życiem.

Tak, aby w końcu poczuć się jak kiedyś.
Żeby czerpać z życia wszystko co się da. 
Żeby w końcu żyć po swojemu. 
Czuję, że zrobiłem już w życiu wszystko co mogłem. 
Że moje życie już przeminęło, choć mam dopiero 18 lat. 

No właśnie... 

18 lat... W tym miesiącu końce 19 lat... 
Kiedy? 
Kiedy mi te lata tak szybko uciekły przez dłoń? 
Kiedy to wszystko się wydarzyło? 
Kiedy spełniałem moje marzenia. 
Kiedy żyłem? 

Mam 19 lat... 
I czuję że muszę coś zmienić. 
Muszę się chyba obudzić, zacząć coś robić. 
Chciałbym się wyprowadzić do Norwegii, zrobić to? 
Tak o, po prostu?

To już nie chodzi o drobne zmiany, typu włosy, tatuaż. Tu chodzi o coś poważniejszego. Chodzi o mnie i o moje dalsze życie. Kiedyś czułem się dobrze jak zmieniałem kolor włosów, dzisiaj zaś jest mi to obojętne. 

W tym jest problem, że stałem się obojętny na pewne rzeczy. Pytanie brzmi, dlaczego? 
Co się takiego stało w moim życiu że jestem obojętny? Co takiego trafiło we mnie że mnie zepsuło? Nie znam odpowiedzi na ani jedno pytanie. 

Pisze tego posta płacząc w łóżku. 
Nie wiem co mam robić i gdzie zmierzać. 
Chce tylko podróżować, chce zwiedzać, chce kochać. A gdzie w tym wszystkim jestem ja? 
Ciągle mam w głowie dawnych przyjaciół, dawne chwile, dawne przygody. A przecież życie jest teraz. To co się dzieje. Nie to co się działo i co się będzie dziać. 

Wiem tylko, że chcę skończyć szkole. 
Zarobić troszkę i wyruszyć... 
Gdzie? Nie wiem... 
Obojętnie gdzie. 
Może wtedy poczuje w sobie zmianę. 
Zmianę na lepsze. 
A może potrzebuje drugiej połówki?

I tu się zaczyna problem. 
Bo są dni kiedy jest super, naprawdę jestem szczęśliwy. 
A są dni kiedy nie chce mi się nawet wstać z łóżka i cokolwiek robić... 
Płaczę, patrzę w sufit, później w okno i znowu w sufit. 

Tak bardzo tęsknie za zmianami, za sobą, za ludźmi, za życiem... 

Tęsknie za życiem. 

środa, 21 października 2020

Robię to

 nie mogę niczego udawać.
Nie mogę udawać, że tego nie chce.
Bo chcę i to tak kurewsko mocno.
Jednak czuje, że nie mogę, że to się powinno skończyć.
Nie powinno się w ogóle zaczynać.

Ale po prostu jestem głupi, bo już tyle razy się zawiodłem.
Myślałem, że może tym razem będzie inaczej.
Nie jest, znów kończę z pokrwawionymi nadgarstkami.
Znów płaczę do poduszki.
I znów nie chce pomocy.



To się będzie tak toczyć.
Dopóki sam nie zrozumiem czego chcę.

Nie życz mi szczęścia bo go nie chcę.
I tak odejdzie.
Jak ty, bo ty byłaś moim szczęściem.
W sumie każdy odejdzie.
Muszę wbić sobie do głowy, że nie jestem taki ważny jak mówią.
Jakoś tak ciężej oddychać gdy nie ma Cię obok.

Ale
Dam radę,
wiem o tym,
po prostu muszę 
i właśnie to robię.



poniedziałek, 12 października 2020

Fuck. This. Shit

Trzeba mieć w to wysrane. Muszę w końcu zacząć żyć. Seriale na mnie bardzo wpływają, jak nie the walking dead to the end of the fucking World.

To seriale które aktualnie bardzo na mnie wpływają. 5 raz oglądam już the end of the fucking World i nadal mi się nie nudzi. Nadal czuję to samo. Czuję, że muszę gdzieś uciec na kilka dni. Muszę zrobić coś co mnie w końcu obudzi, otrzeźwi. Coś nowego. Coś czego jeszcze nie było. 

Tylko tak żeby nie mieć problemów z prawem, tylko czy tak się da? Cokolwiek teraz zrobimy to łamanie prawa. No cóż. 

Dlatego zrobiłem tatuaż "FUCK. THIS. SHIT."
Od dwóch lat czuję, że muszę go mieć. I w końcu go mam na swoim ciele. Jak będę meic wszystkiego dość, spojrzę na tatuaż i pierwsze wypowiedziane słowa to będą właśnie te. 

Chce żyć i gdzieś wyruszyć, zawsze chciałem. Od zawsze pisze i mówię że chce uciec i w końcu żyć po swojemu. Mieć wyjebane w konsekwencje które mnie czekają. Wiem, że to nie jest zdrowe podejście i zdaje sobie z tego sprawę. Wiem też że to TYLKO SERIAL i tak się nie dzieje. Lecz mimo wszystko... Dalej bym chciał. 

Szkoła nie jest najważniejsza, ani pieniądze, ani to co pomyślą o nas ludzie. 
Problem w tym, że nie chce uciec sam. Chcę z osobą która też by to czuła. Też by chciała uciec. Też czułaby to samo co ja. Samemu byłoby... Nudno. 

Może znajdzie się kiedyś taka osoba co ucieknie ze mna. Nie będę nikogo zmuszać. Jeśli ktoś będzie chciał, to to zrobi.
Znam takie osoby które chcą uciec jednak za bardzo się boją i rozumiem to. Ja też się boję ale nie chce się już niczym martwić. 

Bo chce w końcu 
Zacząć 
Żyć.

piątek, 9 października 2020

Ja też jestem winny

 Macie racje.

Nie jestem dobrym kandydatem na przyjaciela. Ja się chyba nie nadaje na przyjaciela.

Tak łatwo potrafię odpuścić i udawać, że nic się nie stało.

Stałem się taki jaki nigdy nie chciałem być. Nigdy nie chciałem być obojętny i nie chciałem mieć wyjebane, ale byłem i miałem.

Ludzie zrobili ze mnie złego człowieka.



Jestem winny temu wszystkiemu co się stało.
Co się dzieje.
To, że tak mało rzeczy mnie obchodzi, a bardzo bym chciał żeby mnie obchodziły.

W moich marzeniach to wszystko wyglądało inaczej.
I tak od 4 lat...
Od 4 lat mówię, że będzie lepiej a jest tylko gorzej.
Ja dorastam, jestem coraz starszy a dalej czuje się tak samo.
JAK TO DZIAŁA?

Jestem winny temu, że się poddaje.
Temu, że mógłbym być silny

Cały czas zastanawiam się, dlaczego nie ma cię już obok.
Dlaczego tak łatwo odpuściłeś.

Cały czas zastanawiam się dlaczego już nie mamy kontaktu.
Przyjaźniłem się z tobą całe życie, znalazłaś kogoś innego.

Czy jestem temu wszystkiemu winny?
Na pewno jestem.

Aktualnie
Teraz
Chyba nikogo nie potrzebuje.
Po co mam się przyjaźnić z kimś komu nie moge powiedzieć czegoś
i to nie ich wina tylko moja.
Bo już tak bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że jestem krzywdzony, że będę sam...
nie ufam.
Zatraciłem gdzieś to głęboko w sobie
i każdy to widzi.
i ja też to widzę.

Przyzwyczaiłem się do tego, że i tak ludzie odchodzą.
Więc po co ich trzymać przy sobie?
Żeby później znowu cierpieć?
Żeby płakać?
Żeby przeżywać?

Chce wrócić do starego Adriana.
Jesteś gdzieś tam jeszcze?
We mnie?
Czy zakryłeś się całkowicie maską?

Ja też jestem winny.



poniedziałek, 5 października 2020

the walking dead

Jestem po premierze 16 odcinka 10 sezonu the walking dead. Dawno mną tak nie wstrząsnęło jak dziś.

Zapomniałem. 

Zapomniałem jak bardzo kocham ten serial i dlaczego go tak kocham. Zapomniałem że ten serial jest dla mnie ogromnie ważny. Przypomina mi o tym jak 3 lata temu nienawidziłem ludzi. Chciałem apokalipsie zombie zeby ludzie w końcu zrozumieli, że pieniądze nie są najważniejsze. Że żyjemy tu i teraz i wszystko może się stać. Ze pewnego dnia stracimy bliskich, stracimy wszystko i stracimy siebie. 

Apokalipsa zombie może to wszystko uratować. Żeby ludzie w końcu mogli dotrzegac to co najważniejsze. Żeby Ci źli ludzie zapłacili za swoje złe uczynki... 
The walking dead to dla mnie nie tylko serial, nie tylko bohaterowie, którzy grają ocalałych. To my i świat. To my możemy jeszcze uratować naszą planetę. To my możemy być jeszcze szczęśliwi. 

Tak bardzo płaczę... Tak bardzo płakałem gdy oglądałem ten odcinek. Bo sobie to wszystko przypomniałem. Przypomniałem sobie co znasz dla mnie mój drugi tatuaż. Co znaczą dla mnie przyjaciele i rodzina, co znaczy dla mnie... Ja. 

Przypominają mi się starzy znajomi, stare miejsca do których już nie wrócę. Przypomniało mi się jak rozwieszalem kiedyś plakaty z moją była przyjaciółka, że apokalipsa zombie jest możliwa.

Ten serial tak bardzo mnie ukaja. Tak bardzo mnie rozumie, tak dużo mnie nauczył. Co może nauczyć zwykły serial? Mnie nauczył co to znaczy przyjaźń, rodzina, przetrwanie i możliwości,które możemy wykorzystać. 

Proszę nie traćmy dnia. Róbmy wszystko. Przecież tak blisko jest koniec wszystkiego. Przecież to wszystko jest tylko chwilowe. 

To my jesteśmy końcem świata... 

sobota, 3 października 2020

smutny i nieszczęśliwy

Tak bardzo dobija mnie to że jestem smutny. Nie umiem chyba być szczęśliwy bo po mimo tych krótkich chwil szczęścia, wiem że i tak nadejdzie nieszczęście, że nadejcie smutek, że znowu zgubię siebie.

Ludzie mnie niszczą. 

Tak bardzo mnie Niszczą i to co mi odbierają.
Odbierają mnie i to mnie najbardziej dobija. 
Potrafię oddać siebie w całości i to jest tak bardzo złe. 

Dawałeś mi znaki kurwa, sam tego chciałeś i sam zacząłeś, znów sam skończyłeś. Daj mi kurwa spokoj raz na zawsze. Czuję do ciebie taka nienawiść a zarazem miłość, ale nie da się tego połączyć. Ja już wybrałem, możesz się domyślić. 

Nie jestem twoja zabawka do chuja
Niczyja. 
Więc dlaczego tak się czuje? 
Więc dlaczego dalej się daje? 

Dlaczego wciąż mnie hipnotyzujesz?
Dlaczego mnie nienawidzisz? 
Dlaczego nie chcesz się zmienić? 

Mam dość ciebie, siebie a przede wszystkim 'nas' 

sobota, 26 września 2020

17 lipiec

 Wtedy Cię poznałem.
Czy wiedziałem, że będziemy się przyjaźnić?
Oczywiście, że nie.

Od początku.

Byłem w pracy, był to piątek.
Pamiętam to ponieważ miałem bardzo zły dzień.
Zacząłem już pakować stoisko.
Wtedy z kilku metrów powiedziałaś do mnie;
"Ładne ma Pan włosy i glany i w ogóle wszystko ma pan ładne"
ja:
"Dziękuje (...)"
Zacząłem opowiadać jak to wyszło, że mam taki kolor a nie inny.
Powiedziałem jeszcze, żebyś nie mówiła mi na Pan.

Następnego dnia, w sobotę koło południa zobaczyłem Cię między straganami,
nie wiem czy wiesz ale obserwowałem przez chwilę twoje ruchy i miałem nadzieje, że zajdziesz do mnie.
Zaszłaś.
Przyszłaś kupić krówki za kilka złotych, powiedziałem Ci, żebyś spakowała ile się da i dała to 5zł,
nie chciałaś. Z biegiem czasu wydaje mi się, że po prostu nie wiedziałaś o co mi chodzi.
Zapytałaś się mnie czy mam facebooka, lub instagrama.
Podałem ci fb
Jedynym warunkiem było to, żebyś napisała mi recenzje krówek.
Napisałaś.

Od tego czasu piszemy codziennie.
Nie ma dnia żebyśmy nie pisali.
Byłem z Tobą, a raczej u Ciebie na wakacjach, na mazurach na kilka dni.
To były najpiękniejsze i najwspanialsze dni tego roku.
Tak bardzo się tam poznaliśmy i zaprzyjaźniliśmy, że chyba nic nas nie rozdzieli.

Nie wiem po co pisze tego posta.
Może żebyś wiedziała, że ciesze się ze cie mam.
Nie chce zebys odchodziła.
Mimo moich humorkow i slabszych dni, jestes dla mnie naprawde bardzo wazna.
Dziekuje ci za wszystko <3



niedziela, 13 września 2020

Sens

 Czasem nie widzę sensu w tym wszystkim.
Budzisz się, idziesz do szkoły, wracasz z niej i idziesz spać.
Ten dzień powtarza się w kółko i kółko.
Później myślę i mówię: gdzie tu sens?




Po co mam chodzić do szkoły skoro i tak kiedyś umrę?
Po co mam pracować i zarabiać?
Po co pisać tego bloga?
Po co gdzieś jeździć i zwiedzać?
Po co kochać?
Po co się z kimś przyjaźnić?
Po co śpiewać, tańczyć, wygłupiać się?
Po co to wszystko?

Skoro i tak to wszystko kiedyś się skończy.
Umrzemy, zostaniemy zapomniani i nikt o nas nie będzie pamiętać.
Kto będzie wiedział, że kiedyś tam żył sobie taki Adrian, który miał kolorowe włosy.
Nikt.
Kogo będzie obchodzić moja historia?
Kogo w ogóle będę obchodzić, jak nawet teraz mało kogo obchodzę.

Zastanówmy się nad tym, każdy z nas kiedyś umrze i co mamy po śmierci?
Kompletnie nic.
Ja już nie chce rutyny..



wtorek, 1 września 2020

Mamo

Ja Ciebie też, nie zastąpi mi słów których powinnaś powiedzieć.
Kiedy ja od Ciebie słyszałem te słowa.
"Kocham Cię" stało się tak bardzo przereklamowane, jednak od Ciebie, mamo, nigdy by takie nie były. Ostatni raz wypowiedziałaś je chyba przy moich narodzinach.

Chyba nigdy nie słyszałem od Ciebie tych słów bezpośrednio do mnie, powiedziałaś to kiedyś?



Czy Ty to w ogóle czytasz?
Czy Ty w ogóle wiesz, że pisze bloga i nagrywam filmy na Youtubie?
Czy przeczytałaś kiedykolwiek chociaż jeden mój post i czy obejrzałaś choć jeden mój film?

Dlaczego potrafisz tylko wymagać, a nigdy nic od siebie nie dasz?
Dlaczego tak bardzo dążysz do tego abym był idealnym dzieckiem, którym nigdy nie będę?
Dlaczego tak bardzo mnie nienawidzisz?
Dlaczego nie rozumiesz jak mi źle?
Dlaczego nie potrafisz mnie zaakceptować takiego jakim jestem?

Czy w Twoich oczach będę jeszcze dzieckiem, o którym marzyłaś?
Czy zdołasz mnie jeszcze kiedyś pokochać?
Czy kiedykolwiek powiesz mi to na co ciągle czekam?

Czy gdyby mi się coś stało to w końcu zwróciłabyś na mnie uwagę?
Czy jeśli sobie coś zrobię, wtedy powiesz że mnie kochasz?

Dlaczego kiedy płaczę i Ty to widzisz nie podejdziesz i nie przytulisz?
Czy wiesz, że przez Ciebie wpadam w coraz to większą depresje?

Proszę weź mnie i porozmawiaj.
Chciałbym żeby było zawsze dobrze.
Żebyśmy razem, trzymając się za ręce podbili świat i nasze marzenia.
Czas płynie, a ty z czasem coraz bardziej mnie tracisz.

A co jeśli jutra nie będzie?






poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Wszystko, czego potrzebuje

 Wszystko czego potrzebuje to tu i teraz.

Tak naprawdę... Czego ja potrzebuje. Może nie potrzebuje nikogo i niczego. A może potrzebuje za wiele i za dużo.
Wiem, że potrzebuje dużo zachodów i wschodów słońca.
Potrzebuje patrzenia na gwiazdy i przeżycia każdego dnia, tak jakby był ostatnim dniem na tej planecie.

Potrzebuje poczucia wartości i muzyki.
Fotografii i zdjęć,
Książek i natury.
Nieba i ziemi.

Najbardziej potrzebuje Ciebie obok mnie.
Żebyśmy znowu spędzali tyle czasu co kiedyś.
Żebyśmy znów jeździli na rolkach i czuli wiatr we włosach.
Chodzili w pola i sady.
Na nasze miejsca.
Potrzebuje rozrywki i spokoju.

Ustabilizowania i nieświadomości.

Żebyś znów mogła być obok mnie
Żebyś krzyczała i śmiała się.
Żebyś płakała mi na ramieniu i na nim znajdowała nadzieje.

Żebyś uniosła swój zarumieniony policzek do mojego bladego policzka
podniosła głowę
patrzyła mi się w oczy
patrzyła na usta
i żebyś w końcu mnie pocałowała.
Tak, aby nasze usta połączyły się w jedno.
Tak, abyśmy mogli poczuć się jak dawniej.
Aby emocje nas poniosły.

bo wszystko czego potrzebuje
to chyba
ty

bo wszystko czego potrzebuje 
to chyba
miłość

bo wszystko czego potrzebuje
to chyba
my.


czwartek, 6 sierpnia 2020

Czy jestem ważny?

Czasami zastanawiam się, kto tak naprawdę uważa mnie za ważną osobę w swoim życiu.



Czy jestem w ogóle dla kogoś ważny? 

Mam wrażenie że niektórzy się ze mną spotykają tylko dlatego, że ich rozsmieszam.
Często słyszę że powinienem się nie wtrącać w niektóre sprawy, macie rację. 
Tylko jeśli ktoś z was wpuścił mnie do swojego życia to mam prawo wiedzieć o co chodzi i pomoc jakkolwiek. Pozwoliliście mi choć RAZ wtrącić się w tą sprawę więc to sprawa nie jest już tylko wasza, tylko i moja.

Mam mnóstwo rzeczy na głowie, a czasu dalej brak.
Mam mnóstwo ludzi przy sobie, a zaufania dalej brak.. 
I to mnie boli najbardziej, że ktos nie potrafi mi zaufać. Mimo tego, że staram się w chuj mocno i, że oddalbym siebie. To i tak nic nigdy nie daje.
To mi zostaje to wszystko odbierane. 

Po co poznaje się z nowymi osobami skoro Ci starzy dalej nie potrafią mi zaufać, lub ja nie potrafię zaufać im, bo zostałem tak bardzo skrzywdzony że moje zaufanie do innych znikło tak szybko jak się pojawiło. 

Nie, nie jestem ważny dla kogoś kto nie chce mnie uważać za ważną osobę w swoim życiu.
I wiem, że to się nie zmieni. 
I wiem, że ja też tego nie zmienię. 

Ja nie powinienem się zmieniać dla kogoś kto nie chce zmienić się dla mnie.
Nie powinienem starać się kogoś kto nie chce starać się o mnie. 

Tylko, że ja taki nie jestem. Nie jestem obojętny na uczucia drugiego człowieka. Nie jestem chamski i arogancki. Nie mam wszystkiego w dupie. A w szczególności nie mam w dupie ludzi, którzy są dla mnie ważni. Bo wokół mnie nie ma ludzi którzy nie są dla mnie ważni.

A czy ja jestem jedną z tych osob która jest dla was ważna?

Nie jestem. 

wtorek, 4 sierpnia 2020

Dorosłem

Dziwne uczucie.
Uczucie tego jak bardzo wydoroślałem przez ten rok.
Jak dużo wydarzeń znalazło sens.
Tego, jak dużo osób okazało się nieprawdziwych.



Dorosłem- coś czego nigdy nie chciałem robić.
A właśnie się zrobiło.
Może to i lepiej?
Bo wiem, że dalej jestem dzieckiem, ale dorosłym.
Dzieckiem, który patrzy na świat już troszkę inaczej.
Które zwraca uwagę na szczegóły i drobiazgi.

Dalej lubię świrować i pieprzyć o głupotach.
Jestem też poważny i dążę do swoich celów.
Staram się robić wszystko dokładnie.

Nadal kocham Demi i nadal jest dla mnie ogromnie ważna.
Niektóre rzeczy się nie zmieniają, a nawet nie powinny się zmieniać.
Już 3 lata nagrywam na YouTube... widzę ogromną zmianę, aż szok.
Od 4 lat prowadzę bloga...

Sami widzicie jak ten czas szybko leci.
Sam zastanawiam się jak to w ogóle możliwe?
To, że dalej jestem sobą, lecz już troszkę innym sobą.

Po prostu jestem już
dorosły.


sobota, 25 lipca 2020

znowu zaczynam

Dlaczego
Dlaczego jak ktoś mi się spodoba, od razu wyobrażam sobie za dużo. Wyobrażam sobie jak jestem z tą osobą, jak kochamy się w świetle księżyca. 
Jak leżę na jego ciele i się tule. 


Dlaczego jak tylko na ciebie patrzę od razu tętno mi przyspiesza i robię, mówię głupoty. Czy coś ze mną nie tak?

Patrzysz się na mnie i się uśmiechasz, a ja nie wiem co masz na myśli. Czy ja ci się podobam, czy uśmiechasz się bo ja się uśmiecham? Robisz to z grzecznosci? Szkoda ci mnie? Powiedz coś proszę... 


Nie chce znowu płakać po kimś, kto nie będzie płakać po mnie. Wolę wiedzieć na czym stoję. Wolę nie udawać kogoś kim nie jestem i nie będę nigdy. 

Kurwa. 
Jestem pojebany
Pracujemy obok siebie a nawet nic się nie odezwę. 
Zostawiłem Ci tylko krótką wiadomość na skuterze. Uśmiechnąłeś się i to tylko tyle co zrobiłeś. Dlaczego? Dlaczego nie poszedłes i nie podziękowałeś. Dlaczego nie powiedziałeś że chciałbyś dostawać więcej takich karteczek...
Dlaczego..
Dlaczego mnie nie pocałowałes...


środa, 8 lipca 2020

Dwa kawałki serca

Czasami za Tobą tęsknie.
Za naszym odwalaniem, za naszymi zdjęciami i śpiewaniem.
Ta przyjaźń powinna skończyć się już jakiś czas temu.
Już dawno powinniśmy sobie odpuścić i żyć swoim życiem.



Problem był w tym, ze oboje nie umieliśmy zerwać tej przyjaźni.
Wiedzieliśmy, że nie powinniśmy tego ciągnąć, ale to robiliśmy.
Dlatego z czasem w naszej przyjaźni zaczęły pojawiać się kłamstwa, ból i cierpienie.
Zakończyliśmy przyjaźń w marcu, a ja dalej czasem myślę i zastanawiam się co u Ciebie.
Zastanawiam się czy ty myślisz o mnie.
Czy jeszcze mnie pamiętasz?
Czy choć trochę ci zależy...

Wiem, że mam innych przyjaciół, ale ty miałaś w sobie coś innego.
Coś co nie miał nikt inny.



Najgorsze jest to, że widzimy się czasem na mieście i oboje siebie unikamy.
Tak jakby nic nigdy się nie stało.
Tak jakbyśmy nigdy się nie przyjaźnili.
Tak jakbyśmy nigdy nie istnieli...

W 2016 roku schowaliśmy do drzewa nasze "pamiętniki", czasem mam ochotę je wyjąć i przeczytać co siedziało Ci wtedy w głowie, bo teraz nie mam takiej możliwości.
Tak, wiem. Powinienem odpuścić. Zrobiłem to już dawno.
Jednak czasami o nas myślę.

O szczęściu i o codziennych spotkaniach.
Czasami mam ochotę zapytać "jak się trzymasz?".
A wiem, że już nie mogę, bo to co było między nami już dawno przestało istnieć.
Teraz jesteśmy osobnymi kawałkami serca.



środa, 1 lipca 2020

pół roku

Moje pół roku 2020 minęło bardzo szybko. W każdym miesiącu działo się zupełnie co innego. Nie wiem czy teraz każdy rok będzie taki sam?

Styczeń- związek, problemy z przyjaźnią, kłótnie i krzyki
Luty- zerwanie, koncert ralpha, kilkudniowy wyjazd do Lublina i szczęście 
Marzec- szczęście, wiosna, poczucie własnej wartości, kwarantanna czyli "koniec szkoły" i koniec przyjaźni która trwała całe życie 
Kwiecień- uśmiech, szczęście, rośliny, piękne zdjęcia, nowy kolor włosów, dużo śmiesznych filmów, zakochanie, rozczarowanie i duże problemy szkolne. 
Maj- zacząłem pracę, poznanie nowych osób, ból i utrata przyjaciół, kłótnie, krzyki, spotkanie się z niewłaściwymi osbami
Czerwiec- zerwanie przyjaźni (znowu), oszukiwanie, kłótnie, 3 dniowa wyprowadzka z domu, problemy emocjonalne. 

Tak właśnie minęło moje pół roku, a teraz to jak wyobrażam sobie moje drugie pół roku.

Lipiec- cisza, dużo wyjazdów nad jezioro, chodzenie na nocne spacery, biwak i śpiewanie. 
Sierpień - mieć więcej czasu dla siebie, skończyć książkę i przyszykowac się na nowy a zarazem ostatni rok szkolny. 
Wrzesien- być sobą, robić co mi się podoba, może znalezienie przyjaciół a może nawet miłości. 
Październik- spędzać czas z przyjaciółmi, przyszykowac się na halloween
Listopad- spokojnie spędzić moje 19naste urodziny i nie przejmować się tą liczbą.
Grudzień - spokój i spędzanie czasu z rodziną. 


sobota, 20 czerwca 2020

Zakręcony Adrian

To ja
Ale czy na pewno to ja?

Czy na pewno jestem taki zakręcony?
Czy to co pisze, to co nagrywam ma sens?
Czy ja to lubię?
Czy ja tego chce?


Samotny, 
wrażliwy,
wiecznie niezdecydowany.
 
Chce płakać, a nawet nie mam łez.
Chce wrócić, a nawet nie mam gdzie.
Chce kochać, a nawet nie mam kogo.
Może pokochać siebie?
Może pokochać Zakręconego Adriana?

Kim ja jestem?
Postacią którą wymyśliłem 
czy Adrianem tym takim...wrażliwym, samotnym,



Może jestem i Zakręcony i niezakręcony.

Gubię się i naprawdę nie wiem co robić.
Nie wiem czego chce mimo, że mam prawie 19 lat.
To dla mnie przerażające.
Wieczne dziecko ze mnie.
A przecież jestem już dorosły.

Powinienem być odpowiedzialny, 
powinienem wiedzieć czego chcę.
Powinienem być sobą!

Zakręcony Adrianie, 
chciałbym żebyś zniknął, a jednocześnie tak bardzo chcę żebyś został.
Zmieniamy siebie na wzajem.
Ty mnie i ja ciebie.
Czy tylko ty mnie?
Czy tylko ja ciebie?




środa, 17 czerwca 2020

To będzie koniec.

Nie chodzi mi o koniec bloga, czy coś takiego. Chodzi mi o to, że to co się dzieje i (mam nadzieję) stanie się będzie najlepsze co może się zdarzyć. Coś nowego i mojego. Coś co od zawsze chciałem zrobić.



Tylko Adrian, nie poddaj się, proszę cię. Nigdy się nie poddawaj i rób wszystko na co masz ochotę. Twoje życie jest twoje i tylko twoje. Nie bój się i walcz. 

Za bardzo nie mam czasu teraz dla siebie bo robię wszystko żeby ogarnąć jakoś swoje życie. Za nie cały tydzień egzaminy, praca, przyjaciele, szkoła, praktyki i coś o czym jeszcze pisać nie mogę. Nie to, że nie mogę, po prostu nie chce krakac, nie chce zeby się nie udało. 

Adrian nie poddawaj się kurwa. 
Dasz radę. 
Wierzę w ciebie.

sobota, 6 czerwca 2020

Możesz

Poznałem Cię dokładnie kilka dni temu, a już Ci ufam. Jesteś taka zajebistą osobą, tak dobrze się z tobą bawię, a wiem że jesteś nieszczęśliwy. Nie ukryjesz tego uśmiechem i śmiechem. Ja to wiem i czuję. Jak się widzimy to naprawdę jestem szczęśliwy.

Uwielbiam z tobą śpiewać, drzec ryja na cały głos i śmiać się bez powodu. Jeździć o 1 w nocy byle gdzie i szaleć,nie hamować się, żyć. Śmiać się z tego jak policja nas spisuje. 

Lecz... 
Boję się. 
Boję się że już Ci zaufalem a tak szybko możesz to zjebac. Opowiedzielismy sobie o sobie trochę i już wiemy dużo o sobie. Może niedużo ale trochę.
Lubie spędzać z wami czas bo jakoś jest mi tak lżej. 
Lżej że nie muszę udawać. Nawet nie muszę się śmiać, po prostu nie muszę nic.
Przy was nie da się nie śmiać dlatego śmieje się. To nie jest udawane. Naprawdę jestem szczęśliwy. 

Mozemy się zaprzyjaźnić i nawet tego chce. Chcę żebyś mi zaufal i powierzył sekrety a naprawdę nie pożałujesz. Wydaje mi się, że jestem osobą godna zaufania, ale kto wie. Proszę weź mi zaufaj.

Jeśli chcesz to możesz się wypłakac, przytulić cokolwiek. Co z tego że jesteś w związku. Raczej ta osoba nie będzie zazdrosna. To nic dziwnego, że ludzie potrzebują odrobinę uczucia. Co z tego że jestem chłopakiem. Jeśli komuś ufasz i kogoś lubisz, to możesz się do niej przytulić. 

To żaden wstyd płakać. Chłopaki też płaczą, nawet częściej niż dziewczyny. Tylko wola zgrywac twardzieli nie wiem dlaczego.

Mów mi
Śpiewaj mi
Tancz mi
Zaufaj mi

sobota, 16 maja 2020

już ci nie pozwole

tak naprawdę to czasem myślę o tobie, ale wtedy przypominam sobie jak znowu mnie zraniles
Czy dales mi nadzieje?
tak.
Czy mnie zraniles?
tak.
Boli?
Tak, ale nie tak jak kiedyś.
z czasem nauczylem sie nie czuc.
nauczylem sie odsuwac cos co mnie boli i to dziala.


teraz obiecuje samemu sobie ze juz nigdy nic nas nie polaczy.
nie moze.
bo za kazdym razem bedziesz robic to samo
czyli bedziesz sie mna bawic
dawac nadzieje
mowic rozne rzeczy
a na samym koncu znowu bedzie to samo
czyli 
"nie sorry jednak nic nie czuje"

A ja, Adrian za kazdym razem bede ci to wybaczac
bede obwiniac siebie a nie ciebie
bede musial zyc z tym ze mozesz sie mna tak bawic
a ja ci na to pozwalam
to ja jestem głupi bo pozwalam na to wszystko


juz ci nie pozwole mnie skrzywdzic i udawac ze nic sie nie stalo.
jestesmy znajomymi i niech tak zostanie
czasem mozemy porozmawiac ale to tylko tyle
juz sie nie otworze przed toba
nie bede chcial cie uczyc
nie bede myslal
po prostu od dzisiaj
od teraz

nie istniejesz. 

poniedziałek, 11 maja 2020

Nie dasz rady

Dlaczego każdy mówi mi, że nie dam rady (nie chodzi o przyjaciół),
że coś mi się nie uda,
że jestem za słaby.

Wtedy jest mi bardzo przykro.
Chcecie, abym znalazł pracę i płacił tylko jak skoro mówicie, że nie dam rady w tej pracy,
a jak już znajdę pracę to i tak mówicie, ze taka praca to nie praca.
I w jaki sposób mam mieć siłę do znalezienia czegoś nowego,
jak mam mieć siłę do czegokolwiek...



Później i tak mówicie, że się użalam...
A ja tak naprawdę pragnę choć trochę zrozumienia.
Bo JA TEŻ MAM PROBLEMY!
Niewiarygodne co nie?
Osiemnastolatek ma problemy.
Przypomnijcie sobie siebie w moim wieku.

Dokładnie tak, wy też miałyście problemy, więc czemu nie chcecie zrozumieć mnie?
Płać za to, tamto i to.
Kurde.
To co mam w końcu robić uczyć się, skończyć szkołę i mieć w miarę okej pracę czy raczej rzucić szkołę w pizdu i znaleźć beznadziejną pracę?



Czasem czuję się tutaj jak jakaś taka osoba, którą można pomiatać,
traktować jak totalnego kurwa śmiecia.
Czasami mam was tak bardzo dość, dlatego uciekam gdziekolwiek.
Chodzę do lasu bo tam jest cisza i spokój, nikt nie drze na mnie mordy.

Czy chcecie mnie w ogóle zrozumieć?
Pocieszyć?
Zmotywować do działania?
Czy tylko pogorszyć mój stan psychiczny i dołować.

Dziękuje za wiarę.


poniedziałek, 4 maja 2020

Gówno warty Adrian

Nie chce być więźniem. Chciałbym po prostu zacząć żyć tak jakbym chciał. Nie chcę, aby ktokolwiek mówił mi co mam robić. Aby rujnowal moje plany. Chciałbym znaleźć kogoś, kto zrozumialby w 100% mnie. Kogoś takiego co kierowalby mną, abym był spełniony.



Naprawdę mam dość komentarzy jaki to ja nie jestem. Że jestem zły i okropny bo raz nie odpisze. Że olewam ludzi na których mi zależy, co najzwyczajniej w świecie nie jest i nie było prawdą. Że nic nie osiągne, że nic nie robię, że jestem do dupy. 

Z takimi komentarzami nie ma mowy abym wyleczył się z depresji, bo zamiast mi pomagać ciągniecie mnie w dół. Ja wiem jaki jestem i wiem jaki chciałbym być. Wiem, że czasem jestem chamem, egoista i Bóg wie jeszcze kim, tylko zadajcie sobie pytanie kto z nas nim nie jest? Kto z nas nie jest czasem chamem oraz egoista? 

To że aktualnie mam inne rzeczy do roboty niż kłócenie się, nie oznacza że jestem zły i niedobry. Czasem serio nie rozumiecie, że JESTEM CZŁOWIEKIEM i też nie mam ochoty pisać, spotykać się i rozmawiać. 
I właśnie w tym tkwi problem. Ludzie zrobili ze mnie jakiegoś nadczłowieka, co wszystko potrafi, co wszystko zrobi dla dobra innych ludzi, zrobili ze mnie człowieka, który nawet jeśli nic takiego nie zrobi to i tak ma przepraszać bo zawsze to jest jego wina.

To ja zawsze muszę przepraszać, nawet jeśli nic nie zrobiłem. Nawet jeśli mam rację i te osoby o tym wiedzą, to tak dla formalności i tak ja powinienem przeprosić. To jest okropne, ponieważ wiem za co powinienem przepraszać, a za co nie. Ja od was chyba nigdy nie usłyszałem słowa "przepraszam". Może wy między sobą tak, ale nigdy to nie było skierowane do mnie, a jeśli tak było to przepraszam być może ja nie pamiętam. 


I właśnie za takie rzeczy powinno się przepraszać, a nie za to że nie miałem czasu odpisać, że nie zawsze jestem i będę na zawołanie. Że nie zawsze mam humor żeby cokolwiek robić. Ale i tak zazwyczaj było tak że musiałem robić coś wbrew swojej woli. Nawet jeśli nie miałem w ogóle ochoty to i tak musiałem to zrobić, a później spotykałem się z komentarzami że nic się nie odzywam, że jestem smutny, że tylko siedzę w telefonie. I tutaj właśnie jest dowód że traktujecie mnie trochę jak marionetke. 

Nie chce i nie będę taki jaki chcielibyście żebym był. Mimo, że was bardzo kocham to naprawdę jeśli dalej ma tak być to nie chce tak żyć. Myślałem że naprawdę mnie rozumiecie. Myślałem że chociaż wy będziecie traktować mnie jak CZŁOWIEKA a nie jak zabawkę. Jak lalkę którą można wymienić kiedy się znudzi. Nie chcę być tak traktowany, to mnie tak strasznie męczy.


Męczą mnie już komentarze na mój temat: "powinieneś iść do pracy", "chłopem jesteś, a nic nie robisz", "każdy czuję się źle a ty robisz z siebie chuj wie kogo", "nic nie osiągniesz". Jak mam żyć z takimi komentarzami? Jak mam być szczęśliwy? Najzwyczajniej w świecie się po prostu nie da. A jak słyszę takie coś to jeszcze bardziej odechciewa mi się w ogóle wstania z łóżka i udawania szczęśliwego. Nie będę szczęśliwy jeśli będziecie mnie tak traktować. 

Chciałbym aby znalazł się KTOŚ kto naprawdę to wszystko rozumie. 

W moich
Zalosnych 
Snach.

piątek, 24 kwietnia 2020

Zbiór moich krótkich wierszy Cz.4 | Uczucia

Być dobrym dla Ciebie,
dla Ciebie
Czy złym
Być złym dla Ciebie
dla Ciebie
Czy dobrym.

///

Teraz ie jesteśmy gotowi na ten związek.
Może kiedyś znów się spotkamy
i pokochamy.
Musimy odnaleźć siebie w tym świecie.

\\\

Mija tydzień od spotkania.
Chce już Cię zobaczyć bo coś mi odpierdala.

///

Summer without You.

\\\

Nie chce myśleć o Tobie.
Nie chce myśleć o nas.
Bo niby po co mam myśleć o kimś
kto nie myśli
o mnie.

///

Przykro mi, że nic nas już nie łączy.
Znamy się od dziecka.
Codziennie się spotykaliśmy i świrowaliśmy.
To z Tobą spędziłem najwięcej czasu.
To z Tobą najwięcej śpiewałem,
krzyczałem,
płakałem,
tańczyłem,
świrowałem,
kłóciłem.
To z Tobą mam najwięcej zdjęć.
Twoje miejsce w moim sercu dalej istnieje...

\\\

Jak to jest czuć od nowa?
Tak jakby nic się nigdy nie czuło?
Tak jakby nigdy się nie cierpiało.
Czy istnieje taki człowiek, 
który nigdy nie cierpiał?

///

Tak ciężko jest zacząć od nowa.
Zamknąć rozdział i udawać, że nic nigdy się nie stało.
Zapomnieć i nie wracać nigdy do tego co było.
Wymazać z pamięci Ciebie i wszystkich, którzy mówili że będą, a tak naprawdę
NIGDY ich nie było.

\\\

Jak żyć, by żyć?

///

Czy to dalej mój pamiętnik,
czy publiczna gazeta z cytatami?

\\\

Weź kalkulator do swej dłoni i przekalkuluj swoje życie.

///

W życiu najważniejsze jest...
ŻYCIE.


środa, 22 kwietnia 2020

Czuję że...

Coś czuję że będę znowu cierpieć i to znowu przez tą samą osobę i znowu przez moją głupotę.
Dlaczeeeego znowu COŚ do ciebie poczułem. Oby to się dalej nie rozwinęło.
Oby to COŚ zostało i nie było CZEGOŚ WIĘCEJ.
Oczywiście, że ja bym chciał żeby było coś więcej, ale wiem że nic z tego nie będzie. I wiem to od jebanych 4 miesięcy. Po 4 miesiącach nagle coś znowu do ciebie poczułem.



Wczoraj. Nie wiem dlaczego, serio, nie wiem. Wszedłem sobie do twojego domu z twoją siostra i jej dziewczyną. Wypylismy kawę w kuchni i poszliśmy na górę do pokoju. Nie ważne co działo się przez chyba 2h, ważne to co działo się później.

Poszlismy na dwór i robiliśmy zdjęcia, ganialismy się, smialismy, bilismy dla jaj, spiewalismy. I wtedy coś się we mnie obudziło. Znowu to samo uczucie co kiedyś.

"choć nie chciałem wdarły się motyle, jednak w ciszy będą sobie latać, w ciszy gdzieś głęboko się ukryje, by nie burzyć spokojnego świata." 

to tak bardzo ja w obecnej sytuacji. Nie powiem ci tego, dlatego wątpię że ten post pojawi się w tym miesiącu, wątpię że w ogóle się pojawi. No chyba że coś mi się zmieni.

Później znowu poszliśmy do pokoju twojej starszej siostry. Usiedlismy w kółku i zaczęliśmy rozmawiać. Wtedy przypomniał mi sie październik i listopad i to jak bardzo się w tobie zakochałem. Jak bardzo byłbym wstanie ci się oddać żebyś mnie tylko zauważył. To jest strasznie pojebane, tak jak to że znowu to zrobiłem, a obiecałem że nikt nie złamie mojego serca.

Proszę nie łam mi serca,
odbuduj je,
daj mi mi miłość
do cholery POCAŁUJ MNIE
Oddam ci wszystko co mogę ci dać.
JA CHCE CIE PO PROSTU MIEĆ.

Kurwa...
Kocham cię.
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka