To nie jest takie proste, otworzyć się i mówic o wszystkim co czujesz.
Wolę nie mówić.
Wolę nie czuć.
Usłyszałem raz komentarz: "nie czuję współczucia". Może to nie jest komentarz, ale to zabrzmiało bardzo... Hmmm raniaco?
Kiedy powiedziałem, coś co naprawdę mnie bolało to spotkałem się właśnie z taką odpowiedzią.
Utwierdziła mnie w fakcie, że nie ma sensu cokolwiek mówić.
Wolę to napisać.
Wolę wykrzyczeć.
Tak trzeba żyć i już.
Ludzie odchodzą i znajdują kogoś innego na Twoje miejsce i mimo, że to zajebiscie boli to tak już jest i tego nie zmienisz.
Jestem sam od... Zawsze?
Nie wiem jak to wyjaśnić, byłem w związku, miałem niby przyjaciół, ale zawsze czułem pustkę. Pustkę, której nikt nie umiał wypełnić.
Nie dało się.
Ja tego nie chciałem.
Nie obwiniam nikogo, obwiniam tylko i wyłącznie siebie, bo nie umiem ufać.
To moja wina.
Ostatni znowu spotkała mnie podobna sytuacja.
Przyjaźń przyjaźnią
Związek związkiem.
Nie da się tego pogodzić, mówię naprawdę w chuj poważnie.
Nie da się bo zawsze będzie coś nie tak.
Niektóre rzeczy lepiej nie łączyć.
Bo może wyjść nieźle gówno, prawda?
Kończąc moje wywody i żale.
Napisze tylko...
Srac na to.