Wczoraj był nieświadomie przyszła zadyma
Bo wieczorami nadciąga ta bieda
Bieda z umysłu- a raczej jej brak
Ze znów samobójstwa nadszedł czas
I stalem wieczorem, troche nad balkonem
Myśl podpowiada ze musze już odejść
Jaki sposób znowu wybiorę?
Może tym razem na “plusk” przyszedł czas?
⁃ “Ale ja nie mogę!”
To głos Adriana, gdzieś tam w oddali
I krzyczy:
⁃ “Zostań, tu jeszcze na troche, na dzień lub dwa”
A on dobrze wie, że i tak przegra
⁃ „Dureń i głupiec!”
Mi wciąż powiadają
⁃ „(…) Że ja to bezdzietny, że ja to taki Amerykanin”
⁃ „A ja tu tylko spełniam wasze życzenia”
I nawet gdy kłócisz
I nawet gdy tłumaczysz, a żec można ze przetłumaczyłeś
To po chwili krótkiej
Pojawia sie ona
Nosi nazwe:
PLOTKA
Ona tak krąży i tworzy swą historię
Ja tylko słucham i kiwam głową na „tak”
Wróćmy więc proszę do samobójstwa
Przyznam przed sobą i wami
Że ja w duszy nie tylko pustkę widzę
Ale też nadzieję, że wrócę
Wkrótcę