Od kiedy wiem, że czytają mojego bloga naprawdę bliskie mi osoby,
to zatraciłem gdzieś to ufność do bloga.
Nie chodzi o to, że nie ufam tym osobom.
Ufam i to bardzo.
Ale wstyd mi, że pisze o takich rzeczach.
Być może dla mnie są ważne, a dla nich nie muszą.
Każdy ma problemy.
Po co obarczać moimi problemami kogoś innego?
Po co mają się martwić?
Nie chce tego.
Pytanie brzmi
i ciągle sobie je zadaje:
"Kiedy kolejny raz upadnę?"
Bo jest dobrze, ale kiedyś to dobro się skończy.
Bo kiedyś musi.
Boję się upaść,
bo boję się, że już nie wstanę.
Albo już upadłem, ale o tym nie wiem.
Boję się znowu kogoś pokochać,
bo nie wiem czy ta osoba nie złamię mi serca.
Tak naprawdę nie da się uleczyć złamanego serca.
Można je zaszyć.
Ale nigdy nie będzie już takie same.
Lepiej czuć coś,
czy nie czuć nic.
Coś czyli co?
Ból.
Nic czyli co?
Pustkę.
bo boję się, że już nie wstanę.
Albo już upadłem, ale o tym nie wiem.
Boję się znowu kogoś pokochać,
bo nie wiem czy ta osoba nie złamię mi serca.
Tak naprawdę nie da się uleczyć złamanego serca.
Można je zaszyć.
Ale nigdy nie będzie już takie same.
Lepiej czuć coś,
czy nie czuć nic.
Coś czyli co?
Ból.
Nic czyli co?
Pustkę.