Gdy milosc wstaje o poranku
Swiat znow promienieje
A gdy mijam o poranku na chodniku ludzi nieszczesliwych
Mysle co ich moze uszczesliwic jak nie milosc o poranku
Ta moje złudna nadzieja ze kwiatki zostana na zawsze
I ze ja juz zawsze bede taki szczesliwy
Ale nadejda te dni gdy noc nadchodzi szybciej a niebo jest bardzo zmeczone
Opadaja powieki bo przeciez nie kazdy moze wtedy spac
I wtedy ludzie tez nie sa szczesliwi
Nie beda juz szczesliwi
A pozniej juz slonce nie bedzie o poranku
Slonce juz nie bedzie takie samo
Wpusc powietrze na swa twarz
I promienie slonca niech gladza twoja twarz