Otworzyłem okno na oścież
Bo tak bardzo chciałem, żeby powietrze przywiało mi Ciebie
Czekam już kilka lat i nie zapowiada się, że wrócisz kiedykolwiek
Ach
Chciałbym nie pisać już o Tobie, ale chyba nie umiem
Ciągle siedzisz mi w głowie, w każdej sytuacji i nieważne, w jakim miejscu
Jesteś wszędzie
To nie jest nic złego, że jesteś moim wszechświatem
Choć czasami mam wrażenie, że ja dla Ciebie nie
I to boli najbardziej
Zastanawiam się, czy jestem, którąś z jedną tych planet, czy raczej małym pyłkiem, który wędruje na Drodze Mlecznej
Zastanawiam się, czy jestem kimś więcej niż tylko asteroidą B-612
Bo przecież chyba wiesz, co to za asteroida?
Będę czekać przy tym oknie, otwartym na oścież
Zobaczymy co się stanie.