czwartek, 31 grudnia 2020

Bracie...

 Pustkę jaka na nas spadła, gdy Ty odszedłeś jest niewyobrażalnie ciężka.

Tak ciężko jest mi sie pogodzić z tym, że Ciebie już nie ma.
Że już nigdy nie usłyszę twojego śmiechu i specyficznego tupania nogą.

Tak bardzo żałuję, że nie zdążyłem powiedzieć ci ile dla mnie znaczysz.
Mam nadzieję, że o tym doskonale wiedziałeś.

Nie chciałem żebyś kiedykolwiek był sam, nikt z nas tego nie chciał.
Ale byłeś sam.
Bałeś się d tego przyznać i nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak bardzo było ci ciężko.
Jak bardzo wołałeś o pomoc, ale ta pomoc nie nadchodziła.
Pod koniec swojego życia już sam nie chciałeś.
Nie chciałeś żyć bo wiedziałeś, że nic się nie zmieni.
Dlatego tak bardzo wierzę, że tam gdzie jesteś jest ci o wiele lepiej.

Jesteś z ojcem i ciocią.
W tym liście mogę ci tylko napisać, że bardzo za tobą tęsknie
bo bez ciebie... jakoś ciężej oddychać.
Powietrze stało się takie ciężkie.

Nigdy nie zapomnę tego jak bardzo byłeś wesoły i zabawny, czasem nawet irytujący ale to miało swój urok.
Tylko to tak wyglądało na zewnątrz.
W środku byłeś pustką.

Chciałbym cie zobaczyć chociaż ostatni raz i powiedzieć, że byłeś dla mnie cholernie ważny.
Ale ciebie już nie ma.
To wszystko znikło w jednej sekundzie.

Zostawiłeś nas bo nie chciałeś walczyć.
Staram się to zrozumieć.
Mi ciężko wychodzić z domu, ciężko mi cokolwiek robić.
I nie tylko mi.

Mam nadzieję, że kiedyś się zobaczymy i zobaczę Cię uśmiechniętego i wesołego, takiego jaki byłeś całe swoje życie.

Tak bardzo żałuję, że ciebie już nie ma.
Dziękuję za wszystko czego mnie nauczyłeś

Kocham cię i nigdy, przenigdy nie przestanę.

[*]

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka