niedziela, 3 sierpnia 2025

Uczucia krótkie

 Moje uczucia przejmują kontrolę 

I to wcale nie jest przyjemne 

Wcale nie jest proste 


To niedobrze 

Ja jestem swoją głową 

A nie moje uczucia

sobota, 2 sierpnia 2025

Patrzenie na miłość

Pozwoliłeś mi wracać w nocy samemu

Poczułem się tak, jakbyś wcale nie chciał mnie zatrzymać

Tak jakbym wcale nie był taki ważny jak ty jesteś dla mnie

Nie potrafiłbym Cię puścić i nie bać się, że coś może ci się stać

Słyszę, że przecież jestem dorosły i nie odpowiadasz za mnie

Tylko czasami robi się rzeczy wbrew sobie, dla osoby, którą się kocha

Niby

Czasami myślę, że mamy inne patrzenie na miłość

Na to jak ona powinna wyglądać

Czy jest jakaś definicja miłości?

Ciągle łzami podlewam rośliny, bo tylko one zostają ze mną do samego końca

One nie pytają

One po prostu słuchają i pomagają tylko tym, że są

Nie muszą mi nic mówić

Czuję je

Dlaczego nie możesz po prostu być?

Dlaczego nie umiem cię już poczuć tak, jak rośliny czują mnie

Dlaczego nie umiesz mnie już tak poczuć, jak rośliny czują ciebie

Powiedz mi, że to był tylko błąd

Powiedz, że się postarasz i nie dojdzie do czwartego

Nie chcę żeby dochodziło do czwartego

Bo trzeci

To i tak już dużo

piątek, 1 sierpnia 2025

Po tobie nie będzie już nikt

Po tobie nie będzie już nikt

I boję się, że cię stracę

Ale nie chcę być już na tym miejscu

Nie chce być człowiekiem, który nie jest człowiekiem

4 to już jest za dużo

A ja nie umiem tego zaakceptować

Bo to sprawia, że zamieniasz się w kogoś, kogo nie znam, kogo nie chce poznać

Bo nie chcę cię znać takiego

Nie jesteś dla mnie wtedy sobą

Albo jesteś sobą tylko wtedy

Gdy słyszę ten ton, z którym ciężko się porozumieć

Moje serce nie wytrzymuje

Moje serce działa w innym trybie, a mój głos nagle dostaje mutacji kolejny raz

Nie jestem chyba wart tego, czego jestem wart

środa, 30 lipca 2025

Czas na plusy i minusy

Dałem ci wszystko czego tylko potrzebowałeś

Wychodziłem wcześniej z pracy

Rezygnowałem z prywatnych pacjentów dla ciebie

Tylko po to żeby być godzinę wcześniej w domu i móc cię zobaczyć

Móc po prostu z tobą pomyć i czuć twoją energię

A teraz

Pewne rzeczy wychodzą z człowieka, kiedy człowiek powie ci wszystko, tylko dlatego, że go nie ma

Ja już nie wiem w jaki sposób ci wytłumaczyć to, że z każdym dniem znikam od ciebie, a to sprawia że znikam od siebie

Naraziłeś mnie niebezpieczeństwo i pozwoliłeś mi żebym poradził sobie z tym sam

A kilka godzin temu mówiłem że czuję się przy tobie bezpiecznie

Czy uczucia ulegają zmianie po pojedynczych sytuacjach?

Czy 30 minut dłużej ma znaczenie co do jednego roku nas?

Obiecałeś

Ty często obiecujesz, a to rani mnie jeszcze bardziej

No bo jak można… nie być, kiedy się jest

Kiedy się powinno

A teraz

Czas na plusy i minusy

wtorek, 29 lipca 2025

Lato!

Zaraz koniec lipca

A ja nie poczułem lata

Tak jakby w ogóle nie przybyło

Zbłądziło gdzieś po drodze

I nie potrafi się odnaleźć

Może ktoś go skrzywdził i dlatego postanowił, że nie przyjdzie?

Trzeba zrozumieć pewne rzeczy trochę inaczej

Może naprawdę budzi się z krzykiem

I czuje się zmęczony

Nie wyspał się i teraz śpi

Ale lato

Proszę przyjdź

Daj sobie szansę

Daj nam szansę na traktowanie cię najlepiej jak potrafimy

Wykorzystamy wszystkie swoje szanse, które nam dajesz

Lato

Daj nam szansę

Podaruj nam trochę słońca

Podaruj nam ten letni wiatr

Podaruj nam

Siebie

Poprzednie zycie

Czasami chciałbym wrócić do poprzedniego życia

Przed tym jak wyjechałem i przyjechałem

Przed tym gdy to wszystko zaczęło mieć sens mimo, że nie miało sensu

Te miesiące zmian i zrozumienia, że mam jeszcze chwilę na szaleństwo

I to

Minęło w mgnieniu oka

Już bym nie wrócił

Już bym nie chciał być tym chłopakiem, którym byłem

Nie poznałbym Ciebie

A gdybym się poddał, bo już prawie miałem to zrobić

To teraz bym cię nie miał

Nie mogę sobie wyobrazić życia bez ciebie

Ale tutaj dwa lata to już za dużo

I chce spadać dalej

I dorastać gdzieś indziej

Tylko teraz

Z tobą

poniedziałek, 28 lipca 2025

kiedys opowiem wam

 kiedys opowiem wam ile czuje

byscie wiedzieli ze czuje za duzo
ale staram sie czuc mniej zeby nie czuc przesadnie

kiedys opowiem wam jak sie czuje
tak naprawde prawdziwie i na zawsze 

kiedys opowiem wam gdzie zmierzam
na razie sam nie mam pojecia

chce z toba wszystko robic i nic nie robic
ale z toba

kiedys opowiem wam o nim
ze to ktos wiecej
i cos wiecej

piątek, 25 lipca 2025

O!

O!

Jadę pieszo na torach

Gdzie szerz rosną ciepłe drzewa

I oddycham na podstawę zieleni

Bo obok budują się budynki w powietrzu

O!

Stare nowe ścieżki traktorów

Ze znakami przeciwdeszczowymi

Z cyborgami ptakowymi

I liczne przygody od ciebie

O!

Kończ tą ciapę

Kończ koniec

czwartek, 24 lipca 2025

Lekki wywiad

Zanotowano u Ciebie ból moralny

Zauważyłem, że ciało odmawia Ci posłuszeństwa

Można zauważyć niepewność, która Ci towarzyszy przez uraz, którego doznałeś.

Przyjrzyjmy się Twojej przeszłości - dużo można ominąć

Problemy ze snem?

W porządku to tylko koszmary, które zabiorą Cię w lepsze miejsce.

Czy będzie najlepsze?

Piekło przypomina niebo. Zastanów się co lepsze dla Ciebie.

Dbaj o swojego stwórcę w Tobie.

Bo może w pewnym momencie ujrzeć kolor czerwieni

Czy on Cię pobłogosławi

Tego nie wie nikt.

środa, 23 lipca 2025

Przytulanie

Uzależniłem się od przytulania

Ciągle chce przytulać i znowu czuć się bezpiecznie

Odpoczywać spokojnie w twoich ramionach

Uśmiechać się i trzymać Twoją rękę z moją ręką, na biodrze

Moim biodrze

Gdy przytulasz mnie na pożegnanie to pożegnanie staje się mniej bolesne

Podobno każde uzależnienie jest złe

Czy to jest prawda?

Zastanawiam się czy gdybyś odszedł, czy brakowałoby mi przytulania?

Co bym wtedy robił?

A gdy leżę na twoim torsie, wtapiam się w ciebie

I chyba przesiąkam tobą

To też nie jest dobre

Ale miłość jest taka skomplikowana

Ale jest

Moja

Co też dzisiaj ciekawego stanie się

wtorek, 22 lipca 2025

Nie będzie czasu

Wczoraj było jak dzisiaj

Dzisiaj będzie jak jutro

Środa to już prawie weekend

A czwartek to mały piątek

Weekend nadchodzi o nim myślimy

Później znowu tak samo

I ciągle

Bo utknęliśmy w czasach gdzie czas już nie istnieje

Nowe życie ale zatrzymanie

Rutyna to całe życie nie tylko moje

Ciągle czekamy na coś, zamiast korzystać z teraz

Już

Już odejdzie

I wtedy nie będzie czasu

niedziela, 20 lipca 2025

Prawda ciut niewygodna

Ostatnio czuję się pusty każdego dnia

Już chyba nie poznaje samego siebie z kiedyś

A moje zdrowie psychiczne wcale się nie polepsza

I staram się go naprawić

Czasami czuję się już złamany i bezwartościowy

Nie wiem jak poradzić sobie z przeszłością

Ogólnie rzecz biorąc jestem wrakiem bałaganem

Nie muszę chyba już być w porządku dla siebie

Nie jestem w porządku

Ostatnio tęsknię też za moimi nałogami

Za tym co obiecałem rzucić

Przez to czuję się do niczego

Wiem że nie chcesz słuchać mojej prawdy

Ale ona taka jest

Zapewne dalej będę się wzbraniać przed ciemnością

Jakby moje życie zależało właśnie od tego

sobota, 19 lipca 2025

Wiersz o kochaniu

Kocham cię tak jak kwiatek na polanie kocha wiatr i promienie słońca

On też jest czasami samotny

I czasami usycha, bo nikt mu nie dostarcza tego co naprawdę ważne

Kocham cię tak jak mrówka która poświęci się dla innych mrówek

Upoluję dla ciebie wszystko co tylko możliwe, tylko pomóż mi

Kocham cię jak małe, niewinne pisklę, które czeka na swoją matkę. Na kogoś, przy kim czuje się bezpiecznie.

Kocham cię jak kochanie moje

Kocham cię jak wschodzące słońce nad morzem, które daje nową nadzieję i niezapomniane chwile, które na zawsze w nas pozostaną.

Kocham cię tak jak kocham góry, które tulą nas do siebie. Góry które z każdej strony, chronią mnie przed sztormem.

Kocham cię wyraża tyle co „ja pierdole”

Bo po prostu ciężko opisać jak bardzo można kochać kogoś tak bardzo, że aż brakuje słów. Aż brakuje tchu. Miłość jest miłością, bo miłość powinna być kochana, powinna być bezwarunkowa

Teraz już wiem, że bez ciebie, nie ma części mnie.

czwartek, 17 lipca 2025

Pokaż mi

Pokaż mi, że zależy Ci na mnie

Pokaż mi, że nie muszę już kochać kogoś innego

Czy poruszy Cię to, kiedy odejdę?

Czy zmienisz o mnie myślenie?

Czy wtedy powiesz, że mnie chcesz?

Już biegnę do Ciebie z daleka

Już czuję, że się zbliżam, a wciąż nie mogę dotrzeć

A co gdybyś sam podszedł bliżej

To ja biegnę, i czekam biegnąc

To ja mówię sam za siebie

A Ty

Mów za mnie

środa, 16 lipca 2025

Łzami podlewam rośliny, ciągle

Łzami podlewam rośliny

Bo gdy jedna z nich odchodzi, moje serce już nie jest zielone

Oczy jak przez mgłę ciągle mam

A chciałbym żeby były szeroko otwarte, tylko po to żebym mógł cię obserwować z każdej strony

Bo kocham na ciebie patrzeć

Jak nabierasz kolorów

I jak na moich oczach rośniesz duży i szczęśliwy

Ale

Czasami zdarza się że się przeziębisz

I wtedy ciężko jest podać ci właściwy sposób na to, abyś wyzdrowiał

Chyba nie umiem dbać o innych

Mimo, że najpierw rosną

To później i tak odchodzą

Oni zawsze odchodzą

A ja zawsze zostaje sam

I to koło się zatacza

Ciągle

poniedziałek, 14 lipca 2025

Ten strach jest inny

Bo szukając siebie

Odnalazłem ciebie

Nieświadomie, szybko i bardzo boleśnie

Bo skrzywdzony i zrezygnowany

Myśląc, że to już jest koniec

Że nikt nigdy i nikt inny

Strach mnie trzymał kilka lat

I strach informował, że jeszcze trochę i mnie zabierze

Dałem radę

A teraz boję się, że już nigdy nie dam rady, gdyby cos i gdyby ktoś

Takie straszne uczucie trzymają dalej

Tylko, że one już są inne

Dorosłe

Dojrzały w tym czasie

Boję się dalej

Ale ten strach jest inny

niedziela, 13 lipca 2025

Egzystuje już nie czuję

Ciężko nie zgadzać się na przyzwoitość

A ty myślisz, że tak powinno być

Nie trudno mi o to

Sam

Samotnie leżę na tej kanapie

Samotnie myśląc, o samotności

Nie chce mi się już nawet leżeć

Bo boli mnie kręgosłup

Ale nie chce też wstać

Więc egzystuję już nie czuję

czwartek, 10 lipca 2025

Przemijającą młodość

Czuję przemijającą młodość

Czuję jak czas ucieka mi przez palce

Jak to jest możliwe że wczoraj to 10 lat temu?

Jak to 10 lat? Przecież to było wczoraj

Przecież jeszcze wczoraj bawiliśmy się razem w chowanego

Jeszcze wczoraj miałaś 7 lat

Wczoraj chodziliśmy do kościoła na różaniec

Gdzie się to wszystko podziało?

Jak to jest możliwe?

Dlaczego nikt nie powiedział mi wcześniej jak to wygląda

Ja nie chcę żeby tak było i nie umiem się z tym pogodzić

Przecież czas się nie zatrzyma tylko dlatego że tak chce

Naprawdę się boję przemijającego czasu

środa, 9 lipca 2025

Te dni są serio ciężkie ostatnio

Przyjechałaś

Przyjechałaś

I to było takie niespodziewane

Mimo że było zapowiadane

Ale jakoś tak ciężko było mi uwierzyć w to, że jeszcze cię obchodzę

Nie sądziłem, że jestem dla ciebie na tyle ważny, byś przyjechała

To niedużo, ale dla mnie dużo

Kochałem moich przyjaciół jak nikt inny

A ty

Przyjechałaś i tak bardzo nie chciałem żebyś wyjeżdżała

Czułem się jak pół dekady temu

Gdy byliśmy młodzi i beztroscy

Gdy wszystko było takie kolorowe i takie nasze

Chciałbym żeby znowu było nasze

Bo połowa połówki dekady

Spędziłem bez ciebie

I to naprawdę nie był dobry czas

Myślę, że jesteś dla mnie tak bardzo ważna, że nawet gdybyś przychodziła i odchodziła

To i tak się odnajdziemy

poniedziałek, 7 lipca 2025

Było na grillu

Jesteś dobrym dniem

dawno nie spotkałem tak fajnego uczucia jak ten grill

to uczucie że może jeszcze kogoś obchodzisz i że może jednak masz jakichś tam znajomych

ciekawe

myslalem że już każdy ze mnie zrezygnował, że każdy odpuscil

a tutaj pewnego dnia po prostu ktoś się mną zainteresował. To naprawdę bardzo rzadki przypadek i bardzo rzadkie uczucie

cieszę się że ich mam

ze moge mowic co czuję i rozmawiać szczerze na miejscu a nie udawać że wszystko gra a pozniej

nie gra

a ja chciałbym żeby grało ciagle

ale ciagle to też niedobrze

sobota, 5 lipca 2025

Godzina po 3

Godzina po 3

A za oknem już jasno

Niesamowicie krótkie noce z tobą mnie czekają

Miało być łatwiej

A wyszło podobnie

Ćwierk ptaków nie pomoże

Nadzieja uszła z wiatrem przez nieszczelne okna

I ciężko żeby znów wróciła do środka

Czekam na nową nowinę o tobie

Czy warto znów się tym zamartwiać

Myślę o tamtej nocy z tobą na twoim balkonie

Dużym balkonie

I co gdybym się wtedy zgodził?

Jak wyglądałoby moje życie

Wróciłbym do ciebie?

piątek, 4 lipca 2025

Prosiłem o obietnice

Wiesz

Chyba już nie potrafię cię usprawiedliwiać i wierzyć kolejny raz w te same kłamstwa

Tak jakby one miały jakieś znaczenie

Już nie mają

Bo zrobiłeś wszystko żeby nie miały znaczenia

Żebym tak łatwo i tak szybko stracił zaufanie do ciebie

Żałuję, że prosiłem o obietnicę

Bo gdy została złamana

Bardzo zabolało

Ale ja ci wierzyłem

Naprawdę

Ja chciałem ci wierzyć w to, że jesteś osobą którą szukam i że mnie nie okłamujesz

Każdego dnia boję się, że to się dzieje

I się dzieje

A ja nie wiem kiedy

Przeraża mnie sama myśl o tym, że to nie jestem ja

To boli

Nie umiem po prostu udawać, że umiem udawać

środa, 2 lipca 2025

Przyjdź weno

Weno przyjdź do mnie natychmiast

zebym nie marnował czasu na coś co czasu zabierać nie powinno

wiec weno zapraszam do siebie

przychodz szybciej bo dawno cię nie było. A i tak zazwyczaj cię po prostu nie bylo

wiec proszę

przyjdź weno

wtorek, 1 lipca 2025

Dlaczego te myśli nie odchodzą tak szybko jak przyjaciele

Ciężko mi zaakceptować to jak wyglądam teraz

To że jestem taki jaki jestem

I że mam to co mam

Albo nie mam tego czego potrzebuje

Nie ma już nic związanego ze mną

We mnie

Boję się nieświadomości

Na moje niedoskonałości

Jak tańczyć gdy nie masz siły

Jak śpiewać gdy brakuje ci tchu

Jak zrobić to wszystko z innym ciałem niż miałeś

Boże

Tyle już było złego we mnie

A ja ciągle zły na siebie za to

Dlaczego te myśli nie odchodzą tak szybko jak przyjaciele

niedziela, 29 czerwca 2025

Niesamowita przygoda

To naprawdę była niesamowita przygoda

Nawet kąpanie się w środku nocy w burze

To są chwile niezapomniane i przeprzykre jest to, że one tak szybko mijają

Tak jakby się skończyły i nigdy nie istniały

Mówi się, żeby nie rozpamiętywać przeszłość

Tylko, że jak mam o niej nie myśleć, to jak pamiętać o tej pięknej przygodzie

Będę za nią tęsknić

I za tymi miejscami, które wspólnie stworzyliśmy

Spanie w aucie, w buszu

Zakrywając ręcznikami szyby

I nawet ten worek na śmieci

Ja naprawdę nigdy tego nie zapomnę

I mimo, że chciałbym żeby to na zawsze

To nie wiemy jak się to wszystko potoczy

To piękne chwile

Dziękuję bo

Tego potrzebowałem

piątek, 27 czerwca 2025

Kochałam pana jedną chwilę

jeśli jesteś ze mną dłużej, to...

 Byłem pretensjonalny wobec Ciebie 
I wcale nie czuję się z tym dobrze

Czasami nie wiem, jak mam się zachować i chyba potrzebuje do tego wskazówek
Ostatnio
nie czuję się zbyt dobrze ze swoim ciałem
sprawia, że czuję się po prostu smutny, 
znowu

Ono już nie wygląda dobrze, a była chwila, gdzie czułem się ze sobą dobrze
chyba znowu zjebałem

to ja

człowiek o nazwie zjebałem
ciekawie co zjebie następnego

Chyba nie umiem być wobec Ciebie w porządku, wiesz?
Bo ty jesteś dla mnie, a ja dla Ciebie
miało tak być
i myślę, że jest
czuję to

Czas mija tak szybko, że nie wiem gdzie zniknęło mi kolejne pół roku
będzie ciężko dojrzewać i dorastać
tak szybko

ja naprawdę tego nie chcę
naprawdę boję się tego tak bardzo
ja przecież marzyłem o wolności
o domu z drewna 
gdzie to jest?
Dlaczego tego nie spełniam?

Wciąż oglądam jej stare filmy
i czuję się tak swobodnie
i dobrze
beztrosko

Jeśli jesteś ze mną dłużej, to znasz mnie trochę
w końcu piszę już 10 lat
niesamowite

Gdzieś we mnie utknęło dziecko
i chyba się już nie wydostanie
nie czuje go już prawie wcale
z każdym dniem, coraz mniej
znikam 
powoli
ale coraz szybciej

Pamiętam moją średnią szkołę
porażka
a z drugiej strony
nie bałem się
byłem sobą

teraz
już nie jestem.


wtorek, 24 czerwca 2025

Chcę tego posmakować

Na chwilę odpocząć to jakieś marzenie

Szaleństwo, że tak w ogóle można

Ze tak w ogóle się da

Zwiedzając codziennie inny kraj

I widząc kulturę i zachowania innych

Chyba stwierdzam, że nasi rodacy, tylko robią pod górkę

Szacunek i tolerancja

Wzajemna

Bez względu na wszystko

Ja nie chcę bać się tego co daje mi świat, tylko dlatego że ktoś tego nie akceptuje

Chcę tego posmakować

poniedziałek, 23 czerwca 2025

Patrzeć na ciebie z tych gór

Pięknie jest popatrzeć na ciebie z tych gór

Mieć satysfakcję że tyle przeszedłeś

Że tyle wytrzymałeś

W końcu to ja patrzyłem na ciebie z góry

I myślałem, czego ja tak naprawdę potrzebuje

Potrzebowałem tej satysfakcji

Że mogę i że jednak umiem

Że wybaczyć, to wcale nie jest prosto

Mimo tych zdjęć i rozmów na górze

Chyba przemyślałem kilka rzeczy

Tylko że one zostaną ze mną

Pozwolili mi oddychać na chwilę

Może kiedyś tam wrócę?

sobota, 21 czerwca 2025

Nie będę cię zabijał jeszcze

Kurwa a dlaczego ja znowu nie śpię

I myślę o niej od dwóch godzin

Znowu powróciły te myśli o niej

Bo znowu nie powiedziałeś, że napisała

Męczy mnie to

I ciągle mam ochotę sprawdzać twoją wierność

Nie wiem czy robię to okej

Niechciałbym naruszać twojej prywatności, ale jeśli uznam to za słuszne

Będę musiał to zrobić

Dla dobra naszej dwójki

Boję się, że ulegnę i już nie wrócę

Nie stanę

Nie będę Cię zabijał jeszcze

Jedziemy w świat na chwilę

Jedziemy w ten świat na chwilę

Odwiedzić na sekundę przeszłość żeby nie została zapomnianą na zawsze

Nie przejmujcie się

Ja zawsze będę wracać

Wiem, że myślicie że nie

Ale tak będzie

Będę starał się odwiedzać was jak najczęściej

Bylebyście żyły wiecznie

Nie jestem gościem, który odpuszcza

Który nie zmienia i nie jest lojalny

Jestem

Będę

czwartek, 19 czerwca 2025

Wygrywają

Krótka, skomplikowana opowieść o Gnijącej Pannie Młodej

Victor wracaj do niej
Ona Cię potrzebuje
Ty próbujesz uciec, a ona za tobą
Chyba nie widzisz, że jesteś dla niej ważny
Więc spróbuj z nią porozmawiać od zera
Victorze mogłeś tego nie robić
Dlaczego mówiłeś jej, że jest „tą drugą”
Jej oko było naprawdę urocze
Nie wiem, czy zbyt wiele was różniło
I nie wiem czy byłaby to pomyłka
Emily odeszła w smutku
Samotnie wędrując wśród martwych ulicach
Jej niebieskie włosy o atencję
A jej osobowość była wyjątkowa
Panna Everglot planuje odwrócić, to co się stało
Ale wie, że Victor potrzebuje jej pomocy
Tak jak przewidział plan
Miało być inne zakończenie
Nawet te igraszki nie pomogły
A śmierci roznosił się wśród wszystkich korytarzy
Ona miała być martwa
Panna Everglot miała nie żyć
A oni grali razem na pianinie
To wcale nie brzmiało brzydko
Wcale nie było brzydkie
Nie była w humorze, ale się poddała
Więc zaczęła grać z nim
Aż dłoń jej odpadła
Namiętnie
Oni wyszli za mąż
To nie była dobra informacja
Victor się spóźnił
A i tak chcieli go zabić
Byleby był na zawsze
Chciał to zrobić
Wiedząc, że może już nie wrócić
Wesele się szykowało
Szybko przebrali i ruszyli
Panna młoda jak zwykle pięknie, najpiękniej niż ktokolwiek inny
Chaos, niesamowity chaos nastąpił w świecie żywych
Gertruda nawet uwierzyła
Milord niezadowolony z nieudanego planu
W końcu Victor zaczął pierwszy
Miał być jej winem
Panna młoda paląc świece, jednak zwątpiła widząc Przyszłą Pannę Młodą
Nie mogła
„Kocham Cię Victorze, ale nie należysz do mnie”
Ona już wtedy wiedziała
Milord i jego plan B
Przecież jest zamężny
Niespodziewany zwrot akcji
Wiecie dlaczego Gnijąca Panna Młoda jest martwa?
Coś musiało się stać, prawda?
Dokonało się
Zemsta została dokonana
Teraz to on miał być Martwy
Tak się więc stało
Trucizna zadziałała
Widząc ich szczęśliwych, odeszła ku wietrznej pogodzie w nocy, w blasku księżyca, zamieniając się w piękne kolory niebieskiego motyle
Wszyscy żyli (lub nie) długo i szczęśliwie

wtorek, 17 czerwca 2025

Na to wszystko co odchodzi

Patrzę na to wszystko co odchodzi

I te wszystkie noce na balkonie nagle przepadły

I myślę, że gdyby nie ta impreza to wszystko potoczyłoby się inaczej

Ale jest jak jest

I tego nie da się zmienić

Nie potrafię udawać że potrafie mu zaufać

Bo nie potrafię

I ten pocałunek choćby w policzek

Zmienił jakby wir mojego świata

Nieświadomie zrobienie czegoś kosztuje dwa razy drożej

I patrzę jak odchodzę z żarem w ręku wśród zachodu

Nawet truskawki jeszcze niedojrzały, a ja już przegniłem

Tak jakbym zostawał jedzony przez robaki

Czasami czuję pewne rzeczy tak jakbym nimi był

I przepraszam za to ale nie umiem pościelić inaczej łóżka

Mam na sobie ten dres

Miałem go założony w dni poznania ciebie

I mam w dniu w którym musimy się rozstać

W tym mieszkaniu

W tym pokoju 6x6

Na tej wersalce

Jeziora już nam nie zaśpiewają jak na początku

Już nie wpadnę w to bagno drugi raz

Może wtedy coś to znaczyło?

„Wersalka 6x6”

Patrzył przez okno, jakby coś jeszcze mogło się wydarzyć. Jakby on miał wrócić. Ale nic nie wracało. Nawet tamte noce na balkonie, co kiedyś wydawały się nieśmiertelne — przepadły. Jakby ktoś je po prostu wyłączył. Jak światło.

Myślał, że to wszystko mogło się potoczyć inaczej. Że gdyby wtedy, na tamtej imprezie, nie poszedł za nim, albo powiedział coś innego — może dziś by nie siedział tu sam. Może byłoby lepiej. Może dalej by się śmiali z głupot, gotowali te jego dziwne makarony, oglądali powtórki „Simpsonów”. Ale co z tego. Jest jak jest. I tego już nie zmieni.

Nie potrafił mu zaufać. I nie dlatego, że coś konkretnego się stało. Po prostu… coś pękło. W środku. Jak zamek błyskawiczny, co się rozjechał i nie chce się zsunąć z powrotem. Próbował to ignorować. Udawać. Ale się nie dało. Nie był w stanie kłamać aż tak dobrze.

Ten jeden pocałunek — nawet nie w usta, tylko gdzieś w policzek — zmienił wszystko. Cały świat się przewrócił. I on już wiedział, że coś poszło nie tak. Że coś się nieodwracalnie przesunęło. Czasami człowiek coś zrobi odruchowo, a potem płaci za to jak za luksus.

Siedział na wersalce. Ten sam dres, co wtedy, gdy go pierwszy raz spotkał. I ten sam, który miał teraz, kiedy musieli się rozstać. Pokój 6x6, znajome światło lampy, ten sam zapach porannej kawy, co zawsze zostawał na kubkach. Nie płakał. Już nie. Wyczerpał ten zasób dawno temu, jeszcze zanim zaczęli mówić o rozstaniu. Teraz zostały tylko resztki. Cisza. Nieznośna cisza, która wypełniała pokój bardziej niż cokolwiek innego. Patrzył na te cztery ściany, które kiedyś były świadkami wszystkich chwil, które dzielili — śmiechu, rozmów, czasem milczenia. Ale teraz? Teraz wszystko było tylko tłem, które przestało mieć znaczenie.

Z jego ust nie padły żadne wielkie słowa. Nie musiały. Wszystko, co ważne, zostało powiedziane tam, w tej chwili, kiedy jeszcze czuli się blisko. Kiedy jeszcze myśleli, że czas nie ma końca. Kiedy nie patrzyli na zegar, bo życie wydawało się nieskończone.

Siedział tam, w tym dresie, który miał na sobie w dniu, kiedy wszystko się zaczęło. I pomyślał, że nie ma sensu udawać. Że życie nie jest takim, jakim się wydaje. Że czasami to, co robimy, kosztuje więcej, niż byśmy chcieli zapłacić. Ale mimo to — mimo tego wszystkiego — nie żałował. Chciałby tylko móc cofnąć chwilę. Może nie wszystko by zmienił, ale niektóre momenty, te najważniejsze — może dałoby się uratować.

Poczuł tę pustkę, która się w nim rozrastała. Nieznośną, ale nie nową. Właściwie to zawsze była. Tylko teraz, kiedy go opuścił, była widoczna. Jakby wybuchła w jego sercu. Nic już nie było takie samo. Pokój 6x6, wersalka, dres — wszystko to miało teraz zapach końca. Mimo że wciąż była nadzieja, że coś się zmieni, wiedział, że to nieprawda. Nie było już odwrotu.

Może wtedy coś to znaczyło. Może wtedy ich pocałunki były prawdziwe. Może wtedy ich słowa miały wagę. Ale teraz? Teraz już nic nie miało sensu. Czuł to w każdym oddechu. I mimo że starał się nie patrzeć, to wiedział, że nigdy nie będzie w stanie przejść przez to, co zostało.

Zachód słońca za oknem powoli gasł. I on zostawał tam, w tym pokoju, sam — bez słów, bez niego, bez niczego. Tylko z tym, co było i tym, co nie mogło już być.

Odpływają

Mogę umrzeć choćby na chwilę

Na miłość i za miłość

Za słuchanie tej swojej ulubionej, nieprzerwanie od lat, muzyki

Moje piosenki i moje chwile odchodzą

Odpływają

niedziela, 15 czerwca 2025

Truskawki jeszcze niedojrzały

Patrzę na to wszystko co odchodzi

I te wszystkie noce na balkonie nagle przepadły

I myślę, że gdyby nie ta impreza to wszystko potoczyłoby się inaczej

Ale jest jak jest

I tego nie da się zmienić

Nie potrafię udawać że potrafie mu zaufać

Bo nie potrafię

I ten pocałunek choćby w policzek

Zmienił jakby wir mojego świata

Nieświadomie zrobienie czegoś kosztuje dwa razy drożej

I patrzę jak odchodzę z żarem w ręku wśród zachodu

Nawet truskawki jeszcze niedojrzały, a ja już przegniłem

Tak jakbym zostawał jedzony przez robaki

Czasami czuję pewne rzeczy tak jakbym nimi był

I przepraszam za to ale nie umiem pościelić inaczej łóżka

Mam na sobie ten dres

Miałem go założony w dni poznania ciebie

I mam w dniu w którym musimy się rozstać

W tym mieszkaniu

W tym pokoju 6x6

Na tej wersalce

Jeziora już nam nie zaśpiewają jak na początku

Już nie wpadnę w to bagno drugi raz

Może wtedy coś to znaczyło?

sobota, 14 czerwca 2025

Miś w kształcie pszczółki

Leżałem na tym misiu w kształcie pszczółki

Nie wiem dlaczego te łzy same leciały mi leciały na jej główkę

Ja już nie umiem kontrolować to, czego nie da się długo kontrolować

Chyba się zmieniłem

Chyba już ta pszczółka nie wystarcza

I ja nie wiem

Bo przecież pszczółki są wystarczalne

Chciałem być czyjąś pszczółką

Chyba nie jest mi to dane

I tak za niedługo zniknę, jak pszczółka co kilka miesięcy

Okropne

Mimo że niedawno wzrosłem, to znów muszę upaść

Może urodzę się znowu na wiosnę

Powoli już wątpię

We wszystko

I we mnie

Odeszłaś

Było ciężko mi uwierzyć że mnie nie chcesz

ze nie odczytasz i że nie odpiszesz

ale wybralas

naprawde

mysle ze teraz

to juz chyba koniec

odeszłaś

środa, 11 czerwca 2025

Pożegnałem się z wami w snach

Wczoraj

Śnili mi się wszyscy moi starzy przyjaciele

I nie byliśmy w dobrych kontaktach

Nawet się nie lubiliśmy

Próbowaliśmy ze soba rozmawiać, ale chyba nie potrafiliśmy

Sny chciały mi pokazać

Że to już jest koniec

Że już nie da się odbudować, każdego naszego wspomnienia

Że z siebie chyba już wyrośliśmy

W śnie mnie nie lubiliście

W trzymaliście się razem, a ja byłem sam

Szkoda, że te role się odwróciły

Zawsze byłem jedynym facetem w tej grupce

Może dlatego nie byłem traktowany poważnie, może dlatego czułem się obcy dla was,

gorszy

Chciałem się upodabniać i robić rzeczy, które wy robiłyście, a później zrozumiałem, że mi nie wypada

Teraz to wiem

Po raz kolejny, sen podpowiedział mi jak bardzo zjebałem

Że tak naprawdę, ja nigdy nie należałem do naszej paczki

Teraz to rozumiem

Pożegnałem się z wami w snach

Z każdą jedną osobą

Teraz wiem

Że już siebie

Nie potrzebujemy

wtorek, 10 czerwca 2025

To biurko

 Nie wiem czy to biurko powinno być moje

Ja i moje zadania, których sam nie potrafię rozwiązać

Moje życie, którego nie potrafię ogarnąć 

To jest coś dobrego, ale nie zawsze


Staram się szeptać cicho o tym jak się czuję 

Mam wrażenie że nie chcesz tego słyszeć 

Rozumiem to

Nie muszę być najważniejszą częścią twojego serca 


Czy ja w ogóle powinienem tego oczekiwać? 

Chcę tego? 

Powinienem chcieć? 


Czasami

Czasami chce więcej niż powinienem

Nie wiem dlaczego


Mijają lata a ja dalej stoję w miejscu

Nie chcę tego zmarnować

Lata lecą tak szybko, a ja nie umiem z nich korzystać


Nie wiem już czego chce


Aniołom szepnij tu

 „ Ale już jest po, więc aniołom szepnij to

Że tęskni ktoś za dotykiem twoich rąk

Że głodowałeś za dnia, ale dawałeś ile się da

Już jest po, więc aniołom szepnij to”

~ Sanah

niedziela, 8 czerwca 2025

Jechałem pociągiem

Jechałem tym pociągiem, prosto do ciebie

Abyś zrozumiał, że przyjadę i wrócę

To ja zawsze wracam

Nie zostawiam, nie bez wyjaśnienia

Więc, jeśli kiedyś

Będziesz miał wątpliwości

Przypomnij sobie, jak bardzo pisałeś, że kochasz mnie strasznie

Nie widzisz życia poza mną

Bardzo chciałbym żebyś mnie tak kochał

I mam nadzieję, że naprawdę kochasz

Że jestem naprawdę i, że jestem na zawsze

Jadę tym pociągiem, ale wrócę

I ty też wrócisz

Nie chce nic bez ciebie

Naprawdę

Więc wrócę pociągiem

 Kiedy umrę kochanie 

piątek, 6 czerwca 2025

pozwól

pozwól

jeśli czujesz,

że nic nie możesz,

że to cię dusi —

pozwól mi cię puścić.

choć to mnie łamie.

nie chcę cię trzymać

w miejscu, które boli.

nie chcę siebie tracić

w ciszy, która krzyczy.

myślałem za nas.

chciałem spokoju,

domu,

ciebie.

ale nie spytałem —

czy ty też.

przepraszam.

zostaję po godzinach,

żeby nie czuć.

wracam do pokoju,

który jest tylko ścianami.

i wiem —

ty też tego nie czujesz.

nie czujesz się u siebie.

a ja myślałem,

że stworzyliśmy kąt.

nasz.

czy ty byś tego chciał?

czy byłbyś tu ze mną —

gdybyś mógł wybrać od nowa?

jeśli nie…

ja pomogę ci odejść.

nawet jeśli sam zostanę w tym wszystkim.

jest mi ciężko.

aż boli oddychać.

myślałem, że lato uleczy.

ale myliliśmy się.

ja ciebie też kocham.

bardzo.

czwartek, 5 czerwca 2025

Ja to wszystko pamiętam, naprawdę

Ciągle czuję te emocje, kiedy słucham tych piosenek

Wpływają na mnie bardzo nostalgicznie i w chwili znajduje się w tamtym miejscu

W tych latach

Tęsknię za nimi

Tak bardzo za nimi tęsknię

Za tą wolnością i niezależnością

Za poczuciem, że mogę wszystko, że nie ma żadnych konsekwencji

Naprawdę

Tęsknię za tym

Okropnym uczuciem jest to, że już nie znam tych ludzi

A kiedyś mieli być wszystkim

Jak ja mogłem być taki naiwny?

Wchodząc do tych ruin, niby podobnych do jakiego starego, betonowego domu

A z drugiej strony, wyglądał jak mały pokój, który ma jakąś nieodkrytą historię

Myślałem że zostanę tam na zawsze

Dlatego was tam zabierałem

Czułem się tam trochę jak w domu

Jakbym dokładnie znał to miejsce

Pamiętam jak odkryłem Nibylandię

Jak bardzo chciałem zrobić z tego przyjazne miejsce dla każdego

Dlatego powiesiłem ten czerwony balonik

Żeby każdy czuł się mile widziany

Żeby każdy był tam akceptowany

Bez wyjątku

Mimo tego, że nie lubiło się każdego

Pamiętam jak poszliśmy trochę dalej

Tak kilka dobrych kilometrów

Do innego miejsca, zwanego Nibylandią- część kolejna

Niesamowite uczucie, gdy podczas burzy, musieliśmy się tam schować

Niezbyt mądrze, ale tak zrobiliśmy

Dlatego później co rok tam przychodziliśmy i robiliśmy podobne miejsce w prawie identycznym zdjęciu

Pamiętam to

Pamiętam to tak dobrze, że nie potrafi wyjść mi to z głowy

I kiedy zawsze zbliża się kwiecień, ciągle o nim myślę

No i o tobie

I o tych kwiatkach z drzewa jabłkowego

I o zdjęciach

Były robione słabym telefonem, a podstawką było drzewo

Później szliśmy dalej, i dalej, i dalej

Zawsze przed siebie

Czy torami, czy mostem

Po prostu szliśmy

Przed siebie

A teraz idę sam

Bez nikogo

I czuję ten upadek

Ja pamiętam to wszystko

Ja ciągle tym żyje, dlatego znowu nie doceniam tego co dzieje się teraz

Zatrzymałem się w czasie, mimo że pędzi coraz szybciej

Nawet pomaganie tych filmów już nie pomaga

Już

Bez was

One nie istnieją

Ja też już nie istnieję

Czekam tylko na ten upadek

Uważnie na niego czekam

I się nie boję

Nie boję się

Ale

Pamiętam

Bo pamiętam dużo

I nie zapomnę o nikim, o żadnej osobie którą poznałem w swoim życiu

Nigdy nie zapomniałem

środa, 4 czerwca 2025

Płacząc tamtej nocy na wersalce

 Chyba to już ten czas

Żeby odpuścić

Żeby zrozumieć że to było za szybko


Płacząc tamtej nocy na wersalce, zrozumiałem że tak musi to wyglądać

Że już chyba nie ma nadziei na to że coś się zmieni

Chyba zepsuliśmy to, co zepsute miało nie być


Jak się to stało?

Jak to możliwe, że to poszło tak łatwo i szybko?

Może chciałem za dużo? 

Może chcieliśmy za dużo?


Czy wina zawsze stoi po dwóch stronach?

Czy może to tylko moje wyobrażenie 


Czy chcemy?

Czy my to przetrwamy?


Proszę powiedz mi że mnie kochasz

Że damy radę z tym wszystkim

Wiem że bez nas będzie lepiej

Ale ja się tego boję

Ja już nie chce nic bez ciebie 

Naprawdę

Ja nie chcę bez ciebie


wtorek, 3 czerwca 2025

Wybraliście zło

Czasami ciężko uwierzyć

Że my sami gotujemy sobie taki los

Że my sami potrafimy zrobić wszystko, żeby innym było gorzej

I tylko po to

Czasami ciężko uwierzyć w to

Że kobieta, głosuje przeciwko kobiecie

Że mężczyzna jest wilkiem dla innego mężczyzny

Ciężko uwierzyć, że to może tak dzielić

Że jesteśmy podzieleni

Ciężko uwierzyć w to, że rodzina woli zło

Że nie widzi do czego to zmienia

Że za niedługo będzie tego żałować

Mam nadzieję, że będzie

Nie chciałbym być zły

Ale jestem

Jestem wręcz wkurwiony

Bo nie o to walczyliśmy

Nie walczyliśmy o osobę, która we krwi ma tylko nienawiść do innych

Że jest narkomanem, który się nawet z tym nie kryje

Że używał KOBIET, aby mieć z tego korzyści

Czasami myślę, że nawet jeśli wystawiliby wam świnie

To byście ją wzięli

Tylko dlatego

Że ma na ciele wyrysowany krzyż

Tylko ten krzyż jest z krwi

A ta krew za niedługo będzie przelana

Będę walczył ciągle

Będę wspierał i będę

Po prostu będę

Bez względu na to, że nie mam siły

Ale

Będę

niedziela, 1 czerwca 2025

Miłość

Miłość jest dobra, nie jest zła

Ona powinna chcieć dobrze

Powinna kochać każdego dnia o poranku i o zachodzie

Miłość jest bezinteresowna

Miłość powinna kochać w każdym miejscu, nie tylko przy kochaniu

Miłość uskrzydla

Miłość nie powinna krzywdzić

Miłość powinna wspierać

Powinna spać w twoim łóżku i w twojej pościeli

Miłość nie zdradza

Miłość kocha

A kochać to znaczy miłość

Niechciałbym cię pamiętać

Niechciałbym cię pamiętać

I tego co nam robiłeś

Tego, czego się nie robi z szacunku do swojej rodziny

Niechciałbym pamiętać krzyków i bólu

I tego, że byłeś obok

A później już ciebie nie było

I tego, jak trzymałeś mnie na swoich kolanach, pokazując palcem szczeniaki

Tego, jak wychodziłeś trzeźwy, ale taki już nigdy nie wracałeś

Niechciałbym mieć tego wszystko w głowie, bo to sprawia, że nie potrafię mieć w głowie czegoś innego

To ciągle żyje we mnie

I nie potrafi wyjść

Niechciałbym czuć tego zapachu, nawet w myślach

Ale czuję

Nie umiem nie czuć

A gdy ktoś pachnie tak samo, przypominasz mi się Ty, wtedy kiedy robiłeś nam te wszystkie złe rzeczy

Kiedy starałem się ciebie zapomnieć

Ale nigdy mi się nie udało

Nie uda zapomnieć mi się czegoś, co nie jest zapomniane

I już nigdy nie będzie

Nie wiem czy sobie z tym poradzę

piątek, 30 maja 2025

Moja kochana roślinko🌱

Niszcząc tego kwiatka, zniszczyłem swoją wrażliwość

Chcąc zrobić coś dobrego, przesadzić i spróbować dać mu nowe miejsce, więcej przestrzeni i swobody- zniszczyłem go

Dlaczego ja muszę wszystko niszczyć

Dlaczego jak chce dobrze, to i tak wychodzi na odwrót

Mój kochany kwiatku, dlaczego zwiędłeś?

Czy zrobiłem coś nie tak?

Proszę, daj mi znak, że uda mi się cię jeszcze naprawić

Proszę, daj mi znak że jeszcze się podniesiesz

Chciałbym cię znowu zobaczyć żywego, pełnego koloru i sytości

Chciałbym żebyś znowu, kiedy z rana wstaje, pokazał mi swoją piękność i wrażliwość

Płakałem na twoje liście

Moje łzy podlewały twoje korzenie

Z każdą kolejną łzą, płynęło coraz więcej smutku

Coraz więcej żalu

Kochana roślinko

Chcę cię uratować

czwartek, 29 maja 2025

Wytatuowałaś mi łezkę na przedramieniu

Wytatuowałaś mi łezkę na przedramieniu.

Teraz sama dla mnie nie istniejesz.

Oddałem Ci część swojego ciała – tylko po to, żebyś zawsze była przy mnie.

A jednak… Ciebie nie ma.

Czy to naprawdę nic dla Ciebie nie znaczyło?

Czy wszystko inne jest dla Ciebie ważniejsze niż ja?

Nie potrafię tego zrozumieć.

Nigdy nie potrafiłem.

Czy naprawdę wciąż daję Ci za mało, żebyś mogła w końcu zrozumieć, co znaczy kochać swojego przyjaciela?

To wciąż niewystarczające?

Kiedy w końcu będzie?

Czy naprawdę to takie dziwne, że oczekuję Twojej obecności?

Czy naprawdę to wszystko jest dla Ciebie nie do pojęcia?

Nie chciałem tego pisać.

Ale musiałem.

Jesteś… zarozumiała

środa, 28 maja 2025

B-612

Otworzyłem okno na oścież 

Bo tak bardzo chciałem, żeby powietrze przywiało mi Ciebie 

Czekam już kilka lat i nie zapowiada się, że wrócisz kiedykolwiek 

Ach 

Chciałbym nie pisać już o Tobie, ale chyba nie umiem 

Ciągle siedzisz mi w głowie, w każdej sytuacji i nieważne, w jakim miejscu 

Jesteś wszędzie 

To nie jest nic złego, że jesteś moim wszechświatem 

Choć czasami mam wrażenie, że ja dla Ciebie nie 

I to boli najbardziej 


Zastanawiam się, czy jestem, którąś z jedną tych planet, czy raczej małym pyłkiem, który wędruje na Drodze Mlecznej 

Zastanawiam się, czy jestem kimś więcej niż tylko asteroidą B-612 

Bo przecież chyba wiesz, co to za asteroida? 


Będę czekać przy tym oknie, otwartym na oścież 

Zobaczymy co się stanie.

poniedziałek, 26 maja 2025

użalacz

  Za bardzo mnie skrzywdziłaś, akceptując coś, co nie jest akceptowalne. 

Czy  będąc innym, jesteś gorszy? 

Czy będąc innym, masz akceptować niesprawiedliwość? 

Czy będąc mną, mam być kimś kim nie chce być? 

 

Powiedziałaś mi, że ciągle się użalam i wiem, że masz racje 

Tylko, że ty zawsze to akceptowałaś 

Nigdy mi tego nie powiedziałaś. 

A gdy wybuchła bomba między nami, wyrzuciłaś każdą małą cząstkę, tylko po to aby mnie skrzywdzić. 

Czyli ciągle ukrywałaś w szafie coś, co w końcu musiało wyjść? 

Czyli nie znałem cię wcześniej? 

Czyli ukrywałaś to, że tak naprawdę jestem tylko osobnikiem, który zawsze jest skrzywdzony i nie patrzy na pozytywy? 

Jak mogłaś udawać? 

Dlaczego to zrobiłaś? 

Powiedz mi tylko, czy uważasz, że to co się działo u mnie, nie było powodem moich smutków? 

Czy znowu się użalam? 

 

Może powinienem nosić imię “Użalacz”?  

sobota, 24 maja 2025

Pewnego słonecznego dnia

Pewnego, słonecznego dnia, gdy słońce jeszcze nie wstało dokładnie

Widziałem go na promenadzie

Nie wydawał się za specjalnie inny, a wręcz przeciwnie, wyglądał na kogoś kto stracił wszystko co miał, a teraz błąka się sam.

Otchłań smutku chyba go zabierała. Wcale nie powoli. Tonął już od dawna

Wydawało mi się że chce zamieszkać w tym jeziorze

Tak jakby chciał tam zamieszkać i stworzyć nowe życie, nowy świat.

Może lepiej by było, gdyby faktycznie tam został. Może otoczy się ładnie zielonymi wodorostami i zamieszka z nimi na zawsze. Było widać to w jego oczach. Naprawdę. Było to widać tak wyraźnie, że wyraźniej się już nie dało.

Wydaje mi się że chyba go tracimy. Nie widać, jakby mu to przeszkadzało. Puszczę go wolno.

czwartek, 22 maja 2025

Poleżę sobie w smutku sam DWA

Zebrałem się z podłogi,

choć wciąż nie miałem komu mówić.

Na stole zimna herbata,

i ptaki wciąż śpiewały — jakby mnie nie było.

Wyszedłem.

Nie na długo.

Ale wystarczyło, by zobaczyć,

że nie wszystko umarło.

środa, 21 maja 2025

Poleżę sobie w smutku sam

Poleżę sobie w smutku sam

Nie mówiąc o tym nikomu

Poleżę sobie w smutku sam

Z ramionami wzdłuż ciała

Poleżę sobie w smutku sam

Na przeciwko sufit słaby

Poleżę sobie w smutku sam

A zza okno będzie słuchać śpiew ptaków

Poleżę sobie w smutku sam

Żeby nikt nie pytał gdzie jestem

Ach

Boję się że poleżę w smutku sam

Przy tobie w smutku leżę sobie sam

Obok leżysz sobie z kimś

Ja już nie leżę w smutku sam

niedziela, 18 maja 2025

Po wielu miesiącach

Najsmutniejsze było to

Kiedy zobaczyłem cię po wielu miesiącach

I tak cieszyłem się na to spotkanie

Tak bardzo tego wyczekiwałem

Tak bardzo tego chciałem

Czekałem

I czekałem

A kiedy się pojawiłeś

Musiałeś przedstawiać się jeszcze raz

Nie poznałeś mnie

Zapomniałeś

I kiedy powiedziałeś że nie pamiętasz

Moje serce pękło na milion kawałków, kolejny raz

Nie sądziłem że możesz mnie zapomnieć

Przecież tańczyliśmy razem do piosenek

Śmialiśmy się z piosenek

Chodziliśmy na spacery

Specjalnie zakładałem ci dwie różne skarpetki, bo byłeś trochę jak ja

Jak wujek

Gdy mi cię odebrano

Nie potrafiłem się z tym pogodzić

I żyłem codziennie z myślami intymnymi czy kiedyś się spotkamy

Czy te wspomnienia zostaną z tobą

Ale nie zostały

I ty też odszedłeś

Bo nie miałeś wyboru

Dalej o tobie pamiętam

Nasz wszechświat

A co jeśli wszechświat jest skończony

Tak jak my

Całe życie mi mówiono, że jest nas więcej

Że nie jesteśmy sami

Może mieli rację?

Wszechświat jest niesamowity

Nie potrafię pojąć tego, że on w ogóle jest

Istnieje

Na co dzień o tym nie myślę

Ale gdy już pomyślę

Działa to na mnie intrygująco i irytująco

Dlaczego nie potrafię zrozumieć tego, że jesteśmy tylko ziarenkiem piasku na pustyni.

Dlatego

Może Mały książę istnieje

Może dlatego oddał swe życie, by podróżować po wszechświecie, aby znaleźć Różę

Wybije zaraz 3 w nocy

A ja ciągle się zastanawiam

Ile tak naprawdę jest wszechświatów

I dlaczego

Ty jesteś

Każdym z nich

———————-

moja nowa książka „moje noce na balkonie” już dostępna https://ridero.eu/pl/books/moje_noce_na_balkonie/

sobota, 17 maja 2025

piątek, 16 maja 2025

MOJE NOCE NA BALKONIE- NOWA KSIAZKA

TU KUPISZ KSIAZKE

DZIEKUJE!!!


moje noce na balkonie- KLIKNIJ

Odpowiedz mi sama

 Kiedyś myślałem że pełnia może być codziennie

Tak zebym nie spał do późna
Żeby patrzył w gwiazdy i w księżyc
I myślał o tobie

Tylko czy myślenie o tobie da mi satysfakcję?
Pomoże?
 Zastanawiam się czy jest jeszcze sens
Patrzenie na niebo
I gwiazdy
I księżyc

Jest sens? 
Odpowiedz mi sama

czwartek, 15 maja 2025

Muszę pomyśleć

 Wiem, że czasami oburzam się bez powodu

Ale momentami mam dość ciągłego myślenia za Ciebie

I tego że

Muszę wszystko poprawiać


Jesteśmy dorośli

Jesteśmy już na tyle ogarnięci, że powinniśmy rozumieć siebie na wzajem

Powinniśmy być na tyle ogarnięci żeby żyć dobrze

Na spokojnie


Już sam nie wiem jak to z tym wygląda


Chyba muszę pomyśleć 



środa, 14 maja 2025

czekam na ten moment

 naprawde czekam na ten moment
kiedy to wyjdzie
i kiedy mi wyjdzie

bo siedze ciagle
i siedze
i obrabiam i poprawiam

dlatego malo mnie tutaj

ale szykuje i bede
nie chce sie zawiesc
znowu

i was
i ciebie



niedziela, 11 maja 2025

Pętla czasowa

 Czy piatek czy poniedzialek

Ciagle podobnie

Bo


W poniedzialek czekasz na piatek

W piatek czekasz na dlugi weekend

W weekend czekasz na dlugi urlop

Po urlopie czekasz na koniec jesieni

Po jesieni na wiosne


I tak ciagle


I tak mija czas


Moze my potrzebujemy czegos wiecej

Korzystnie korzystania z czasu

Tutaj tego nie ma

Wpadlismy w pętle czasowa

I nie wiek czy da sie z niej wydostac

Ja tylko jestem kamieniem

sobota, 10 maja 2025

Boje sie

 No ja wiem ze to bylaby nieprawda

I jest nieprawda


Ale snilo mi sie ze twoje cialo powedrowalo przez ekran do kogos innego

Boje sie tego

Podswiadomie gdzies dalej to siedzi

Choc wiem ze to jest niemozliwe


Ciagle boje sie o nas

Tak jakbysmy mieli juz swoj koniec zapisany

A ja nie chce

Boje sie tego

Dlatego boje sie ze spodoba ci sie ktos inny 

Ze ja juz nie bede nim


Taki cholerny strach

Tak straszny ze trudno go sobie wyobrazic


Boje sie

czwartek, 8 maja 2025

Zwątpiłem

 Zwatpilem


Dzisiaj pierwszy raz

Chyba pierwszy raz

Zwatpilem w to co robie dla ciebie

W to jakie male rzeczy ci daje


Zwatpilem w to ze kiedys mi podziekujesz

Zwatpilem w to ze kiedykolwiek zobaczysz jak bardzo male rzeczy sa wazne i jak bardzo sprawiaja ze druga osoba czuje sie wazne

Wysluchana


A ja

Zwatpilem juz ze mnie sluchasz

Ze chcesz mnie wysluchac

Zwatpilem w to ze interesuje cie to co mam dopowiedzenia 

W ogole myslisz ze moge miec cos dopowiedzenia?

Myslisz ze moge miec o czyms pojecie?

Czy moze myslisz ze juz niczego sie od nikogo nie dowiesz?


Wiem

Ze nie wiem duzo

Albo ze nie wiem nic

Ze jestem tylko osoba ktora slucha i ma rozumiec, ale najlepiej zeby nic nie mowila bo jej to nie wychodzi


Ja jestem ta osoba


Zwatpilem ze moge o cos walczyc

zwatpilem ze jest sens


I dlatego pierwszy raz dzisiaj

Zwatpilem w nas


środa, 7 maja 2025

Ciagle inna rzeczywistosc

 Wbijajac kolejny raz

Te same krzywdzące slowa

Te same nadzieje

I to co uznajesz za glupie 


Dzieki temu

Tez mnie wbijasz

Tez jest tak jak mialo nie byc

To nie mialo tak wygladac


A rzeczywistosc

Ciagle sie zmienia

Ciagle jest inna

I juz 

Bez ciebie

wtorek, 6 maja 2025

Żyłem nadzieją

 Niewazne gdzie sie pojawie

Zawsze cos jest nie tak


Niewazne co bym zrobil 

To zrobie to zle


Bo ja ciagle czuje sie winny

Ale jestem gotowy na nowa droge

Jestem gotowy na to co mi powiesz

Tylko powiedz ze powiesz


Ja chce z toba porozmawiac

Chcialbym z toba porozmawiac 

Jednak od dawna sie juz nie rozumiemy

Od dawna juz cie nie ma w srodku

Zostawilas to za soba

A ja

Ciagle czekalem w naszych miejscach


Ciebie to nie obchodzi

Ale ja

Zylem nadzieja

niedziela, 4 maja 2025

Czas radosci z toba

 Czas radosci z toba
Boje sie ze moze sie skonczyc w kazdej chwili
A jak sie skonczy to co zrobimy?
Jak postąpimy?

Ja nie chce myslec o tym

Dlatego wstaje w poniedzialkowy poranek
I zapominam o wszystkim
Bo moge pamietac tylko o pracy

Szklana butelka sprzed 10 lat

 Dzisiaj z rana 

Jezioro nie bylo spokojne

Tworzylo małe fale poprzez delikatny wiatr

 Po raz kolejny przywołał mi wspomnienia

Tym razem


Wtedy kiedy w butelke szklaną wkładałem list i rzucałem w wisłe

Teraz zastanawia mnie to czy do kogos dotarła

Czy ktoś ją przeczytał


A nawet gdyby

To pewnie sie uśmiechnął przez te błędy ortograficzne

Choć miałem wtedy tylko 14 lat 

Wiedzialem ze juz zawsze bede taki jaki jestem


Juz zawsze bede malym wrazliwym chlopakiem, ktory swe emocje wysyła w swiat

Ktory czuje inaczej

I inaczej to widzi


Nie uwazam siebie za wyjatkowego 

Ale boje sie ze jestem jedyny na swiecie

I ze chyba 

Nikt mnie nie zrozumie

Tylko te fale 

Tylko ten wiatr


Juz nikogo nie mam

czwartek, 1 maja 2025

Ten las

 Nie wiem jak opisac ten las


Bo za snia wyglada tak bezpiecznie i przyjaznie

Masa motylkow i pszczolek

Masa wspanialych roslin i ptakow

Czuc mozna bezpieczenstwo


Noca zas wychodza koszmary o ltorych lepiej nie wsoominac

Tak jakby ciagle ktos cie obserwowal a ty nie wiesz skad i z ktorej strony


To ciekawe


Niby jesteście zaprzyjaźnieni i tacy dogadani

A jak dochodzi co do czego to tylko cie straszy i knuje za twoimi plecami

Tylko ze moje plecy sa teraz twardsze niz twoj noz


I juz sie nie boje

Juz wiem jak zostac sam 

Juz to rozumiem


Niepotrzebnie wychodzisz tam gdzie cie nie chca

Tam gdzie wiecznie obserwuja i komentuja

Tam gdzie

Nikt inny na ciebie cie czeka tylko twoje koszmary


Daj sobie z tym spokoj

No i chyba

Daje

Lub juz

Dalem

środa, 30 kwietnia 2025

Tej poezji

 Pamietaj o mnie jeszcze przez chwile

Ja chyba nigdy nie zapomne choć probowalem juz tyle razy

Bo chcialbym

I chcialbym cie nie pamietac

Czy dalej jesteś tą dziewczyną?


Słucham tej poezji

I zastanawiam sie gdzie uciekły mi trzy lata z życia

Gdzie


A teraz pustka tutaj i tam

W twoich oczach tez


Znowu ona

 Dzisiaj mysle o niej

I nie moge przestac


Straszne to sa mysli

Nie chce ich miec  ciagle i ciagle

Ale mam

I tego nie zminie

Chyba


Srednio dzisiaj z samopoczuciem

Ale dobrze nie moze byc ciagle

Wiec tak jest

I tak chyba bedzie

niedziela, 27 kwietnia 2025

Cos nowego i swiezego

 Czasami chodze promenada

I zastanawiam sie

Co ja jeszcze tutaj robie

Bo pomimo tego ze jest pieknie

Juz nie czuje tych emocji ktore czulem na poczatku

To niesamowite jak szybko emocje moga ulec zmianie


Ale jestesmy tylko ludzmi

A ja jestem tylko zagubionym Adrianem

Ktory szuka swojej drogi do domu


Nie wiem gdzie jest moj dom

Probuje go znalezc

Probuje i ciagle probuje 


Mijajac innych ktorzy zyja

Chca zyc


A ja z kazdym dniem czuje sie coraz bardziej winny

Ze tkwie gdzie tkwie

Ze mam co mam

I nie mam czego nie mam


Ja chyba potrzebuje od nowa

Potrzebuje nowej ksiazki

Nie tylko rozdzialu


Chce czegos nowego i swiezego


Znowu

piątek, 25 kwietnia 2025

Zawsze dam sobie rade

 Przez chwile balem sie ze trace cie na zawsze

Znikalo wszystko po kolei, nawet male rzeczy

I to zawsze bylo przerazajace i ciezkie


Jestem trzezwy


Naprawde


Teraz naprawde jestem trzezwy

I juz nie chce do tego wracac

Trzezwosc nie zawsze wystepuje tylko w alkoholu, bo tego nigdy nie tkne 


Dopiero zaczynam od nowa sie odtruwac 


Czasami boje sie reakcji mojego ciala

Bo roznie reaguje

Ale wiem

Ze zawsze dam sobie rade


Z wami czy bez was

Zawsze dam sobie rade

czwartek, 24 kwietnia 2025

Czy

 Czy stac mnie jeszcze na cos wiecej

Czy ciagle bede myslec o problemach
Ciagle myslec to tez nie jest dobrze
Ale ktos musi to zrobic

I wstawac rano przed budzikiem
Juz wiesz ile to kosztuje
I ile to kosztowalo wczesniej

Zrozum to w koncu

Nie chce jeszcze utonąć 

Swiat po mnie depcze

 Czasami czuje tak jakby walil mi sie swiat

Jakby juz nic na mnie nie czekalo
Jednego dnia wali mi sie swiat
A nastepnego dnia powoli ten swiat sie odbudowuje
I tak ciagle i ciagle

Nie wiem czy jesg to zdrowe

Bo ciagle oczekuje od swiata ze bedzie dla mnie łaskawy
Ze da mi sile
Ze mi pomoze

A ja leze na ziemi a swiat po mnie depcze 
Dlaczego musi byc tak jak jest
Czy to jest dobre?

Procz D tutaj wielu osob nie spotkalem
I boje sie ze juz nie spotkam 

Swiat jest dobry i zly
Przeciez nie moze byc zly czy dobry 24/7 prawda?

To jacy sa ludzie?

poniedziałek, 21 kwietnia 2025

Wzialem twoje ksiazki ze soba

 Wzialem twoje ksiazki ze soba
Po to zebys ciagle mogla byc ze mna

Stara ty
Ta ktorej jeszcze zalezalo
Ta ktora pisala te ksiazki dla mnie
I opisywala nasza historie skrycie

To

To niesamowite jak czlowiek moze ulec zmianie
Bo to przeciez juz 10 lat
A kiedy to zlecialo?
Kiedy to sie zmienilo? 
Gdzie sie zgubilem po drodze?
A ty dalej mnie nie znalazlas

I boje sie ze juz mnie nie znajdziesz

niedziela, 20 kwietnia 2025

Kocham was

 Kocham was


Kocham was jak niebo kocha slonce

Kocham was jak ptaki kochaja latac

Kocham was jak jak pszczolki miod


Za kazdym razem coraz ciezej

U dopiero kiedy zauwazysz ze ktos za toba placze

Wtedy zaczynasz sobie uswiadamiac ze jestes dla kogos wazny

Ze łzy to nie tylko tesknota

Ze usmiech to nie tylko mimika


Te wszystkie emocje maja znaczenie 

Znaczysz cos wiecej niz tylko BYCIE 

A ja chyba dla was znacze cos wiecej

I nawet chyba sie tak czuje 


Jak to mozliwe ze jedni potradia byc ze mna codziennie, nieustannie, kilka, a nawet kilkanascie godzin

A drudzy nie potrafia poswiecic mi godziny


To sa osoby 

Im na mnie zalezy

Oni mnie chca i wyczekuja

A ja wyczekuje was


Kocham was

sobota, 19 kwietnia 2025

Upokarzające

 Chyba zrozumialem 

Ze wcale nie jestem na tyle wazny

Ze wcale nie musze przyjezdzac wczesniej

Bo przeciez ciezko wam znalezc godzine dla mnie


To takie


Upokoarzajace


Tak jakbym w ogole nie istanial

Tak jakbym przestal istniec kiedy wyjechalem

Czy to swiadczy o tym ze to nie te osoby?

Nawet jesli ta znajomosc trwa 10lat

Lub 15lat


Nie kazdy musi byc na zawsze

Powoli to rozumiem

Ze chyba

Nie ma czegos takiego jak na zawsze


Nie bede dla was 

Nie jestem dla was

Nic dla was nie znacze

Albo tego nie pokazujecie

Moze tego nie umiecie

Albo ja nie umiem


Ciezko jest byc tym ktory przyjezdza i wyjezdza

Bo wy tu jestescie zawsze

Ja krotki czas

I godzina

Dlatego to mnie boli 

Ze nawet godziny nie znajdziecie


Juz naprawde

Mam dosc

 Odbierz ode mnie

czwartek, 17 kwietnia 2025

Nareszcie tutaj jestem

 Nareszcie tutaj jestem.

Tutaj

Gdzie to wszystko sie zaczelo
Gdy to postanowilem

Tutaj gdzie jest kazdy i nikt

Jestem tutaj

Na chwile
Ale jestem

środa, 16 kwietnia 2025

Zaraz ide

 Zaraz ide w te miejsca

Tak

W te miejsca


Nasze miejsca

W miejsca ktore jeszcze jakis czas temu zyly

Byly uzywane

Były pielęgnowane 


Niesamowite jak dwa lata zlecialy jak za mrugnieciem oka

Naprawde nie wiem gdzie ten czas przepadl

Nie wiem gdzie go zabrali

I nie wiem kto go zabral


Z wami juz dlugo nie ma kontaktu

To nie tak za od razu zaluje tego czasu

Tylko zastanawiam sie gdzie sie podzialiscie

Wy wszyscy ktorzy byli

Gdzie wy jestescie?


Wracam pociagiem i bede za kilka godzin

A juz mysle o tych miejscach 

O Nibylandii


Gdzie sie podzial nasz wlasny swiat

wtorek, 15 kwietnia 2025

 Musisz mnie wypuscic na chwile

Masz mnie na czas

 Ty na mnie nigdy nie czekasz

Zawszs masz mnie na czas

Przyzwyczailes sie do tego

A ja do tego dopuscilem

Nie powinienem


Ludzie przyzwyczajaja sie do dobrego

Dosc szybko

I tak jak sam mowiles

Dasz palec a wezma reke


To dosc znajome

I szczerze

Juz nie mam na to sily


Historia ciagle sie powtarza 

I do tego tez dopuscilem


Dlaczego ja zawsze godze sie na takie rzeczy?

Dlaczego ja nigdy nie potrafie odpuscic


Zawsze musze gdzies tam i cos tam

Cos dodac

Cos ujac

Osadzic


Tez sie ucze

Tez sie ciagle ucze

A ucze się troche na tobie

I na sobie tez


Mam prawo na zle emocje wobec ciebie

I wobec siebie tez

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka