Wreszcie ktoś puka mi do pokoju
U mnie drzwi zawsze były otwarte
I każdego wpuszczałem
Bez namysłu
Pozwalałem, by z mojego szarego pokoju, brac co się chce
Nie czułem smutku i nie czułem złości
Chyba to była obojętność
Mogli brać co tylko chcieli
To co leżało w zasięgu ręki lub to co jest gdzieś głębiej
Teraz najpierw ktoś puka i pyta czy może wejść i czy nie przeszkadza
I jeśli pozwolę, to pozwolę zabrać z pokoju to czego potrzebuje
Jeśli nie pozwolę to to uszanuje
W końcu ktoś szanuje moją przestrzeń
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz