piątek, 30 sierpnia 2024

Jak z kamienia



 Jestem jak z kamienia

A moje serce chce sie wydostac

Moje oczy mowia ze pojdziesz

Moje oczy juz nie wygladaja tak samo


A ja


Patrze na ciebie jak na kamien

Bezmiłosny 

Bezuczuciowy

Zimny i twardy


Taki jestes


Jestes jak Meduza

Bogini

Wzrokiem sprawiasz ze kamienieje

I nie umiem tego odwrocic


Juz chyba zawsze bede z kamienia


Niebo nie bedzie czekac

 Niebo nie zawsze bedzie na ciebie czekac

Nasze miejsca z czasem juz nie beda naszymi

Ktos inny je zastapi

Z piosenkami jest tak samo

Juz ich z toba nie kojarze


Bo ciebie nie ma


Nie bedzie


Nie chce cie juz


Juz nie i juz nigdy

Wczesniej czy pozniej tak mialo byc

Bylo

I niech zostanie na tym etapie

środa, 28 sierpnia 2024

A moze

 A moze to nie ja ich stracilem

Tylko oni stracili mnie


Moze to oni stracili lezenie ze mna na trawie i sianie

Moze to oni stracili patrzenie ze mna w gwiazdy i niebo

Moze to oni stracili przejazdzki samochodem

Moze to oni stracili miejsca ktore maja dusze


Moze to nie ja zawsze jestem winny

Moze to nie ja powinienem ciagle walczyc


Moze to ja w koncu

Powinienem po prostu 

Odpuscic

Moja wina

 To moja wina ze poczulem sie wazny

A nie powinienem


Najbardziej boli mnie to ze to ja was poznalem

Ja was zwiazalem

A teraz to ja musze odejsc


Dlaczego zawsze jest tak ze to ja sie musze martwic

Ze to ja musze sie prosic

Ze to ja musze sie przypominac


Chyba juz przez nikogo nie czuje sie wazny

Juz nie jestem wazny

A wiedzialem ze nie moge sie tak czuc

Znow popelnilem ten sam blad


Dlaczego


Dlaczego ja taki jestem

Dlaczego zawsze konczy sie tak samo

I dlaczego czuje sie winny

niedziela, 25 sierpnia 2024

Duzo opowiadan i historii

 Chcialbym was zrozumiec 

Ale chyba juz nie potrafie


Duzo opowiadan i historii

Tyle wam powiedzialem o sobie

Tyle relacje

I wszystkie sie skonczyly

A mimo to, wciaz mi sie snicie


To chyba znaczy ze o was mysle?

A dokladniej dlaczego sie tak skonczylo

Dlaczego musialo tak byc


Pamietam jak chodzilismy tym chodnikiem grupka i sluchalismy muzyki

Wtedy

Czulem sie taki dorosly

Taki fajny


Pierwszy raz

Pierwszy raz jak nigdy

Czulem sie w grupie


Choc chodzilem w glanach i ubieralem lancuchy

To bylo takie moje


Bo niebieskie wlosy

Te pierscienie i sygnety

Te lancuchy i te spodnie z dziurami

No i

Wy


A teraz jestem sam

Niesamowite jak to wszystko sie zmienia

I bedzie

Pani Jesien

 Zielone liscie juz zolkna

I znikaja z drzew

Powoli zblizasz sie ty- jesien

Ty orzezwiasz troche powietrze


Ale wiesz co Pani Jesien?

Co rok mnie zamartwiasz

Co rok sprawiasz ze czuje sie gorzej

Dlaczego mi to robisz?


Wiem ze zyjesz po swojemu

I wiem ze i tak przyjdziesz

Nikt tego nie zmieni

Nikt cie nie zapomni


Ale prosze 

Nie badz dla mnie surowa

Nie zawiedz mnie tym razem

I ja tez cie nie zawiode


Tylko daj mi szanse


Daj mi szczescie chociaz tej jesieni

Spraw aby mowili o Tobie dobrze

Bo niektorzy Cie podziwiaja

Dlaczego ja nie moge?


Moze sie zaprzyjaznimy?

Moze pojdziemy na goraca, ciepla herbate z miodem, cytryna i cynamonem

Masz tego tak duzo


Moze pokazesz mi cos wiecej?


Pani Jesień, prosze, badz dla mnie dobra

sobota, 24 sierpnia 2024

Nie kazdy tekst musi byc dlugi

 Nie kazdy tekst musi byc dlugi

Ale czasami tego sie wymaga


Czasami czuje sie jak nieobecny

I czesto w snach tez tak jest

Nawet w snach sie gubie


A co jesli sie cos stanie?

A co jak nic sie nie stanie

Co jak nie bedzie idealnie


Nic sie nie stanie

W snach dzieje sie za duzo

Ale w zyciu

Nie dzieje sie wiele

Bo wiele sie juz stalo


Totalnie za toba nie tesknie

I nawet za naszymi chwilami

Totalnie jestes mi teraz obojetny

I wolalbym cie nigdy nie miec


Sny to pokazuja

Sny to uswiadamiaja


A ty

Stara ty

Moja dawna przyjaciolko 

Powinnas wyjsc z moich mysli

Dlaczego wciaz w nich jestes?


środa, 21 sierpnia 2024

Sorry za agresje

 Kiedys bedzie lepiej

Wierze w to

Bo w zyciu po prostu czasami tak jest

Ze jest zle


Ale da sie z tego wyjsc

Ja chyba powoli wychodze

I zaczynam akceptowac i rozumiec

Ze w zasadzie to teraz nie mam zlego zycia


Co prawda

Brakuje mi bardzo, bardzo przyjsciol

Albo osoby z ktora po prostu od czasu, do czasu wyjde na spacer

Ale nie mam


I to mi przeszkadza


Nawet przyjaciele juz powoli odpuszczaja

No bo w zasadzie 

Po co, skoro nie chcesz

Jest jak jest

A ja 

Boje sie napisac


Ale nie wiem czy chce zebys ty napisala

Chyba jest jak jest

Tak jak wczesniej ale jednak


A ty 

Inna osobo

Dalej jestes w mojej jebanej pamieci

Kazdego cholernego dnia w nich jestes

I dlaczego sie tak stalo

Kurwa, prosze powiedz


sorry za agresje

poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Zawsze szkoda mi lata

 Zawsze szkoda mi lata

I letnich wspomnien

Kazda pora roku sie konczy i kiedys zaczyna znowu

I kazda jest wyjatkowa

Ale lato…


Lato zawsze bylo „bardziej”

Bo latem zawsze robilem co chcialem

Spotykalem sie z Toba

I my

Zawsze wracalismy latem


Latem piosenki zawsze brzmialy lepiej

Latem zylem


Dlatego gdy lato odchodzi

Szkoda mi go bardziej niz jakiejkolwiek innej pory roku

Bo lata mijaja

I lato z wiekiem jeszcze szybciej


Wiec korzystaj z lat

I lata

sobota, 17 sierpnia 2024

Gdzie czeka na mnie szczescie

 Gdzie czeka na mnie szczescie?


Czy ono jest tutaj?

Czy ja juz je mam?


Na lozku zastanawiam sie nad przyszloscia

I uciekam przed przeszloscia

Czas mija coraz szybciej a ja 

A ja zostaje


I moje wspomnienia rowniez


Myslalem o zbudowaniu naszej relacji

Bo wczoraj

O tej drugiej w nocy

Ogladajac spadajace gwiazdy na promenadzie

Chcialem cie przytulic

A ostatnio nie lubie sie tulic


Jednak cos mnie zatrzymalo

I nie zrobilem tego

Bo juz nie popelnie kolejny raz tego samego bledu

Juz niczego nie zainicjuje 

Juz udaje ze mnie nie interesujesz

I tak musze


Ciagle jest nieidealnie

I dlaczego

Moje cialo

 Czasami czuje jakby moje cialo przejmowalo nade mna kontrole

I to w takim negatywnym znaczeniu


Ono nigdy nie bedzie dla mojej glowy dobre

Niewazne co bym z nim nie robil

Niewazne jakby nie wygladalo

Ono zawsze bedzie problemem


I tu jest problem

Moje cialo to problem

A to nie jest takie proste zeby sie z niego wydostac


Moja glowa ciagle podpowiada cos innego

A ja nie umiem jej odmowic


Chcialbym tylko czuc sie dobrze

I chcialbym miec dla siebie czas

I budowac cos ladnego i trwalego


Ale nie umiem

środa, 14 sierpnia 2024

Wyznanie

 Kiedys

Bardzo potrzebowalem atencji

Bo w dziecinstwie jej nie mialem

Potrzebowalem ludzi wokół siebie

A kiedy okazalo sie, ze ludzie nie potrzebuja mnie

Wpadalem w histerie


I to naprawde nie bylo fajne


Ciagle zamartwienie sie tym co zrobilem zle i jak moge to naprawic


Robilem duzo okropnych rzeczy

Naprawde

Ale odkupilem winy

Juz takj nie jestem


Bo kto z nas taki nie byl?


Teraz

Juz nie potrzebuje tej atencji

Nie potrzebuje was informowac kiedy przyjade, bo i tak nie czekacie

I tak zawsze srednio was to interesowalo


I wiem

Ze gdybym teraz wrocil

Zrobilbym najwiekszy blad mojego zycia

Wrocilbym do bagna z ktorego sie wyrwalem

Dlatego znalazlem ucieczke


Dopiero niedawno zaczalem to pojmowac

Po kolejnym zlamanym sercu

Po kolejnym skrzywdzeniu


W koncu zrozumialem

Ze wcale nie jestem taki zly

Ze nie musze miec mase ludzi przy sobie

Ze musze nauczyc sie spedzac ze soba czas

I oto efekt- ja


I ja zawsze bylem dobry 

Ja po prostu bylem zaburzonym dzieckiem, nastolatkiem

Wy zyliscie w miare „przyzwoitych” rodzinach 

A ja nie

Dlatego osoby, ktore tego nie przeżyły NIGDY tego nie zrozumieja


Osoby ktore mnie zostawialy

Prawdziwe

Ktore mialy zostac

Po prostu poszly na łatwiznę 


I to jest prawda


Ja zostaje do konca

Mimo ze potrafimy nie odzywac sie jakis czas

To ja i tak wroce

 i WY tez powinniscie 

Tylko ci naprawde prawdziwi


A was nie ma


I

To nie tylko ja bylem bledem


#wyznanie

poniedziałek, 12 sierpnia 2024

Tego mi brakuje w piramidzie Maslova

 Czytalismy razem ksiazki o 6 rano

Ja swoja, a ty swoja

Przy tobie czulem sie glupszy

Ale dalej nie glupi


Mysle o tobie czesto

Bo to niespelna miesiac

To nie jest tak, ze sie zakochalem

Ale nikt nigdy nie patrzyl na mnie w taki sposob jak ty

I tego nie zrozumiesz


Przy tobie czulem motylki w brzuchu

I nie tylko

Moje serce bilo tak szybko ze prawie sie zatrzymalo


Ach, ta milosc

Milosc?

Uczucie

Jakies, poczucie przynaleznosci


Tego mi brakuje w piramidzie maslova 


piątek, 9 sierpnia 2024

Zaraz lato sie konczy

 Dzien za dniem

Tak leci

Powoli


Tak naprawde to

Nie wiem gdzie ucieka mi ten czas

Coraz szybciej on mija

A kiedys myslalem ze juz szybciej sie nie da

I boje sie 

Ze bedzie mijal jeszcze szybciej


Ale ten rok,

Dokladnie rok

Zmienil mnie tak bardzo ze nie potrafie tego opisac

Nie potrafie tego pojac

Bo kiedys myślałem ze juz nie da sie lepiej myslec


Ja chyba po prostu w koncu dojrzalem

I taki tez sie czuje

Dojrzaly


Czuje sie

Dorosly


Czuje sie niezbyt dobrze

A nie czuje jednoczesnie zadnych zmian

Jak to dziala?

Czy to jest w ogole normalne?


Zaraz lato sie konczy

I czuje ze ja z nim tez 

Zasne na kilka miesiecy

A to jest zawsze bolesne


Zaraz lato sie konczy

Wiec i chyba my?


czwartek, 8 sierpnia 2024

Jak oddychac

 Chyba zapomnialem jak oddychac

Znowu


Troche czuje sie tak jakbym znow mial 17 lat

Bardzo, bardzo bym chcial

Dlaczego ja tego nie docenialem?

Dlaczego ja tego nie widzialem?


Ciagle tylko narzekalem i narzekalem

Tylko ze to tez bylo prawdziwe


Musze zyc z dnia na dzien

Po prostu

Nie patrzec na to co bylo

I nie zyc przeszloscia

środa, 7 sierpnia 2024

Wiersz o samobójstwie

 Wczoraj był nieświadomie przyszła zadyma

Bo wieczorami nadciąga ta bieda

Bieda z umysłu- a raczej jej brak

Ze znów samobójstwa nadszedł czas


I stalem wieczorem, troche nad balkonem

Myśl podpowiada ze musze już odejść

Jaki sposób znowu wybiorę?

Może tym razem na “plusk” przyszedł czas?


“Ale ja nie mogę!”

To głos Adriana, gdzieś tam w oddali

I krzyczy:

“Zostań, tu jeszcze na troche, na dzień lub dwa”

A on dobrze wie, że i tak przegra


„Dureń i głupiec!”

Mi wciąż powiadają

„(…) Że ja to bezdzietny, że ja to taki Amerykanin”

„A ja tu tylko spełniam wasze życzenia”


I nawet gdy kłócisz 

I nawet gdy tłumaczysz, a żec można ze przetłumaczyłeś

To po chwili krótkiej 

Pojawia sie ona

Nosi nazwe:

PLOTKA


Ona tak krąży i tworzy swą historię

Ja tylko słucham i kiwam głową na „tak”


Wróćmy więc proszę do samobójstwa

Przyznam przed sobą i wami

Że ja w duszy nie tylko pustkę widzę

Ale też nadzieję, że wrócę

Wkrótcę

poniedziałek, 5 sierpnia 2024

500km stąd

 Ja chyba zaczynam myslec o sobie

W koncu

Nie czuje sie winny


To zawsze ja bylem ten najgorszy

I wiem

Ze kiedys bylem okropny

Ale to nie tak ze tylko ja popelnialem bledy


Nie jestem zly

Naprawde

Ja 

Po prostu jestem czlowiekiem

Ktory sie myli,

Ktory nie wie najlepiej,

Ktory czasami ma po prostu prawo zrobic cos zle

Nie bylem ciagle “zlym”


Mysle

Ze zawsze mozna bylo na mnie liczyc

I to sie nie zmienilo

Dalej mozna na mnie liczyc


Ale w koncu zrozumialem

Ze ja

Traktowalem przyjazn tak bardzo powaznie, ze ciagle stresowalem sie tym, ze kogos strace

Ze zostane sam


I zostalem sam


Zrozumialem ze nie musze juz za nikim gonic

Nie musze juz nikogo prosic o uwage

Ze 

Nie musze prosic o to

Zebys byla…


Jestes

Albo cie nie ma

I nie ma nic pomiedzy

Po prostu


Ja

W koncu zrozumialem ze mimo tego ze probuje kogos zatrzymac

To koniec koncow 

I tak jestem sam


500 kilometrow od domu

500 kilometrow od osob ktore naprawde kocham

500 kilometrow od przyjazni

I 500 kilometrow od ciebie


Jestem sam

A ty

Tego nie rozumiesz


Nie wiesz jakie to uczucia

I dosyc mam sluchania tego ze to moja decyzja

To chyba oczywiste

Ale nie przewidzisz tego do czego ta decyzja doprowadzi


To nie znaczy ze 

Nie moge na ciebie liczyc

To 500 kilometrow nie powinno miec znaczenia

Ale ma

W kazdej mojej relacji

To 500 kilometrow przekracza ludzkie granice


Wiec skoro jestem tak daleko 

To juz znikam?

To juz zniknalem?

Juz mnie nie ma?


Jak mozna zostawic kogos samemu sobie

I po prostu 

Tak sie czuje


Czuje sie jak 500 kilometrow 

a po drodze sie zgubilas

I nawet nie probujesz jej odnalezc.

niedziela, 4 sierpnia 2024

Krzywda przyjaciela boli podwojnie

 Ciegle czuje cos takiego

Takie uczucie

Jakbys wciaz byla przy mnie

A przeciez ciebie nie ma juz ponad rok

I co dalej?


Wiesz ile sie przez ten czas zmienilo?

Juz mnie nie ma w naszych miejscach

I tylko czasami je odwiedzam

A wiesz ze bez pielegnacji nic nie przetrwa

Nasze miejsca tez


Boje sie ze pewnego dnia

Gdy tam zajrze

Juz nic nie ujrze


I boje sie ze juz nie ujrze ciebie takiej jak za dawnych lat

Nie sadzilem ze nasze piosenki kiedys beda o nas

Szczegolnie te o tej zdradzie


Krzywda przyjaciela boli podwojnie

Zabolalo potrojnie


Ale powoli bol ustepuje

sobota, 3 sierpnia 2024

Moje sny maja lepsza fabule

 Ja

Ja cie chyba kocham

Ale nie wiem czy gdy wrocimy do siebie

Czy bedzie dobrze

Czy bedzie warto


Nie wiem

Czasami po prostu

Nie wiem


Nie wiem co czuje

I nie wiem jak poczuc 


Nawet moje sny maja lepsza fabule


piątek, 2 sierpnia 2024

Mała pszczółka

 Ja chyba nic nie jestem ci winny

Nawet waszego wlasnego czasu

Bo teraz zrozumialem

Ze

Ja wcale nie bylem az taki sly na jakiego mnie kreowano


Jasne

Popelnilem mase bledow ktorych zaluje

Ale

Pokutuje za nie

Ciagle 

I mysle ze jestem teraz dobrym czlowiekiem

Bardziej swiadomym

I bardziej inteligentnym


Przerobilem swoje na terapii

I nie tylko

Bo w sobie tez


Dlatego prosze cie

Nie rob ze mnie ciagle tego zlego

Kiedys nim bylem

Ale sana dobrze wiesz ze od kilku lat nie


Jestem tylko

Małą pszczółką 

I ciagle szukam

Ale zawsze wroce do domu

czwartek, 1 sierpnia 2024

Zmeczenie

 Czy ja mam prawo byc zmeczony?

Ciagle slysze

Ze przeciez nic takiego nie robie

Ze przeciez

Nie mam prawa byc zmeczony


A ja 

Stoje tutaj

Z trzecia kawa o godzinie 13

I zastanawiam sie

Czy tak bedzie wygladac moje zycie 


Ze bede latac z kawa

Zeby nie byc zmeczonym

Chcialbym czasami odpoczac 

I po prostu

Nie byc zmeczonym


Bo czasem nawet lezenie w lozku mnie meczy

I nie wiem czy to jest normalne

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka