poniedziałek, 6 grudnia 2021

Ciężko u mnie z zaufaniem

No to tak jak w tytule,ale mniej więcej postaram wam się to wyjaśnić.

Od chyba gimnazjum, moje zaufanie było na poziomie 100%. Jeśli komuś ufałem, to ufałem mu bezgranicznie. Nie było rzeczy, których nie mówiłem.
I tak, w gimbie mieliśmy swoją paczkę. Skladala się ona z 4 osób, ja i 3 koleżanki. Nie podam ich imion, ale zmienię jednej bo będzie tutaj najistotniejsza.

Koleżanka, załóżmy Karina.
Karina powiedziała całej szkole o tym, ze ktoś mi się podoba. Ta osoba, która mi się podobała smiala się z tego. Później ludzie sobie dopisywali, tak zaczęło się wyzywanie. 

Później z zaufaniem było u mnie ciężko, dalej jest.
Długo ufałem, osobie która okłamywała nie dość ze mnie to przy okazji siebie i innych. Mówiła coś co nigdy się nie wydarzyło, chyba dalej to robi. 

Wiediw, bo to jest tak, ze ja mogę się z wami kumplować ale odróżniajcie przyjaźń od kumplowania się.

Przyjaźń to dla mnie więź bardzo silna i mimo wszystko musi być to zaufanie.
Przyjaźń to tak jakby wziąć snieg i z tego sniegu wydobywać płatki sniegu. No ciężko prawda? 
Ja tak widzę przyjaźń.

Jeśli ktoś raz stracił moje zaufanie, to automatycznie nie jest moim przyjacielem. Wy możecie mi się zwierzać, nie mam z tym problemu, ale ja tego nie robię bo mam już w sobie chyba zainstalowane ze mój mózg mówi "stop, tutaj jest granica".

Jak ktoś raz wyglądał wasz sekret zrobi to ponownie. To musicie zapamiętać. Tak samo jak ze zdrada. To jest coś podobnego do zdrady.

Rozpisałem się, ale wracając do zaufania...
Ufałem jednej ex przyjaciółce, ale gdy poszliśmy do innej szkoły to momentalnie kontakt się urwał. Ty może tego nie wiesz, ale ja tak bardzo się bałem ze nie dam rady. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo. Tak bardzo Ci ufałem i wierzyłem, se twoje słowa nie są puste. Wiadomo, ze pomyliłem się. 

Jeszcze jedna dziewczyna, którą nie interesowały moje uczucia. To było coś w stylu:
"przykro mi że tak masz No ale ja mam gorzej". Wiecie nie dosłownie, ale tak to wyglądało i tak się czułem.
Zaufanie straciłem kiedy zostawiła mnie w najgorszym momencie mojego zycia. 
Już obgadaliśmy to, nie będę wracać do przeszłości, nie mam z nią kontaktu. Ona i ja wiemy ze nigdy jej nie wybaczę, bo nie umiem. 

No a teraz takie sytuacje...
Nie jestem pewny czy mogę Ci TERAZ ufać.
Ale mam taką blokadę właśnie co pisałem wyżej. 
I ja nie umiem jej zmienić.
Ona się sama automatycznie włącza, a ja ufam mojemu mózgowi. 
Gorzej serce, bo to mi cały czas mówi: "napisz, napisz, napisz".
Ale nie będę już pisać i męczyć ludzi. 

Tak mi się wydaje, ze męcze ludzi.
Bo cały czas gadam i gadam i gadam. 

Więc wychodzi na to ze chyba nie mam zaufania do ludzi. I tego mi brakuje. Zeby wyżalić się raz a dobrze i zacząć myśleć pozytywnie.
Tylko problem w tym, ze nie mam komu. 

Te myśli tkwią w mojej głowie, one się same ze sobą biją uwierzcie mi. Czasem od myślenia, boli mnie głowa. Bo tych myśli na sekundę jest tak dużo, ze nie ogarniam.

A najgorsze jest to, ze to moja wina ze nie ufam ludziom, nie każdy jest jak tamte osoby. Ale to siedzi w mojej glowie i nie umiem się tego pozbyć. 

Jedyna osoba której mogę zaufać, to ja sam.
Chociaż tutaj też mam wątpliwości. 

Trochę tych ludzi przedstawiłem chujowo, ale wiecie to było dawno. Może się zmienili, a może byli chujowi tylko dla mnie. Ja tylko opisuje to co było, więc jeśli to przeczytacie.
Nie oceniajcie. 
Pisze prawdę.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka