czwartek, 31 października 2024

Wiecej o Halloween

 Dzisiaj halloween


Od trzynastu lat czuje go ciagle

Tak jakby zawsze we mnie zylo


Ten klimat i ten strach ktory halloween daje sprawia ze czuje sie jak ryba w wodzie

Bo we mnie zawsze byl strach

We mnie zawsze byla ciemnosc


Fascynuje mnie strach

Fascynuje mnie to co straszne

I czy to jest dziwne?


Ja nigdy nie balem sie tego co straszne

A czy powinienem?


Duchy, zjawy i demony

To cos co od zawsze bylo we mnie

Zawsze byla we mnie mgla, ciemnosc i mrok

Cicha cisza 

Głuchy mrok


Pod moim lozkiem zawsze znajdowaly sie potwory

A pozniej weszly we mnie

Widzialem duchy bez twarzy i ogromne pająki


Halloween nie jest złe


To granica pomiedzy swiatem zywych, a umarlych sie zaciera

Tylko skad wiesz ze to co dobre jest dobre, a to co zle jest zle?

Moze jednak jest odwrotnie?


Nigdy nie ufaj w to co slyszysz na 100%

Nigdy nie wiesz co jest dobre a co zle

Doinformuj sie sam

Duzo czytaj

I znajduj

środa, 30 października 2024

Halloweenowa krotka opowiesc

 Dawno, dawno temu, w przedziwnym dniu, gdy słońce ledwo co wstało, szedłem przez opustoszałe miasto. Około południa spotkałem chłopaka, którego twarzy nie rozpoznałem. Być może mignął mi kiedyś przed oczami, może na skraju wspomnień, ale nigdy nie zdążyłem go poznać.


Był ubrany na czarno od stóp do głów. Cienie wokół jego oczu były tak głębokie i ciemne, jakby niósł w sobie kawałek nocy. Nie było w tym nic nadzwyczajnego – czarny kolor miał w sobie przecież klasę, tajemnicę, coś niepokojącego, ale pięknego. Mimo że jego strój zakrywał prawie wszystko, zdawałem się widzieć coś więcej. Jego ciało wydawało się posiniaczone, jakby przeszedł przez nieskończoną ilość bitew. A na czole widniał dziwny znak – odwrocone oko, niemal jak przekleństwo wypalone na skórze.


Zapytałem go, dokąd zmierza. Milczał przez długą chwilę, patrząc gdzieś w dal, aż w końcu mruknął tylko:


– Zaraz nadejdzie ciemność.


Nie wiedziałem wtedy, co miał na myśli. Ciemność? To tylko słowo. Dzień jednak toczył się dalej, a chłopak zniknął tak szybko, jak się pojawił.


Nie minął tydzień, gdy ciemność naprawdę przyszła. Był 31 października. Niespodziewanie, bez uprzedzenia, światło dzienne nagle zgasło, jakby słońce utraciło moc. Niebo przybrało kolor granatu, a wiatr zerwał się tak gwałtownie, że pozrywał z drzew wszystkie liście, jakby je przygotowywał na coś strasznego.


Ludzie wokół mnie zamarli, niektórzy jakby skamienieli, ich twarze znieruchomiały w dziwnym, nienaturalnym lęku. Nikt nie miał odwagi się poruszyć, jakby wszyscy czekali na to, co nieuchronnie nadciągało.


A wtedy, z granatowego nieba wyłoniła się postać – tak wielka, że wydawała się przykrywać cały horyzont. Jej cień spowił ziemię, niczym pierwszy dzień końca, a przecież to był dopiero początek.


Ziemia drżała, gdy zza kurtyny światła zaczęli wychodzić ci, którzy już dawno powinni być martwi. Ich ciała były popękane, poskręcane, a ręce i nogi wydawały się szukać siebie nawzajem, jakby każdy z nich był kawałkiem zapomnianej układanki. Wzdłuż ulic przebiegały stada czarnych kotów, a w ciemnych zakamarkach pająki zaczęły rosnąć do niewyobrażalnych rozmiarów. Zwierzęta, bez głów i kończyn, błąkały się w bezładzie, jakby same były zagubione w tej nowej rzeczywistości.


Na niebie pojawiały się potwory o kształtach, których nikt nie potrafiłby opisać. Pamiętam jedną postać wyraźnie – kobietę całą w czerwieni. Jej skóra zdawała się płynąć, a krew kapała z ust, jakby sama była uosobieniem bólu. I choć była okrutna, była też dziwnie fascynująca.


A oni wszyscy – potwory, upiory, duchy – żywili się lękiem, który ich otaczał. A ludziom nie brakowało strachu. Każdy najmniejszy szept, każde drżenie rąk dodawało im siły. Świat zmienił się w scenę dla ich niekończącego się tańca.


Wtedy zrozumiałem. Ten chłopak, którego spotkałem wcześniej, nie był zwykłym przechodniem. Był Panem Śmiercią, Kosiarzem, który przybył, aby zapowiedzieć początek końca. Martwe łosie i jelenie cofały się w czasie, jakby wracały do momentu, w którym wszystko się zaczęło. A czas sam cofnął się do punktu, w którym nastał nowy porządek świata.


Taki właśnie jest teraz świat. Taki świat jest do dziś.


A ja… to byłem ja.

wtorek, 29 października 2024

Tesknie za sloncem o poranku

 Tesknie za sloncem o poranku


I za tym jak slonca promienie gladzily moja twarz

Na poczatku sie denerwowalem, a po chwili docenilem to, ze moge tego doswiadczyc

Ze kolejny dzien, moge oddychac


poniedziałek, 28 października 2024

Czy wtedy bylem lepszy?

 Kiedys myslalem ze pewne rzeczy nigdy sie nie zmienia


Ten Adrian ktory

Korzystal


A teraz

Jestem mniej pewny siebie niz kiedys


Jak to mozliwe ze rzeczy ktore mialy byc niezmienne

Nagle sie zmienily

Odeszly i zniknely


Boje sie ze jak wypuszcze to co kocham

To juz nigdy do tego nie wroce

Juz nigdy tego nie odnajde


Moja mlodsza wersja mnie kloci sie z terazniejsza wersja mnie

I nie wiem czy chce byc tym Adrianem ktorym jestem teraz


Czy wtedy bylem lepszy?


Czy mlodszy ja polubilby terazniejszego siebie?


Juz proste rzeczy nie sprawiaja mi przyjemnosci

Juz mnie nie fascynują 


I to mnie przeraza


Juz nigdy nie bede 

Taki jaki bylem kiedys


Mysle ze moja mlodsza wersja nienawidzi tej terazniejszej

Bo przeciez jestem taki jaki nigdy nie chcialem byc

Mimo sukcesow

Mimo tego ze mi sie udaje

Nie jestem szczesliwy

Bo stracilem pewna czesc siebie, ktorej nie potrafie odzyskac


Powinienem to wypuscic

Ale…

Ja tego nie chce

I dlatego nienawidze tego jaki jestem teraz


Czuje ze juz nie jestem soba

I mimo ze nie bylem szczesliwy

Mimo tego ze bolalo mnie zycie 

To

Bylem soba


Bylem prawdziwy


niedziela, 27 października 2024

 Poranek o poranko


Hej ho!

I spij dobrze

 Ja juz za toba tesknie


Nie zylismy zbytnio w zgodzie

Ale 10 lat to dlugi okres czasu


A ja 

Chcialem sie tylko z toba pozegnac

I mimo klotni

Mimo nieporozumien 

To bede za toba tesknic


Wierze ze juz cie nic nie boli


I chcialbym 

I mam nadzieje

Ze twoje zycie bylo dobre 

Ze sie cieszyles

I ze miales dobrze


A teraz

Odejdz w spokoju

I spij dobrze

piątek, 25 października 2024

Nie czekaj na osobe ktora cie odrzuca

 Nie czekaj na osobe ktora cie odrzuca


Ona nigdy nie zmieni zdania

Jestes warty wiecej niz bol ktory doswiadczasz teraz

Jestes silniejszy niz myslisz


Milosc nie powinna kosztowac cie zdrowia

Nie pakuj sie w gowno z ktorego ciezko bedzie ci wyjsc

Jestes warty wiecej niz myslisz

Jestes swoja najlepsza czescia


I nawet jesli myslisz

Ze teraz nie jestes w odpowiednim miejscu w swoim zyciu

To wiedz ze to jest pewien okres ktory kiedys minie

Tylko nie poddawaj sie 

Nie dawaj sie innym


Dasz rade pokonac wszystkie przeciwnosci losu


Przestan marnowac swoj czas na osoby ktore nie chca dac swojego czasu tobie

Nie trac calej swojej energii

Zostaw ja troche dla siebie


To ty panujesz nad swoim czasem

To ty nim rzadzisz a nie on toba


Jestes silny

A ja

Jestem z toba

czwartek, 24 października 2024

Nic nie widac

 Czasem czuję coś dziwnego, co siedzi gdzieś we mnie,

jakby burza przeszła cicho i zostawiła ciemność.

Niby nic się nie dzieje, a myśli wirują,

nie wiem, czy to smutek, czy radość, co się w nich kryją.


Chcę to nazwać, jakoś zrozumieć,

ale brak mi słów, choćby prostych, by uchwycić sens.

Czy to strach, co się skrył, czy tęsknota za czymś,

czy może po prostu coś, czego jeszcze nie znam?


Siedzi cicho, czasem mocniej się odezwie,

a ja tylko patrzę, słucham i próbuję zgadnąć,

czym są te emocje, co we mnie wciąż rosną —

nieznane, niepewne, a jednak tak bliskie.

środa, 23 października 2024

Zapominam o swojej glowie

 Przepraszam ze zapomnialem

Czasami mysle ze zapominam o wszystkim co wazne

Ja chyba zaraz zapomne o swojej glowie 
Ale juz zapomnialem
Zostawilem ja w przeszlosci i nie umiem jej odzyskac
To tak jakbys zgubil rzecz w domu ktorej nie umiesz znalezc
Szukasz i szukasz ale nigdzie jej nie ma
Bo nie bedzie

Nie znajdziesz juz jej

A jak znajdziesz 
To juz nie bedzie ci potrzebna

A jak tak bedzie ze mna?

wtorek, 22 października 2024

Wiersze mnie juz nie pocieszaja

 Wiersze juz mnie nie pocieszaja 


Juz nie potrafie pisac szczerze

Nie potrafie pisac juz ladnie


Nie umiem skladac zdan


Jakos to wszystko

We mnie

Ucichło


Stracilem emocje do wierszy

Juz mnie chyba tak nie ruszaja


Czy ja mam jeszcze emocje?

Czy potrafie sie jeszcze wyrazic?


Ostatnio

Na psychologii

dowiedzialem sie ze zmiana pasji i hobby jest normalna

I ze nie musze sie tego bac


A moze ja juz dawno powinienem to zakonczyc?


Chyba powinno sie CZUC pasje

Powinno sie CZUC to co robisz


Chyba nie jestem juz soba

Albo jestem inny

I to tez jest okej


Moze juz moj czas tutaj sie skonczyl?

Moze powinienem zmienic to 

Na koniec


Ale

Dalej cos mnie trzyma 

I nie odejde

poniedziałek, 21 października 2024

Kolory lisci

 Kolory lisci

Wroccie jak najszybciej

Bardzo mi was brakuje

Dajecie mi energie jakbym wypil 10 kaw na raz


Gdy ide chodnikiem i widze tylko łyse drzewa

Czuje jak energia mi ucieka przez palce

Przeciez niedawno bylyscie dorosle


Mimo to ze wiem ze wrocicie

To i tak za wami bede tesknic

Te kilka miesiecy rozlaki

To tak jakbym wyruszyl w podroz ktorej nie znam


A was znam


Kocham was


Do zobaczenia


niedziela, 20 października 2024

Chyba nie umiem

 Niedlugo znowu zima i znowu twoj czas

Tego sie boje
Bo boje sie znowu cie zobaczyc
Boje sie ze tym razem nie dam rady


A czy dam?
Czy jestem gotowy?

Czasami czuje ze bez ciebie nie moge
Ze nie umiem
A chyba
Nie umiem

sobota, 19 października 2024

Za starym soba

 Tęsknię za starym sobą. Za tym chłopakiem, który miał wszystko gdzieś, śmiał się bez powodu, a emocje waliły jak rollercoaster. Robiłem dziwne rzeczy – czasem głupie, czasem szalone, ale zawsze na maksa. Nie zastanawiałem się, co będzie jutro, bo liczyło się tylko teraz. Miałem odwagę, której mi dziś brakuje.


Dziś patrzę na siebie i zastanawiam się – czy tamten ja w ogóle polubiłby mnie teraz? Czy uznałby, że zgubiłem gdzieś po drodze tę spontaniczność? Czasem myślę, że rozczarowałbym tamtego siebie. Że zbyt mocno zacząłem się zastanawiać, za dużo analizować, zamiast po prostu żyć.


Nie wiem, czy to dorosłość, czy może po prostu zmęczenie. Ale brakuje mi tych czasów, kiedy wszystko było takie intensywne, kiedy nie bałem się popełniać błędów. Może kiedyś znowu odnajdę tamtego siebie – albo przynajmniej część z niego.

środa, 16 października 2024

Pachniesz jak…

 Czasem pachniesz jak ostatnie dni wakacji,

Czuję, jak odchodzisz, i znów będę musiał na Ciebie czekać.

Dopada mnie melancholia i nostalgia,

Bo tęsknię za tym powietrzem – i za Tobą.


Słońce już nie świeci tak jasno,

A drzewa nie są już takie radosne.

Wszystko staje się po prostu… smutne,

Jakby nie było już szansy na powrót.


Czuję chłód na policzku,

Tak jak wtedy, gdy mnie całowałaś.


Nie chcę już o Tobie myśleć,

Nie chcę myśleć o przeszłości

I o ludziach, którzy byli z nią związani.


Chciałbym zaakceptować to, gdzie teraz jestem.

To, że moje życie nigdy nie będzie wyglądać tak samo.

Nie mam już tych przyjaciół, co kiedyś,

Nie mam już tego uśmiechu,

A przede wszystkim

Nie mam już Ciebie.


Czas mija tak szybko, że nie wiem, gdzie ucieka,

I już nie widzę nadziei na to, że Cię odzyskam.


Wiem,

Kiedyś się z tym pogodzę,

Kiedyś będę tęsknić za tym, co jest teraz.

Ale w tej chwili

Tęsknię za tym,

Czego już nie ma

I czego nigdy

Nie odzyskam.

Juz o was nie zabiegam

 Juz o was nie zabiegam


Juz nie czuje sie winny przez to ze sie nie odzywamy

Kiedys ciagle musialem kogos miec obok 

A twraz zrozumialem… ze nikogo nie potrzebuje


Przeciez was i tak nigdy nie bylo

Tylko slownie mowiliscie ze jestescie przyjaciolmi

Ale tego nie okazywaliscie


Juz nigdy nikogo tak szybko nir nazwe przyjacielem

Po co?

Po co mam znowu przechodzic przez to samo


Szczerze to

Juz was nie czuje i nie wiem czy was potrzebuje

Dawno sie tak na nikim nie zawiodlem

Ale

Wreszcie

Nikogo nie potrzebuje

W koncu

Nauczylem sie zyc samemu


W koncu czuje to co powinienem czuc od bardzo dawna


Ja za bardzi polegalem na ludziach a za malo na sobie

I to sie odbilo na mnie

Musialem kogos koniecznie przy sobie miec

Teraz

Nauczylem sie zyc samemu 


Znalazlem swoje pasje

Ja chyba

Powoli

Znajduje siebie

Tego prawdziwego mnie


I juz

Nikogo nie chce

sobota, 12 października 2024

Jestem dorosly

 Dzisiaj


Dzisiaj uświadomiłem sobie,

Że jestem dorosły.


Że wyjeżdżam,

Że śpię w niszowych hotelach,

Że pracuję i zarabiam własne pieniądze.

To dla mnie takie surrealistyczne,

Bo nigdy nie sądziłem,

Że doczekam takich czasów.


Nikt we mnie nie wierzył.

Zawsze mówiono mi, że nie dam rady.

Szczerze mówiąc,

Przez większość mojego życia byłem oceniany.


Doszło do tego, że już nawet nie chciałem chodzić na rozmowy o pracę,

Bo przecież i tak jej nie dostanę.


Zdarzało się tak,

Że kiedy już znalazłem pracę,

Mówiono mi, żebym ją zmienił,

Albo że się nie nadaję,

Albo żebym skoczył z mostu.


Żartuję.

Ale właśnie tak się wtedy czułem.


Pewnego wieczoru,

Poszedłem na ten most, o którym tak myślałem,

Bo nie mogłem wrócić do domu. (Kiedy dojrzeję, napiszę o tym więcej).

Usłyszałem słowa:

„Przecież nie masz tak źle! Ciesz się, że cokolwiek dostajesz.”


Dokładnie pamiętam ten dzień.

Wtedy zerwałem z dziewczyną

I potrzebowałem tylko, kurwa, rozmowy,

Wyżalenia się.

Czegokolwiek.


Czegokolwiek, co ukoiłoby to, co wtedy czułem.


Ale ty nigdy tego nie miałaś, prawda?

Zawsze było źle.

Zawsze każdy,

A zwłaszcza ja,

Robił wszystko źle.

Oprócz ciebie, oczywiście.


Powinnaś być mi bliska,

A jesteś tak daleko, że nie chcę cię szukać.

A ty…

Zostaw mnie w spokoju,

Na serio, na zawsze.


Mam już dość.

piątek, 11 października 2024

Sam dla siebie

 Zrobiłem wiele rzeczy, tylko po to, by mieć co wspominać.


Byłem pomysłodawcą wielu projektów. Wiele razy organizowałem coś, czego nie każdy by się podjął. Chodziłem po cukierki na Halloween – to ja motywowałem ludzi, by się przebierali i świętowali.


Wymyślałem stroje na Halloween, a nawet stworzyłem swoją własną serię filmów i opowieść. Straszną historię. Bo w moim sercu zawsze był mrok, zawsze chciałem zrobić coś, by o mnie pamiętano. Bym ja sam pamiętał.


Wydaje mi się, że to świadczy o kreatywności, o tym, że potrafię, że chciałem i miałem motywację.


Chciałem być z siebie zadowolony, ale nigdy nie byłem. Zawsze było coś nie tak, zawsze za mało.


Tyle że ja miałem 15 lat i oczekiwałem od siebie zbyt wiele, za dużo. A przecież byłem tylko dzieckiem, nastolatkiem, który chciał pokazać, że coś potrafi. Nigdy nikt tego nie doceniał.


Nigdy nie usłyszałem od najbliższych: „Adrian, robisz naprawdę świetną robotę.”


I chyba tego właśnie potrzebowałem – by ktoś mnie docenił.


A dzisiaj, gdy ludzie już mnie doceniają, doszedłem do wniosku, że totalnie mi na tym nie zależy.


Nie obchodzi mnie, czy jestem doceniany, czy nie. Już nie obchodzi mnie, jak na mnie patrzą i co o mnie myślą. Nie obchodzi mnie, że teraz myślą, że jestem kimś.


A ja… zawsze taki byłem. Zawsze dawałem z siebie tyle, ile potrafiłem. Miewałem dni, tygodnie, miesiące, a nawet lata, gdy mi nie wychodziło, ale starałem się tak samo.


Jestem teraz tutaj i w końcu zaakceptowałem to, że muszę być dla siebie, a nie dla kogoś.

czwartek, 10 października 2024

Nie dokonczylem posta bo poszedlem spac

 Czy to ja jestem ten zly?

Czasami tak po prostu

Zastanawiam sie 

I dochodze do wniosu


Ja nie musze jakis byc

I nigdy nie musialem

A sam od siebie wymagalem


wtorek, 8 października 2024

Czerń to napisała

Czasami budzę się zrezygnowany.


Do robienia czegokolwiek.

Wstaję, idę do łazienki, sikam, myję ręce, myję zęby, twarz.

Wracam.

Ubieram się, perfumuję i wychodzę.


I czuję się tak, jakby każdy dzień był taki sam.

Nic nowego, nic ciekawego, nic konkretnego.


Po prostu

taka beznadziejność.

Czarna dziura, nieskończona.


Czasami myślę, że ja jestem taką czarną dziurą.

Że nie wiem, kim do końca jestem i co tutaj robię.

Nie wiem, skąd się wziąłem.

I pochłaniam wszystko.


Jestem powietrzem wirującym nad oceanem atlantyckim.

Jestem małym pyłkiem z tego jedynego kwiatka,

który wyrósł – nikt nie wie skąd i dlaczego.


Jestem jak las.

Na początku dnia przyjazny i piękny,

a wieczorami zaś straszny i nieprzyjemny.

A teraz noc staje się dłuższa od dnia.


Zaraz Halloween,

a ja i tak noszę kostium przez cały rok.


W uszach mi szumi strachem.

To strach mi szumi w uszach.

Coś patrzy na mnie zza frontu,

prosto w oczy.

Brakuje tylko pięciu centymetrów,

żeby dotknęło moich gałek ocznych swoimi.


Strach oddaje mi swój strach,

a ja go pochłaniam.


Już nie jestem człowiekiem.

Jestem tylko chodzącym nieszczęściem,

pomyłką wszechświata, pomyłką siły wyższej.

Urodzony nie tam, gdzie powinienem,

nie tam, gdzie miałem być.

Ale jestem,

i egzystuję tak z dnia na dzień,

przed dniem następnym.


To tylko czerń to napisała.

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka