Dobrze jest cie widziec ostatni raz
Uslyszec i zobaczyc
Dobrze jest cie widziec ostatni raz
Uslyszec i zobaczyc
Ciezko jest mi uwierzyc ze ktos mnie kiedys pokocha
Wezmie mnie i powie ze jestem jego
W wieczory bedzie mi kazal ogladac z nim gwiazdy
A porankiem słuchać ćwierkających ptakow
Tesknie za tym uczuciem
Tesknie za uczuciem „chcenia” mnie
Za tym ze jestem dla kogos wazny a nawet wazniejszy niz dla kogos innego
No ale mnie to nie czeka
I to sie czuje tam gdzies w srodku
Ze juz nikogo takiego nie spotkam
Ze moje szanse zostaly juz wykorzystane
Zwiazek nie rozumie samotnego singla
No bo „wez przestan, wyjdz na miasto!
Na pewno kogos poznasz”
Tylko ze te proby zostaly juz wykorzystane
I ja nie chce
Nie mam juz sily
Po raz kolejny udawac ze te proby dalej maja sens
Bo
Nie maja
Nie bylem doceniany przez przyjaciol
Zawsze oddawalem calego siebie w relacji
Zawsze i wszedzie bylem
Dla kazdego
W kazdym momencie
Potrafilem rzucic cos zeby byc
Oczekwialem tego samego od innych
Nigdy tego nie otrzymalem
Moze dlatego bylem męczący
Ale to chyba nic zlego oczekiwac tego, co sam dajesz
A ja ciagle myslalem ze robie cos zle
Ze moze nie powinienem
Ze moze za duzo i za bardzo
Nigdy nie bylo tego za duzo
Męczy mnie już branie lekow
Naprawde
Czasami tak bardzo nie chce ich brac ze wyzywam je przed polknieciem
Czy to dziwne?
Tak, zapewne tak
To taka
Glucha cisza
Bo chyba cisza tez moze miec swoje rodzaje?
Jakbym byl na srodku pustego morza
Bez oswietlenia
I bez nadziei na to ze bedzie kiedykolwiek lepiej
Ale to wchodzi glebiej
Patrze czasami w niebo bo widac jeszcze gwiazdy
I chcialbym byc jedna z nich
Obserwowal bym, tak jak wy nas
Dbal
Troszczyl sie
I zawsze, dzieki mnie, znalezlibyscie droge do domu