Bylas moimi ostatnimi wakcjami
Juz nic nie ma
Bylas jak burza
Bo pojawialas sie i zniekalas znienacka
Zostawilas po sobie rozne szkody
Ale dalas tez nowa nadzieje
I chcialbym zeby ta burza przyszl jeszcze raz
Chcialbym przezyc ten sztorm
Chcialbym cie zobaczyc
Chcialbym zebys pokazala mi jaka mozesz byc naprawde
Zrob to
Po prostu to zrob
I nie patrz na mnie
Tesknie za tym zapachem
Tesknie za tymi szkodami
Tesknie za nowa nadzieja
Bo jestes moja burza
I tylko ja moge cie tak zrozumiec
I tylko ja moge tak wyczekiwac
I nikt tego nie zrozumie
Zrob to
Prosze
Po prostu przyjdz
I znowu zmien moje zycie
Po dwoch miesiacach przesluchalem tej plyty ktorej juz nie chcialem sluchac
Ale musialem
Nie moglem sie juz wiecej bronic
I wszystko mi sie przypomnialo
To co razem robilismy
I to co razem stworzylismy
Tesknie za toba
I chcialbym cie przeprosic i zaczac jeszcze raz
Czy bylabys gotowa dac mi druga szanse?
Czy chcialabys ze mna przezyc jeszcze raz rozne przygody?
Czy dalej mnie chcesz?
Jestes dobra osoba
Nie to co ja
Ja jestem zepsuty
Ale nie chcialbym zepsuc ciebie
Przepraszam
Widze plywajace krwinki przed oczami
I czasami zastanawiam sie czy sie nie nudza
Bo ciagle kraza w jednym miejscu
To jest chyba nudne?
Idac przed siebie
Czasami je widze
Ukladaja sie w rozne ksztalty
Czasami przypominaja robaka
Pokazuja ze jestem chory
I to nie tylko umyslowo
Ty tez tak masz?
Nie wiem jak byc wart czyjejs milosci
Co robie nie tak?
Dlaczego wciaz jestem niewystarczajacy?
Dlaczego tylko ja mam o siebie dbac?
Chcialbym zeby ktos powiedzial mi ze potrafie
Ze dam rade
Ze jestem silny
I ze przy mnie jest
Czasami mam dosc bycia dla kogos
Ale nie bycia dla siebie
Naprawde
Czasami mam dosc tego, ze wspieram
Ze daje rady
Czy to znaczy ze jestem zlym czlowiekiem?
Czy to znaczy ze oczekuje tego samego?
Nie wiem
Po prostu
Chcialbym zeby czasami ktos sam z siebie powiedzial mi
Ze jestem piekny
Ze jestem silny
Ze cos potrafie
Ale tak nie jest
Bo to nie jest prawda
Cos wydaje sie dziwne
Ale nie zawsze takie jest
W tej dziwnosci moze byc wyjatkowe
I to jest fajne
Ze dziwne to znaczy inne
A nie zle
A inne nie zawsze znaczy cos zlego
Inne znaczy wyjatkowe
Jesli ktos jest dziwny
To jest inny
To znaczy
Ze jest wyjatkowy
I to trzeba pamietac
Mam chwile zeby uciec
Ale to tylko chwila
Nie wiem czy bede zalowac
Ale wiem ze nie dam rady
To mnie tak bardzi przygniata
Czuje sie bezsilny
Czuje ze nie dam rady temu podolac
Wiem ze sie nie uda
Wiem ze bedzie problem
Ciezko jest nie uczciekac
Ciezko jest to zrobic
Jak to zrobic zeby bylo dobrze
Jak patrzec na to normalnie
Jak ignorowac tych ludzi
Jak ignorowac ten wzrok
Jak ignorowac to ze nie dam rady
Chce pokazac ze umiem
Chce udawac ze jestem silny
Jak ignorowac ten glos w mojej glowie
Jak udawac ze wszystko jest w porzadku
Jak uciec
Chcialbym miec pewnosc ze chociaz jedna osoba chce miec mnie chociaz troche
Zabieranie po kawalku nie jest dobre
Ale przynajmniej wtedy mam pewnosc ze ktos mnie chce
Czuje sie tak bardzo niepotrzebny nikomu
I to co robie jest niepotrzebne
I to jak bardzo chce udowodnic ze cos znacze
Prawda jest taka ze nigdy nic nie bede znaczyc
Dla nikogo
Bo jestem tylko kolejnym szarym czlowiekiem
Ktory po smierci zostanie zapomniany
Kiedys myslalem ze mam misje na tym swiecie
Ale teraz stwierdzam
Ze jedyna moja misja
To brak misji
Siedze na przystanku
Mijaja mnie te wszystkie samochody
I zastanawiam sie
Gdzie oni sie tak spiesza?
Czas ucieka nieustannie od lat
I mozemy tylko go wypelniac
A nie tracic
Moze oni dzieki autom nie traca czasu?
A moze wlasnie go marnuja?
Bo mozna spojrzec na to roznie
Masz samochod, mozesz poruszac sie szybciej, sluchac muzyki w aucie ale wiaze sie to z ogromna odpowiedzialnoscia
Nie masz samochodu, mozesz sie przejsc sluchajac muzyki na sluchawkach i patrzec na ten piekny swiat, przy okazji poprawic kondycje
Jest cos dobre i jest cos zle?
Nie umiem juz pisac tak jak kiedys
Nie potrafie wyrazic tego co czuje
Kiedys przychodzilo mi to z taka latwoscia
A teraz?
Godzinami zastanawiam sie co napisac zeby was nie zawiesc
Bo nie chce tego
Bo wam to obiecalem
A przede wszystkim obiecalem sobie
Dlaczego to przychodzi mi z taka trudnoscia?
Moze to nie jest juz dla mnie?
Moze powinienem szukac nowych hobby?
Ale ile mozna szukac czegos nowego
Chce w koncu czegos stalego
Bo nawet moje zycie
Nie jest stale
Potrzebowalem kogos takiego jak ty
Kogos takiego kto chce spedzac ze mna kazda wolna chwile
Kogos kto lubi mnie takiego jakim jestem
Brakuje mi ciebie
Naprawde
Zaluje tego co sie stalo, ale wstydze ci sie tego powiedziec
Mysle ze juz cie nie obchodze
I to normalne
Czasem ludzie zapominaja o ludziach
To naturalna czesc zycia
Ale
Chcialbym przezyc jeszcze jeden dzien z toba
I czuc sie dobrze
Wiem ze to juz niemozliwe
Ale chcialbym cie przytulic
Mam nadzieje ze kiedys sie jeszcze spotkamy
Czasami czuje sie dobrze w moim ciele
Dla mnie to dziwne
Bo zazwyczaj nie czuje sie dobrze
Ta hustawka daje mi wolnosc
Jakbym na chwile odlecial gdzies indziej
A moze to asteroida B612?
A moze to kraina jutra?
Tego nie wiem
Ale moje cialo czasami zyje
Schowalem dzisiaj wspomnienia do pudelka
Te rysunki od ludzi ktorych juz nie ma
Ciagle na nie patrzylem
I ciagle zastanawialem sie dlaczego was nie ma
Nie moglem ich juz trzymac
Wiedzialem ze kiedys je zdejme
I to nadeszlo dzisiaj
To musialo sie tak skonczyc
Skoro nie ma was
A po was zostaly tylko te cholerne rysunki
To po co wciaz tu wisicie?
Juz was nie czuje
Juz nie moge was miec
To wszystko w jednej chwili odeszlo
Jak to jest czuc sie inaczej
To dla mnie takie dziwne
Jestem mlody a czuje sie jakbym swoje juz przezyl
Ten swiat mnie przytlacza
Za duzo w nim mozliwosci
A we mnie za malo pewnosci
Jak to jest sie czuc inaczej?
Wciaz patrze na ludzi ktorym wszystko wychodzi
A mi wychodzi jedynie niewychodzenie
Wszystkie moje szansy juz stracilem
I nie czuje ze mam ich wiele
Nawet trawa ma inny kolor niz kiedys
Czy to wszystko nie bylo kiedys inne?
Jak to jest sie zmieniac?
Ciagle stoje w miejscu
Czy znajde kogos komu zalezy
Kogos kto ma jeszcze wiele szans
A ja bede jedna z nich?
Niemozliwe
Niektore osoby nie zasluguja na to zeby sluchac niektorych piosenek
Nie rozumieja ich
Nie wsluchaja sie tylko przesłuchują
A to nie o to chodzi w muzyce
Znowu wzielo mnie na wspomnienia
I znowu poczulem sie tak jak kiedys
Slucham tylko tych piosenek
I widze przed soba to co widzialem kiedys
Wszystkie uczucia wrocily
Wszystkie wspomnienia przywolaly chwile z ktorymi nie umiem sie pogodzic
Chcialbym chociaz na chwile wrocic
Tak tylko na chwile
I chcialbym znowu miec 17 lat
Czulem sie soba
Czulem ze juz zawsze taki bede
Co sie ze mna stalo?
Kim ja w ogole jestem?
Gdzie sie podzialem?
Czy moge wrocic?
Nie bylo idealnie
Naprawde, wtedy tez bylo zle
Ale najwazniejsze bylo to ze…
Bylem soba…
Od kilku dni poraz pierwszy nie mialem cie w myslach nawet przez sekunde
Zapomnialem o tobie
Tak jakbys nagle nie istniala
I tak jakbys nigdy nie byla w moim zyciu
A czy ty w ogole kiedys istnialas?
Czy bylas prawdziwa?
Ciagle udawalas kogos kim bardzo chcialas byc
I orzez to stracilas siebie
Ale wciaz mialas swoj styl
Bardzo go lubilem
Ale wraz z nim
Umarlas tez
Ty
Nie jestem szczesliwy
I wiem ze jesli cie nie zdobede
To nigdy nie bede szczesliwy
Dlaczego cie stracilem?
Dlaczego tak latwo bylo mi przyjsc zeby cie krzywdzic?
I dlaczego tak trudno bylo ci odejsc?
Nie wiem czy kiedykolwiek bede szczesliwy
Nawet nie wiem czy chce
Boli mnie to ze wciaz jestem sam
Boli mnie to ze nie moge nazwac gwiazdy twoim imieniem, tak aby zostala ze mna na zawsze
Ale przeciez nikt nie zostaje ze mna na zawsze
Kiedys myslalem ze ucieczka z tego miasta to bedzie najlepsze co mnie spotka
Myslalem ze uciekne od problemow
Ze zaczne na nowo
Tak sie nie stalo
Nie ucieklem
A wrocilem z nowymi
Nie wiem czy zalowac
Bo przeciez tego nie cofne
Nie zmienie tego co sie stalo
Nie wiem co mam robic
Czy to wszystko da sie jeszcze naprawic?
Czy musze ciagle uciekac, zeby znalezc swoje szczesliwe zakonczenie?
Tesknie za soba sprzed lat
Gdy umialem sie smiac prawdziwie
I nie udawalem
A teraz
Musze udawac
Za kazdym razem
Czasami zapominam w jakim jestem ciele
Bo raz jestem taki
Drugi raz taki
A trzeci raz jeszcze inny
I te wszystkie ciala zawsze maja cos dopowiedzenia
Raz czuje sie dobrze ze swoim cialem
A drugi raz tak bardzo go nienawidze
Wiem ze to jest chyba normalne
Ale ja nie czuje sie normalny
W zadnej czesci nie jestem normalny
To ludzie sa tacy normalni, az do przesady
Kazdy chce normalne zycie
I okej
Ale ja tego nie chce
Chce ciagle byc w ruchu, a zarazem byc w domu
A moje cialo bardzo potrzebuje bliskosci
I wiem ze dom moge zbudowac z drugim cialem
Ale to cialo nie nadchodzi
Uslyszalem w pracy nasza piosenke
I odrazu zobaczylem ciebie
Widzialem jak spedzilismy chwile przy tej piosence
I to co robilismy…
I to jak sie smialismy..
Czasami troche za toba tesknie
Ale juz nie tak bardzo
I bardziej tesknie za wspomnieniami
Do nich chcialbym wrocic
Czasem sie zastanawiam jak sie masz
Jak ci minal dzien
I czy tesknilas za mna
Ale przeciesz sama tego chcialas
Odeszlas
Tak po prostu, opuscilas mnie
Teraz ta piosenka juz nic nie znaczy
Nie ma juz w niej tej samej magii
Ale przyznam…
Pozniej plakalem na deszczu
Bo tak jak pisalem
W deszczu nie widac łez
Milosc
Czym jest dla mnie milosc?
Milosc to dla mnie platek sniegu
Choc szybko sie roztapia, to jest niepowtarzalny
Nie ma drugiego takiego samego platka sniegu
Milosc to dla mnie wschod slonca
Zawsze przynosi cos nowego
Milosc to tez zachod slonca
Zawsze cos zabiera
Milosc to dla mnie natura
Niewazne jak wyglada, w srodku zawsze jest piekna
Tym jest dla mnie milosc
Wszystko i nic
I nic za wszystko
Milosc jest po prostu
Miloscia
Siedzac na tej łące
Po cichu czekajac az przyjdziesz
Patrze na ten swiat
Ogladam ukradkiem male robaczki
Patrze na kwiaty, ktore daja mi nadzieje
Wygladaja tak pieknie
Nawet wtedy kiedy pochlonie ja zima
Ogladam niebo i chmury
Tak jakby cos malowalo na niebie pejzaze
I kazdy jest wyjatkowy
Czekajac na ciebie
Mysle: „czy to wszystko ma sens?”
Przeciez cie wymyslilem
I tak naprawde,
Nie istniejesz
Moje glowa czasami udaje ze cos istnieje
A moze to ja udaje ze cos istnieje?
A czy wszystko musi istniec?
Moze istniec nie zawsze znaczy istnienie
Ale wiem to
Ty juz dla mnie
Nie istniejesz