Hej. Ostatnio byłem w miejscu, w którym nie byłem od 2012 roku, czyli 4 lata. Tylko różnica jest taka, że wtedy byłem tam w zimie, a wiecie jak jest w zimie, ślicznie i w ogóle. Pamiętam jak było tak dużo śniegu i bawiliśmy się z moimi przyjaciółmi w różne zabawy, najpierw zjeżdżaliśmy na sankach, później w chowanego. Było super, byłem szczęśliwy. Przychodziliśmy tam codziennie, nawet szkoła nam w tym nie przeszkadzała. Zawsze razem. Ten śmiech, te upadki na sankach. Teraz są tylko kłótnie. Chciałbym znowu być dzieckiem, wiecie takie 10/11 lat. Pomyśleć, że tak bardzo chciałem mieć 15/16 lat wtedy... Ta zima była cudowna, nigdy w życiu jej nie zapomnę, nigdy. Kiedy przybyliśmy do tego miejsca, od razu wspomnienia ożyły, ciarki na rękach, czarno przed oczami i łzy w oczach. I pytania: "Co się stało?", a i tak dobrze wiesz, że chcesz to mieć w tajemnicy i, że ją to nie obchodzi. Zawsze wracaliśmy do domu troszkę później tak 19/20 godzina (w zimie ciemniej robi się o 16/17), a później zmartwienia rodziców "Gdzie wy byliście?!", a ty i tak wiesz, że wrócisz w to miejsce, nawet wtedy gdy masz zakaz tam chodzenia, żyjesz nim, kochasz go. Piszę tego posta, bardzo dużo myśląc, to było wyjątkowe. Nadal jest. Ten post jest bardziej dla mnie, żeby nigdy nie zapomnieć tego wspaniałego czasu. Wiem nie wiecie o co chodzi, ale to chyba dobrze. Wspomnienia ma się w głowie i nikt Ci ich nie odbierze. Te miłe, wesołe czasy, miej w głowie, a te złe po prostu wyrzuć. Każdy rok mija mi tak szybko, że nie nadążam.Teraz tak bardzo nie chcemy szkoły, ale ona i tak szybko minie, tak samo jak poprzedni rok szkolny. Żeby wakacje się nie skończyły, ale one prędzej czy później przyjdą. Ten post miał być związany ze Wspomnieniami, ale tak każdy rozpacza, że wakacje się kończą, że no nie da się o tym nie pisać.
Wracając do wspomnień. Pamiętam jak już wracaliśmy z tego miejsca, każdy był szczęśliwy i każdy mówił, że "Jutro o tej samej godzinie, tam gdzie zwykle." Każdy ucieszony. Aż nadszedł taki dzień, gdzie każdy siebie wystawiał i tak z dnia na dzień. Teraz tam się po prostu wywala śmieci, jest bardzo zarośnięte. Jest za późno, bardzo tęsknie za tymi czasami, ale co mam im tak po prostu powiedzieć co czuję? Wyśmieją mnie. Poza tym przecież to wstyd, że 15 latek tęskni za takimi rzeczami, za zjeżdżaniem na sankach, bawienia się w chowanego. Nastolatkom w głowie teraz to, sami wiecie co. Ale ja jestem inny. Nie czuję się w żaden sposób "dorosły", nawet nie chce nim być. Lata mijają, a ja nadal jestem taki sam z charakteru, tylko nikt o tym nie wie. Bo kogo to obchodzi. Dobra kończę ten ponury post, nie liczę na super przyjęcie go, ale na tym mi jakoś szczególnie nie zależy. A i tak w innych postach będę inny niż zazwyczaj :).
Adrian Fechner