24 maj 2025

Pewnego słonecznego dnia

Pewnego, słonecznego dnia, gdy słońce jeszcze nie wstało dokładnie

Widziałem go na promenadzie

Nie wydawał się za specjalnie inny, a wręcz przeciwnie, wyglądał na kogoś kto stracił wszystko co miał, a teraz błąka się sam.

Otchłań smutku chyba go zabierała. Wcale nie powoli. Tonął już od dawna

Wydawało mi się że chce zamieszkać w tym jeziorze

Tak jakby chciał tam zamieszkać i stworzyć nowe życie, nowy świat.

Może lepiej by było, gdyby faktycznie tam został. Może otoczy się ładnie zielonymi wodorostami i zamieszka z nimi na zawsze. Było widać to w jego oczach. Naprawdę. Było to widać tak wyraźnie, że wyraźniej się już nie dało.

Wydaje mi się że chyba go tracimy. Nie widać, jakby mu to przeszkadzało. Puszczę go wolno.

23 maj 2025

Poleżę sobie w smutku sam DWA

Zebrałem się z podłogi,

choć wciąż nie miałem komu mówić.

Na stole zimna herbata,

i ptaki wciąż śpiewały — jakby mnie nie było.

Wyszedłem.

Nie na długo.

Ale wystarczyło, by zobaczyć,

że nie wszystko umarło.

22 maj 2025

Poleżę sobie w smutku sam

Poleżę sobie w smutku sam

Nie mówiąc o tym nikomu

Poleżę sobie w smutku sam

Z ramionami wzdłuż ciała

Poleżę sobie w smutku sam

Na przeciwko sufit słaby

Poleżę sobie w smutku sam

A zza okno będzie słuchać śpiew ptaków

Poleżę sobie w smutku sam

Żeby nikt nie pytał gdzie jestem

Ach

Boję się że poleżę w smutku sam

Przy tobie w smutku leżę sobie sam

Obok leżysz sobie z kimś

Ja już nie leżę w smutku sam

21 maj 2025

Wesprzyj!

Wesprzyj mnie kupując moją nową książkę: https://ridero.eu/pl/books/moje_noce_na_balkonie/

Bez waszej pomocy, nie uda się tworzyć kolejnych książek. Dziękuję ❤️

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka