Tęsknię za starym sobą. Za tym chłopakiem, który miał wszystko gdzieś, śmiał się bez powodu, a emocje waliły jak rollercoaster. Robiłem dziwne rzeczy – czasem głupie, czasem szalone, ale zawsze na maksa. Nie zastanawiałem się, co będzie jutro, bo liczyło się tylko teraz. Miałem odwagę, której mi dziś brakuje.
Dziś patrzę na siebie i zastanawiam się – czy tamten ja w ogóle polubiłby mnie teraz? Czy uznałby, że zgubiłem gdzieś po drodze tę spontaniczność? Czasem myślę, że rozczarowałbym tamtego siebie. Że zbyt mocno zacząłem się zastanawiać, za dużo analizować, zamiast po prostu żyć.
Nie wiem, czy to dorosłość, czy może po prostu zmęczenie. Ale brakuje mi tych czasów, kiedy wszystko było takie intensywne, kiedy nie bałem się popełniać błędów. Może kiedyś znowu odnajdę tamtego siebie – albo przynajmniej część z niego.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz