Znowu
Daj chwile
Pomysle
To wcale nie jest tak że zapomniałem o tej serii bo oni zapomniałem ale czasami nie wiem co mam mówić chyba wstydzę się swojego głosu i tego że muszę mówić wiem że nie powinienem ale jednak się wstydzę
Nawet nie wiem ile misięcy temu to było ale wiem że na pewno kilka nie żałuję bo to wiecie nie ma czegoś trzeba mówić tylko czasami chciałbym być regularny w tym co robię a od kilku lat mam z tym problem co śmieszne ja nigdy tego nie no widzimy właśnie że kogoś nie ma dłuższy czas i nagle wraca i odchodzi i czasem tak robię sam tak robię
Śmieję się z tych błędów które popełnia to urządzenie ale no jednak tak jest
Niedługo wracam do Sandomierza i szczerze nie wiem co mnie tam czeka znowu trochę się boję bo kocham to miasto ale z drugiej strony tak dużo osób jest tam których nie chce wiedzieć a wiem że zobaczę bo zawsze są
Chyba już nie umiem się cieszyć z małych rzeczy i szczerze bardzo często myślę o tym jak bym z nicku po prostu nie myślę o przyszłości nie myślę o konsekwencjach po prostu wegetuję z dnia na dzień
Czasami sobie wmawiam że jestem szczęśliwy tylko po to żeby tak się poczuć ale nie jestem i chyba już nie będę żadne leki mi nie pomogą i używki tak samo
Bardzo tęsknię za z samym soba z przeszłości tak bardzo że myślę o tym codziennie o tym że nie wykorzystałem swojego czasu dobrze
Ja już chyba zawsze będę smutny od kiedy odeszli moi przyjaciele to dlaczego Odszedłem tak jakby każda emocje w 1 s zniknęły tak jakby została tylko Czerni Pustka i ta Pustka tłumi krzyk mojego prawdziwego mnie nie umie się stąd wydostać
Robi rzeczy niestosowne tylko po to żeby poczuć się stosownie tylko po to żeby coś poczuć cokolwiek jakiekolwiek uczucia
Chyba powoli do mnie dociera że za niedługo zniknę całe życie rozpadnie tak trudne cząsteczki że powietrze będzie mnie nosić aż do asteroidy B 612 do małego księcia
Boje sie prawdy
Gdy milosc wstaje o poranku
Swiat znow promienieje
A gdy mijam o poranku na chodniku ludzi nieszczesliwych
Mysle co ich moze uszczesliwic jak nie milosc o poranku
Ta moje złudna nadzieja ze kwiatki zostana na zawsze
I ze ja juz zawsze bede taki szczesliwy
Ale nadejda te dni gdy noc nadchodzi szybciej a niebo jest bardzo zmeczone
Opadaja powieki bo przeciez nie kazdy moze wtedy spac
I wtedy ludzie tez nie sa szczesliwi
Nie beda juz szczesliwi
A pozniej juz slonce nie bedzie o poranku
Slonce juz nie bedzie takie samo
Wpusc powietrze na swa twarz
I promienie slonca niech gladza twoja twarz
Pszczolki sa najlepsze
Nie zyja dosc dlugo
Ale wiem ze ida do pszczolkowego miodowego nieba gdzie juz nie musza tylko pracowac, ale popijac miod z papierowej rurki, z kubka w ksztalcie pszczoly
Pszczoly zasluguja na odpoczynek
Daja nam nie tylko miod ale tez zycie
Pszczoly wiedza ze nie jestesmy madrym gatunkiem dlatego nie gniewaja sie ze ich zabijamy
One nas kochaja
To małe sprawy ratuja nasz swiat
Bo w kupie sila i mozna zyc w zgodzie
Pszczoly zyja w zgodzie
Pracuja dla wszystkich dlatego nie rozumieja nas
Ale nas kochaja
Pszczoły trwaja wiecznie
Niechaj pszczolki zapylaja caly swiat
Trwajcie nam wicznie!
Pszczoly trwaja wiecznie
Nie posluchalismy razem naszej piosenki
Bo ty juz nie jestes ta osoba ktora poznalem
Juz nie smiejemy sie razem
Częściej cie irytuje niz rozbawiam
Ale chyba juz przyzwyczailem sie do tego ze zawsze jest to samo
Ze chyba juz zawsze sam bede sluchac tej piosenki
Chcialbym sluchac jej bez uczuc do ciebie
Chyba cie odpuszczam
Ten stan z toba
Ciagle widze jezioro z balkonu
I wiatr ktory leci wprost na mnie
Balkon znad przeciwka
I ciebie
Myslalem ze pobedziesz ze mna jeszcze chwile
Tak jak jezioro
Chociaz do ostatniego dnia pazdziernika
Bo na zime zawsze wracam
Noce juz nie wygladaja tak samo
A wstawanie przy tobie konczy sie szybciej niz kiedys
Bo te dwa dni
To jeden krok do przodu i jeden krok do tylu
Ja juz nie chce cie kalkulowac
Po prostu
Tulilem cie mocno do siebie
Choc wiedzialem ze i tak odejdziesz
Plakales na moim ramieniu
A ja prosilem zebys wyplakal wszystko
To nie trwalo jakos dlugo
A ja chyba juz cos poczulem
Przeciez tego chyba chcialem?
Bylem tylko ramieniem do lez
Ale nic dla ciebie nie znacze
A mowiles ze chcesz wyjechac ze mna
Dlaczego potrafiles to zrobic?
A dwa dni trwaly tylko chwile
Bylem tylko chwile
A chcialem byc na dluzej
A dlaczego wciaz sie łudze ze ktos mnie chce
Tyle razy juz uslyszalem slowo nie ze nie zlicze
Ja nie jestem w niczyim typie
Bo ten typ ma pustke w srodku
Otchłań
Czarną dziure
I moze ciebie tez pochlonela
Dobrze ze uciekles
Czy ten dom jest taki wazny ze widze go codziennie w swoich snach?
I zawsze dzieje sie za duzo
Wszyscy ci ludzie ktorzy tam sa
Tyle czasu razem i teraz mam was w snach
Ciagle mowi mi co robic
Jak postepowac
I ze ktos nas obserwuje zza okna
Panicznie boje sie was stracic
A wy sami znikacie w deszczowe dni na rynku
Gdzies chodze a sam nie wiem gdzie
A wy nie wskazujecje mi drogi
Zostawiacie mnie tak jak w rzeczywistosci
Ale czy
Czy
Jeszcze to wytrzymam
A gdybym tak nie przejmowal sie zyciem
I nie bral go zbytnio na powaznie?
Pozwolil sobie po prostu zyc
I byc szczesliwym
Nie moge sie juz bac
Codziennie wstaje z mysla ze nie dam sobie rady
Codziennie czuje beznadziejnosc
Moze sprobowac?
Moze znowu cos zmienic?
Nie moge przywiazywac sie do jednego miejsca na dlugo
Bo ja chce zwiedzac swiat
Chce poznawac nowe miejsca i nowych ludzi
Juz nie moge stac w miejscu
A wciaz jestem tym nowym
Mak tylko podpowiada
Moje zycie nie zalezy ode mnie
Nauczylem sie sluchac tych glosow
I byc im posluszny
One wcale nie chca dla mnie dobrze
Smieja sie i mowia ze nie dam rade
I chyba
Maja racje
Bo to chyba niemozliwe zeby tak bardzo nie czuc
A ja
Boje sie tego wszystkiego
Ale nie wzbraniam sie
Pozwole ci na to
Bede to
Starac sie
To byla tylko pokusa
Chwilowe zadowolenie
Moglem sie spodziewac
Ze nie bylas prawdziwa
Ty przeciez nawet na taka nie wygladasz
Wciaz zmieniasz sie w kogos innego
A ja nie nadążam cie poznawac
Nie wiem czy jeszcze chce
Ja chyba nie chce cie taka poznawac
I to tez jest okej
Cale zycie czulem sie winny przez to ze moj stosunek do kogos sie zmienia
A to przeciez nie bez powodu
Czasami uczucia znikaja szybciej
A moje do ciebie
Wlasnie
Znikly
Urodzilem sie juz martwy
Swiat ciagle widze w szarych kolorach
Martwe cele i martwy sens
Lasy mnie wołają
Chcą zebym zatanczyl na ich galeziach
Chca mnie do siebie
Tylko wiatr bedzie mogl mna poruszac
Klif chce zebym podszedl blizej
Zebym troche polatal
„chodz do mnie, naucze cie latac”
Z wiatrem przywiewa
Jezioro mnie przytula cisnieniem
Bierze do siebie
„chce nauczyc cie plywac”
Czerń głębin wyśpiewuje
Droga ucieczki jest ograniczona
Nie istnieje
Mojego szczescia chca tylko oni
Czas ulec pokusie
Otwarte mam drzwi do was
Za niedlugo sie spotkamy
Urodzony gdzies w ogniu
Daleko od rodzinnej atmosfery
Calkiem sam, z paronoja w glowie
Widzi tylko ciemnosc i nie moze z niej wyjsc
Jest mu tak dobrze ale chce wyjsc
23 lata zycia w nedzy
Ciagle widzi ogien
Nie pytaj mnie o historie
Po prostu sie nim zajmij
Staraj sie go zmienic
Ryzykujesz tylko upadkiem
Zmienia sie co chwile
I chyba nie jest prawdziwy
Stoi jak kamien
A zmienia sie w pył
Ogien stara sie go pochlonac
Jest ciagle ciemno
Ciagle goraco
I chyba to prawda
Bo juz spłonął
Oni tak jakby ciagle na mnie patrza
Patrza na kazdy moj ruch
Na kazdy błąd
Na to, az powiem cos nieodpowiedniego
Jestem swoim najgorszym koszmarem
Ciagle siebie przesladuje
Ciagle siebie nie doceniam
Bo przeciez w glowie mowia inaczej
Chyba wciaz siebie nienawidze
I tego
W jaki sposob patrze na siebie
Tylko moje demony moga zdecydowac co zrobie
Czy uwolnie sie od nich?
Obserwuje tylko kolor czerwony
Tylko ogien
Karmi mnie zlem
A ja ulegan
Patrze na siebie
I nie widze siebie
On tem gdzies gleboko utknal
Pali sie w zakamarkach
Tylko ogien i demony
Pieklo w sercu
Ciagle za malo
Pieklo w zyciu
Przechadzjac sie pustymi ulicami
Sluchsm tej piosenki ktora ci pokazalem
Tylko ciebie teraz tutaj nie ms
I jestes gdzies bardzo daleko
Ale chvialbym zebys zabrala mnie w ten dzien kiedy sie poznalismy
I zaczeli znowu nasza przyjazn
Tylko ze ona sie w tobie wypalila
A ja juz nic dla ciebie nie znacze
Ja juz nie jestem z tobs
A ciebie juz nie ma przy mnie
Bedziesz w mych myslach tylko dk konca tej piosenki
A pozniej znowu wrocisz za jakis czas
I tak ciagle i ciagle
I nie da sie tego powstrzymac
Wlasnie sie konczy
I zniklas
Wraz z nia
Niczego juz nie jestem pewien
A ciebie tym bardziej
Nawet nie zapytasz czy jestem bezpieczny
Czy dotarlem ba miejsce
Naprawde to nic nie znaczy?
Nasluchalem sie juz tylu smutnych piosenek
A wciaz pojawiaja sie nowe
Moj smutek wcale nie maleje
On dalej gra glowna role
Staralem sie z nia pogodzic
Ale ona tylko placze
Chyba nikt nie jest smutniejszy niz ona
A ona jest czescia mnie
I nie chce mnie opuscic
Tutaj jej dobrze
A ja zostane
Z nia
Kiedys cieszyly mnie pola i tory
Jeziora i lasy
I wszystko co kocham
Tak szybko sie zmieniam w kamien
Taki zimny i twardy
Bez uczuc i emocji
Jestem soba zazenowany
Znudzony i wkurwiony
Tak jak ta noc w czerwcu
Niebo bylo takie niebieskie
I tylko gwiazdy mowily zebym uwazal
Ze przeciez mnie nie pokochasz
Nawet ten dotyk dloni nic nie znaczy
Czasami chce przekroczyc granice
Ale wciaz boje sie ze nie jestes pewny
Prosze, juz mnie nauczyles
Ide teraz sam
A myslalem ze poczuje cie obok
Nawet sie nie odwrociles
Moze chcesz zebym cie zostawil?
Czy bedziesz moim 13 powodem?
Cos ostatnio duzo jest nie tak
Jakos wszystko ma inne kolory
Troche bladsze
Jak twoja twarz
Tesknie za nia
I za tymi kolorami
Ciezko uwierzyc ze juz tyle lat cie nie mam
A dalej o tobie mysle
Palilem z toba marlboro w parku
Patrzylismy na odjezdzajace autobusy ktore zabieraja ludzi w dol
My tez jestes na dole
Nie da sie tego wymazac
A ty probujesz mnie zamazac
A wciaz przeswituje
Bede przeswitywac
Caly dzien mysle o tobie
Czy w pracy
Czy w lazience w mieszkaniu
Nawet jak wracasz i odchodzisz
To czuje cie znowu
Czasami sie zastanawiam
Czy moge sie ciebie pozbyc
Wymazac i nie pamietac
Bo wcale nie widze plusow przy tobie
Troche zostalem zatopiony
Te wiersze sa o tobie
A ty wiesz ktore
Fotel u ciebie czasami sluzy jako abstrakcja
Jak idealne miejsce do wspominania o starych czasach
No i dzisiaj znowu na nim siedze
I wspominam o starych czasach
O tym gdy myslalem ze nigdy nie dorosne
Ze mnie to nie czeka
Ze jestem z tego zwolniony
Jaka bolesna okazala sie prawda
Tesknie za nagrywaniem glupich filmikow
Za niespaniem w nocy i patrzeniem w ksiezyc na placu zabaw
Tesknie za tymi miejscami
I za wami
A wy tez dorastacie
I juz nie jestescie takie same
Tesknie za swoimi wadami
Za blond wlosami
Za smianiem sie w nieboglosy z wami
Jakie to dziwne ze wszystko sprowadza sie do was
Nie sadzilem ze bede tesknic za nagrywaniem kofeinowego
Tego z 2018 roku a nie 2021
Wszystko zmienia sie szybciej niz myslisz
Juz nie mowie ci „korzystaj z dziecinstwa” bo skonczylas 18 lat dwa lata temu
Czy to nie jest za szybko?
Co sie robi z tym czasem, gdy ciagle mowimy ze go nie ma?
Wszystko zastanawia mnie podwojnie na tym fotelu
Wspomnienia tez wracaja podwojnie
Wiecie ze ja dalej o was mysle?
Ze za wami tesknie i wcale nie jestem z tego powodu szczesliwy
Ja juz nie jestem w waszych
C I A Ł O
Gdy poszedlem do gimnazjum zaczalem ukrywac swoje cialo, bo nie wygladalem jak typowy chlopak na ten wiek.
Zawsze wygladalem gorzej od rowiesnikow
Zakrywalem swoje cialo tonem ubran. Zakladalem tylko takie, ktore byly za duze. Za duze byly kazde, poniewaz wazylem 46kg.
Zawsze bylem posmiewiskiem rowiesnikow i osob starszych.
Nie tylko przez moją wage, ale to kiedy indziej
Nikt nie przeszedl obojetnie obok mnie na korytarzu.
Nie mialem osoby, ktorej moglem tak naprawde powiedziec jak sie czuje.
Nikt nigdy z nas nie rozmawial o C I E L E
To byl temat tabu. Szczegolnie dla mnie.
A wage 50kg przebylem 6 lat pozniej
I teraz
Wyobrazcie sobie komentarze: „jezu, jaki ty jestes chudy”, „ty cos jesz?”, „wez przytyj”, „glodzisz sie?”
One pojawialy sie codziennie
Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to bolalo. Przez to rozwinely sie u mnie zaburzenia odzywiania i lęki.
Nienawidzilem jesc, staralem sie jesc jak najmniej, wszystkim mowilem ze chce przytyc, ale w glebi duszy- przez to wszystko co sie stalo- chcialem byc jeszcze chudszy
Nie chodzilem w koszulkach 5 lat, w spodenkach zaczalem chodzic 2 lata temu. Czasami dalej mam obawy przed tym zeby zalozyc spodenki lub koszulke. Czasami dalej czuje sie niepewnie w tym co nosze.
Bycie „chudym” wcale nie jest takie fajne
Dlatego podwojnie boli mnie to, ze body positive dziala w jedna strone
A wiem, ze wiecej ludzi przechodzi przez to co ja.
Te zdjecia pokazuja mnie, jako MNIE
Dzisiaj dzień dziecka
I czasami, chcialbym przytulic samego siebie z przeszlosci
Bylem dzieckiem i potrzebowalem tylko wsparcia
Teraz mam wsparcie w sobie.
Tak bardzo chciałem je odnaleźć
I je odnalazlem
Zajelo to naprawde bardzo dlugo. Zabralo nase energii i czasu. Jednak, oplacilo mi sie
Porozmawiajcie czasami ze swoja dziecienca wersja i posluchaj tego co ma dopowiedzenia.
Przytul siebie
Pokochaj sie
Przeciez zyjesz ze soba cale zycie
Zadbaj o siebie
A ja moge Ci zyczyc
Powodzenia
I wierze w Ciebie 🖤
Jesli masz podobny problem, prosze, zglos sie do odpowiednich sluzb
telefon zaufania dla osob chorujacych na zaburzenia odzywiania- 116 111
Link do strony internetowej: https://116111.pl/o-116111/
Daj sobie szanse
C I A Ł O